Pierwsze czytanie w Sejmie projektu budżetu na 2014 r. zakończyło się w środę po kilku godzinach debaty. Wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski mówił, przedstawiając propozycje rządu, że projekt jest częścią wielkiej przebudowy finansów publicznych. Do przebudowy tej zaliczył plany reformy OFE i zmianę mechanizmów ostrożnościowych chroniących finanse publiczne.
Rostowski mówił, że wielka przebudowa finansów publicznych składa się z dwóch elementów: reformy OFE i zmiany mechanizmów ostrożnościowych, które chronią finanse publiczne.
- Ta przebudowa zapewni bezpieczeństwo finansów i polskiej gospodarki nie tylko w dwóch kolejnych latach, kiedy Europa i świat będą wychodzić z kryzysu, ale także na dziesięciolecia - przekonywał minister finansów. - Ta przebudowa zapewni polskim finansom publicznym elastyczne i wiarygodne bezpieczeństwo - dodał.
Rostowski zaznaczył, że reguła wydatkowa, która zostanie wprowadzona, jest kluczowym elementem przebudowy finansów publicznych. A budżet na przyszły rok został tak skonstruowany, aby był z nią spójny.
- A więc przestrzegając limitu wydatków, który reguła określa - zaznaczył minister finansów. - Stabilizująca reguła wydatkowa zastąpi dotychczasową regułę wydatkową, tzw. tymczasową, która obejmowała jedynie fragment wydatków budżetowych - dodał.
Wyjaśnił, że nowa reguła wydatkowa pozwoli na większe wydatki publiczne w sytuacji, kiedy gospodarka zwalnia.
Rostowski poinformował, że projekt ustawy ws. zmian w OFE trafi do Sejmu w połowie listopada.
- Wprowadzamy dobrowolność przekazywania przyszłych składek do OFE, dając Polakom wybór, którego przedtem nie mieli. Zapewniamy bezpieczeństwo emerytur, dzięki tzw. suwakowi bezpieczeństwa, który uchroni przyszłych emerytów przed tzw. ryzykiem złej daty, a więc gwałtownym załamaniem się kursów rynkowych w okresie poprzedzającym przejście na emeryturę - powiedział Rostowski.
"Widoczne oznaki poprawy"
Rostowski przekonywał, że aby dobrze wykorzystać wynegocjowane przez premiera ponad 440 mld zł środków unijnych, budżet na 2014 r. musi być częścią wielkiej przebudowy finansów publicznych.
Zapewni to, jak zaznaczył minister finansów, że wykorzystamy niepowtarzalną szansę rozwoju naszej ojczyzny w latach 2014-2020 w Unii. Jak powiedział Rostowski, w ostatnim czasie pojawiają się prognozy mówiące o 3-proc. wzroście gospodarczym w Polsce w przyszłym roku.
- Widoczne są już pewne oznaki poprawy, częściowo na skutek naszych działań, częściowo na skutek początków ożywienia gospodarczego w strefie euro - powiedział Rostowski.
"Rząd dmucha na zimne"
Według Dariusza Rosatiego z (PO) podstawą do konstruowania projektu budżetu była optymistycznie ostrożna wizja. Jego zdaniem rząd "dmucha na zimne", można bowiem odnieść wrażenie, że prognozy na przyszły rok zostały zaniżone, zwłaszcza jeśli chodzi o wzrost PKB. Poseł uważa, że wszystko wskazuje na to, iż polska gospodarka - także w wyniku przedstawionego projektu - powróci do procesu konsolidacji fiskalnej, czyli systematycznego obniżania deficytu i poziomu zadłużenia w stosunku do PKB. Poparcie dla projektu - choć nie bezkrytyczne - zadeklarował też w imieniu PSL Jan Łopata. Poseł zwrócił jednak uwagę, że w projekcie zaplanowano niższe niż wcześniej obiecywano wydatki państwa na program budowy dróg lokalnych. Łopata miał też zastrzeżenia do utrzymania w 2014 r. zamrożenia wynagrodzeń osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.
Opozycja: To doraźny plan ratowania własnej skóry
Za to posłowie opozycji nie zostawili na projekcie budżetu na 2014 r. suchej nitki. - Rząd uwzględnia w projekcie budżetu skutki zmian w OFE, podczas gdy nie wiadomo jeszcze, jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy – stwierdziła w Sejmie Beata Szydło z PiS.
Według niej, nawet w klubie parlamentarnym PO nie ma zgody co do tego, jak ustawa zmieniająca system OFE miałaby ostatecznie wyglądać. Proponowany przez rząd budżet posłanka PiS określiła jako "doraźny plan ratowania własnej skóry, rozmontowanie systemu emerytalnego i skok na kasę. - To przerzucanie na kolejne pokolenia Polaków problemów finansowych - mówiła. - Jak to się dzieje, że mimo planowanego zawłaszczenia pieniędzy z emerytur, roztrwonienia rezerwy demograficznej, podniesienia podatków, nie jesteście w stanie sprowadzić długu publicznego nawet do poziomu z dnia, w którym minister Rostowski rozpoczął urzędowanie?- pytała Szydło. Posłanka PiS wskazywała, że założenie tempa wzrostu PKB w projekcie zawiera prognozę poprawy sytuacji gospodarczej, również w Europie, tymczasem - jak argumentowała Szydło - ostatnie sygnały z Europy wskazują, że ta poprawa jest wolniejsza od zakładanej. - Czy należy wnioskować, że sytuacja w Europie po raz kolejny będzie źródłem tłumaczenia, że miało być lepiej, a wyszło inaczej? - pytała Szydło. Wskazywała też, że rząd przewiduje w projekcie wzrost konsumpcji indywidualnej, co - zdaniem Szydło - stoi w sprzeczności z innym fragmentem uzasadnienia projektu, gdzie rząd oczekuje poprawy na rynku pracy i sytuacji gospodarstw domowych dopiero w 2015 r.
Chcą odrzucenia budżetu
Wincenty Elsner z Twojego Ruchu stwierdził, że projekt budżetu na 2014 r. jest słaby. - Nie na taki budżet Polacy zasługują. Twój Ruch składa wniosek o odrzucenie projektu tego budżetu - powiedział Elsner w trakcie debaty. Według niego wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski przedstawiając w środę projekt „nie potrafił powiedzieć nic”. - Ten budżet nie ma żadnej wizji. Ani wizji naprawy finansów publicznych, ani wspierania przedsiębiorczości - wręcz odwrotnie. Ani realizacji celów społecznych, rodzinnych. Nic - podkreślał poseł. Jego zdaniem corocznie rosną podatki. - Przynajmniej o kilka procent - wskazał. - Zapowiadaliście obniżenie podatków. Corocznie są podwyżki akcyzy - to są wszystko podwyżki podatków - wyliczał. W jego ocenie koalicja PO-PSL swoimi działaniami przyczynia się do wzrostu zadłużenia państwa.
- Rośnie dług, rosną podatki, nie ma pracy, nie ma perspektyw dla ludzi i dla Polski. Ten budżet jest po prostu zły - ocenił poseł.
Także Jacek Bogucki z Solidarnej Polski apelował o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Tłumaczył, że nie zakłada on ani spadku zadłużenia, ani spadku deficytu. Natomiast Ryszard Zbrzyzny z SLD wnioskował, by w środę nie omawiać projektu i zdjąć go z porządku obrad. Podobnie jak Szydło argumentował, że budżet opiera się na rozwiązaniach, które nie tylko jeszcze nie weszły w życie, ale nawet nie zostały uchwalone. Poseł mówił, że Polska pod rządami PO i PSL staje się krajem ludzi starych i biednych; młodzi uciekają za granicę za pracą, a w Polsce zostają starzy, którzy mają głodowe pensje bądź głodowe świadczenia emerytalne.
Prace w komisjach
Przyjęty we wrześniu projekt budżetu na przyszły rok zakłada, że dochody państwa wyniosą blisko 277 mld zł, a wydatki nie będą wyższe niż 324,6 mld zł. Deficyt ma nie przekroczyć 47,7 mld zł. Prognozę dochodów na 2014 r. rząd oparł na przewidywanej wyższej niż w 2013 r. dynamice wzrostu PKB, czyli 2,5 proc., wobec spodziewanych 1,5 proc. w br.
Prace nad budżetem na przyszły rok będą trwały w komisjach sejmowych od 14 do 30 października. W czwartek 28 listopada komisja finansów publicznych ma przyjąć sprawozdanie o projekcie ustawy budżetowej. Drugie czytanie zaplanowano na posiedzeniu plenarnym Sejmu w środę 11 grudnia, a w czwartek 12 grudnia, komisja finansów ma rozpatrzyć poprawki zgłoszone przez posłów. Uchwalenie ustawy budżetowej na 2014 r. ustalono na piątek 13 grudnia, po czym 23 grudnia ustawa ma zostać przekazana Senatowi. Zgodnie z konstytucją Senat będzie miał 20 dni na prace nad budżetem. Ewentualne poprawki izba ma zgłosić do 12 stycznia. Zostaną one rozpatrzone przez Sejm na posiedzeniu 22-24 stycznia. Ustawa budżetowa ma zostać przekazana prezydentowi 27 stycznia. Zgodnie z ustawą zasadniczą głowa państwa ma 7 dni na podpisanie budżetu.
Autor: MAC/tr/jk / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Krzysztof Białoskórski