Jest za wcześnie by wyciągać ostateczne wnioski z zagrożenia, jakie niosły ze sobą działania zatrzymanego przez ABW Brunona K. - tak twierdzi były szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Według posła Platformy "potrzeba więcej informacji, by to ocenić". - Ale jedno jest pewne. Miało to związek z aktem (Andersa) Breivika. To był zapłon dla chorej wyobraźni ludzi niestabilnych psychicznie - ocenia.
- Żeby opisać zagrożenie, musimy mieć więcej informacji. (...) Opinii publicznej się one należą - powtarzał w "Faktach po Faktach" w TVN24 były minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna. Najlepszym miejscem do tego jest w jego ocenie posiedzenie sejmowej komisji ds. służb specjalnych, która zbierze się już w czwartek. - Będziemy w parlamencie oczekiwać pełnej informacji o prowadzeniu tej akcji, o jej skutkach - mówił polityk. Chwilę wcześniej przyznał jednak, że w całej sprawie optymistyczna jest właśnie "sprawność prowadzenia dochodzenia przez służby".
"Jasnych" wątków w sprawie planowania zamachu przez Brunona K. może być zdaniem posła PO zresztą więcej. Na przykład zmiękczenie języka politycznego, który w opinii Schetyny jest dzisiaj "zły i nie ma hamulców" - Takie wydarzenia zawsze wpływają na wychłodzenie emocji. Mam nadzieję że to potrwa trochę dłużej - powiedział były wicepremier.
Związek z Breivikiem?
Podczas posiedzenia speckomisji, o którym wspominał wcześniej, Schetyna chciałby się dowiedzieć na przykład, czy Brunon K. prezentował swoje poglądy studentom w czasie zajęć na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Przypomniał jednak, że samo "bycie antypaństwowcem nie jest karalne".
Zastrzegł też, że nie chciałby stawiać dzisiaj także tez jakoby planowanie zamachu przez K. mogłoby być efektem "sytuacji politycznej" w kraju. - Nie wiem tego. Na pewno widzę jednak związek z aktem Breivika. To był zapłon dla chorej wyobraźni dla ludzi, którzy są niestabilni psychicznie - ocenił Schetyna.
Schetyna "innego zdania". ABW bardziej śledcza
Krótko po wspólnej konferencji ABW i prokuratury, na której poinformowano o aresztowaniu K., pojawiły się głosy części polityków, że sprawa może być wykorzystywana przez Agencję do walki o zachowanie swoich dotychczasowych uprawnień. Zwolennikiem reorganizacji, która miałaby spowodować, że ABW zaczęłaby spełniać w większym stopniu funkcję informacyjną niż śledczą, jest premier. Jak wskazał Schetyna, "debata na ten temat jeszcze trwa" i on jest w tej sprawie "trochę innego zdania". - Uważam, że uprawnienia śledcze są (ABW - red.) potrzebne, tam naprawdę pracuje dużo osób i to jest wielka inwestycja naszego wolnego państwa w dobre, sprawne służby - zaznaczał poseł. Dowodem na to, że Agencja "daje sobie radę z uprawnieniami śledczymi" jest ta dzisiejsza akcja. - Zabranie tych uprawnień i skierowanie ABW do takiej politycznej, czy wywiadowczej, analizy w poważny sposób by ją ograniczyło. Uważam, że to nie jest najlepsze i najsensowniejsze.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24