Ponad 90 pasażerów złożyło wczoraj w sądzie w Chicago pozew zbiorowy ws. lotu kapitana Wrony. Stroną pozwaną są amerykańska firma konserwacyjna MachII, która to dokonała inspekcji samolotu i zezwoliła na jego wylot z lotniska w New Jersey oraz Boeing Company, producent biorącego udział w wypadku samolotu.
"W imieniu pierwszej grupy ponad 90 pasażerów, którzy dokładnie rok wcześniej podczas awaryjnego lądowania lotu 016 linii lotniczych LOT ucierpieli zarówno fizycznie, jak i psychicznie, wystąpiły międzynarodowe kancelarie specjalizującą się w odszkodowaniach związanych z lotnictwem: Stewarts Law z Londynu, Wisner Law Firm z Chicago oraz warszawsko-krakowska kancelaria Budzowska Fiutowski i Partnerzy" - czytamy w przesłanym tvn24.pl oświadczeniu. Jolanta Budzowska, radca prawny kancelarii prowadzącej sprawę przekonuje, że pasażerowie na pokładzie byli przekonani, że zginą, niektórzy wysłali nawet SMS-ami słowa pożegnania do swoich bliskich. "Wielu z nich doświadcza do dziś zespołu stresu pourazowego oraz cierpi na lęk przed lataniem" - przekonuje. Poszkodowani pozywają dwie firmy Pozew został złożony w sądzie stanowym Illinois. Stroną pozwaną jest amerykańska firma konserwacyjna Mach II, która to dokonała inspekcji samolotu i zezwoliła na jego wylot z lotniska Newark w New Jersey.
"Wstępnie ustalono, że wyciek substancji hydraulicznej z centralnego układu hydraulicznego w samolocie spowodował spadek ciśnienia i nie pozwolił na wysunięcie podwozia" - czytamy w piśmie. Drugim pozwanym jest Boeing Company, producent biorącego udział w wypadku samolotu Boeing 767.
"Prawdopodobną przyczyną nie wysunięcia się zapasowego podwozia była aktywacja bezpiecznika, która to uniemożliwiła. Uważa się także, że samolot nie był zaopatrzony w żadne światełko ostrzegawcze ani inny sygnał na panelu kontrolnym, który informowałby pilotów o aktywacji takiego bezpiecznika. Dodatkowo, przypuszcza się, że procedury Boeinga w przypadku nie wysunięcia się podwozia pomijają konieczność sprawdzenia bezpiecznika odpowiedzialnego za sterowanie systemem awaryjnym" - napisano o przyczynach wypadku w oświadczeniu" - napisano w argumentacji.
Raport tymczasowy
W środę Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała na swoich stronach oświadczenie tymczasowe z badania incydentu, do którego doszło przed rokiem. Boeing PLL Lot wylądował "na brzuchu", bo nie zadział żaden system wysuwania podwozia: ani podstawowy - hydrauliczny, ani alternatywny - elektryczny.
Komisja już w ubiegłym roku stwierdziła, że system hydrauliczny nie zadziałał, bo przez uszkodzony przewód wyciekł płyn. Już podczas wstępnej inspekcji samolotu specjaliści z PKBWL stwierdzili, że wyłączony był bezpiecznik, który odpowiadał m.in. za elektryczne wypuszczanie podwozia.
W opublikowanym w środę oświadczeniu tymczasowym komisja stwierdziła, że przypadkowe wyciągnięcie bezpiecznika jest bardzo trudne, ale możliwe. Komisja nie wykluczyła jednak zaistnienia takiej sytuacji.
Autor: nsz/bgr/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24