- Nie kreowałbym tego wydarzenia na konflikt wewnątrz Kościoła w Polsce. Jest to problem, do którego rozwiązania ks. Lemański ma klucze w swoich dłoniach - tak dziennikarz KAI Tomasz Królak komentuje ostatnie wypowiedzi duchownego. Według Królaka to, co ks. Lemański mówił podczas Przystanku Woodstock, jest swojego rodzaju testem dla abp. Henryka Hosera. A ten zdaniem dziennikarza "wykazuje w tej sytuacji nadludzką cierpliwość".
Ks. Wojciech Lemański po raz kolejny podpał konflikt ze swoim przełożonym - arcybiskupem Henrykiem Hoserem. Hierarcha nie kryje oburzenia słowami swojego podwładnego, które podały podczas Przystanku Woodstock. Duchowny krytykował polski Kościół. Wyraził też pogląd, że zmiany w nim nastąpią dopiero, gdy pokolenie obecnych hierarchów "wymrze". Arcybiskup już zapowiedział, że ks. Lemańskiego nie ominą konsekwencje.
Klucze w rękach ks. Lemańskiego
- W Polsce na szczęście mamy swobodę i wolność wypowiedzi. Szczycimy się nią w sposób szczególny od lat 25. Natomiast jeśli te słowa wypowiada ksiądz katolicki, to one szokują - komentował ostatnie wystąpienie woodstockowe byłego proboszcza z Jasienicy Tomasz Królak, zastępca redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej.
- Nie kreowałbym tego wydarzenia na jakiś konflikt wewnątrz Kościoła w Polsce. Jest to problem, do którego rozwiązania ks. Lemański ma klucze w swoich dłoniach - dodał. Królak zaznaczył też, że ksiądz Wojciech prawdopodobnie wie, jak wybrnąć z sytuacji, w którą sam "wszedł świadomie i dobrowolnie".
- Nie wiadomo z jaką intencją wypowiadał te słowa. Nie mogę wejść w serce i rozum ich autora. Zastanawiam się nad tym i głęboko mnie to zasmuca i zawstydza - przyznał gość TVN24.
Test cierpliwości
Według Królaka działania duchownego to swojego rodzaju "test". - On testuje nie tylko cierpliwość swojego biskupa, któremu świadomie i dobrowolnie ślubował posłuszeństwo, ale i sporego grona polskich katolików, dla których jego zachowanie - mówiąc eufemistycznie - nie jest czymś chwalebnym - stwierdził. - Abp Hoser wykazuje w tej sytuacji nadludzką cierpliwość - ocenił Królak.
Dziennikarz zastrzegł, że nie chce wydawać wyroku ale jest przekonany, że wiele będzie zależało od spotkania abp. Hosera z ks. Lemańskim. Ma do niego dojść jeszcze w poniedziałek w kurii warszawsko-praskiej.
- Nie znam wszystkich okoliczności. Nie wiem, jaki będzie przebieg rozmowy. Wierzę, że nie będzie tylko formalnością, ale dużo będzie od niej zależało - ocenił dziennikarz.
Posłuszeństwo
Decydująca dla rozmowy i jej efektu będzie najpewniej postawa samego księdza.
- Może wybrać drogę posłuszeństwa i nie diagnozowania Kościoła spod znaku "róbta, co chceta", tylko może pójść drogą taką, jaką poszło tysiące jego współbraci w kapłaństwie: doskonale dogadują się z młodzieżą wykonując przy tym swoją pracę duszpasterską i nie czyniąc tyle szumu wokół własnej osoby - mówił Królak.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że tym razem ks. Wojciech dotrzyma słowa i podporządkuje się regułom panującym w Kościele.
Usunięty z probostwa
Ks. Lemański do lipca 2013 r. był proboszczem parafii w Jasienicy (woj. mazowieckie). Na swym blogu krytykował kościelnych hierarchów, w tym przełożonego - przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych abp. Hosera - m.in. za dokument bioetyczny episkopatu dotyczący m.in. in vitro, aborcji i eutanazji. Został za to ostatecznie usunięty z probostwa bo abp Hoser uznał postawę księdza za "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych". Ks. Lemański odwołał się od tej decyzji do Watykanu ale Stolica Apostolska odwołania nie uwzględniła.
Parafia w Jasienicy od Niedzieli Palmowej była zamknięta - jak informowała kuria - "w trosce o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii oraz w celu uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni".
W lipcu kościół został uroczyście otwarty, a nowym proboszczem został ks. Krzysztof Kozera. Ks. Lemański podjął natomiast obowiązki kapelana w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu.
Autor: jl / ŁOs / Źródło: tvn24