Nowy wątek w aferze sopockiej. Przestępca z Krakowa po kupieniu atrakcyjnej nieruchomości od miasta Sopot zatrudnił syna szefa tamtejszej Platformy Obywatelskiej. Sprawę bada Centralne Biuro Antykorupcyjne i gdański wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej - donosi "Rzeczpospolita". - To bzdura! Każdy ma prawo zatrudnić się tam, gdzie chce - komentował w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Chodzi o zakup od miasta Sopot budynku domu dziecka, w którym dziś jest luksusowy hotel - Villa Baltica. Jego właścicielem w 2004 r. została krakowska firma KFT, którą formalnie kieruje poszukiwany listem gończym Artur Ładocha. Według śledczych stał on na czele gangu lichwiarzy z Krakowa, powiązanego z tamtejszymi prawnikami i bandytami z Pruszkowa.
Budynek taniej o pół miliona złotych
Za likwidowany dom dziecka, wyceniony przez rzeczoznawcę na ponad 2,1 mln złotych, KFT zapłaciła pół miliona mniej. W wyniku transakcji zatrudnienie w KFT miał znaleźć syn szefa sopockiej PO Jakub Woźniak, który wcześniej był asystentem znanego pomorskiego polityka Aleksandra Halla.
Firma KFT po kupnie domu dziecka w 2004 roku rozpoczęła przebudowę budynku. O modernizacji i przebiegu inwestycji spółka chwaliła się mediom: - Otwarcie planujemy na połowę lipca – mówił w czerwcu 2005 roku lokalnemu dodatkowi "Gazety Wyborczej" Jakub Woźniak, podpisany jako "przedstawiciel krakowskiej spółki, budującej hotel".
Decyzje zapadły, kiedy rządziła PO
Kiedy sopoccy radni w 2003 roku podejmowali uchwałę o sprzedaży nieruchomości i podczas rokowań z KFT, prezydentem miasta był Jacek Karnowski, zaś Michał Woźniak kierował rządzącym Sopotem klubem koalicji PO i Samorządności. Michał Woźniak do dziś jest szefem koła Platformy w kurorcie, nie sprawuje jednak już mandatu radnego. W rozmowie z "Rz" mówi, że nic nie wie o związkach KFT z krakowskimi gangsterami. Pytany o syna, odpowiada krótko: - Odszedł z firmy wiele lat temu, po dużej awanturze.
Prześwietlają dokumenty
Choć śledczy nie zamierzają zabezpieczyć majątku KFT, sprawą zainteresowały się organa ścigania w Trójmieście: Centralne Biuro Antykorupcyjne i gdański wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
CBA wystąpiło do Urzędu Miasta Sopotu o dokumenty inwestycji. Śledczy chcą bowiem sprawdzić, czy procedura sprzedaży była zgodna z prawem.
Prezydent Sopotu: To bzdura!
Natomiast - zdaniem prezydenta Sopotu - cała afera z nieruchomością i zatrudnianiem syna szefa PO zakrawa na miano "kompletnej bzdury". Jak tłumaczył w TVN24, miasto przez kilka lat próbowało sprzedać tę nieruchomość - odbywały się przetargi, do których nikt się nie zgłaszał. - W końcu zgłosiła się firma z Krakowa, która już prowadziła tam dwa hotele - opowiadał prezydent miasta.
Według jego relacji, syn szefa sopockiej PO, Jakub Woźniak, zatrudnił się tam dopiero rok później. - Pracował tam dość krótko, bo mu nie płacili pensji - dodał. W zatrudnieniu Woźniaka nie widzi nic dziwnego, bo był on już wcześniej przez cztery lata menedżerem innego hotelu w Sopocie. Poza tym - jak dowodził - Michał Woźniak (szef lokalnej PO) podejmował decyzję o sprzedaży nieruchomości dwa lata wcześniej przedtem, zanim zatrudnił się tam Jakub Woźniak.
"Niech CBA zajmie się leśniczówką Kurskiego"
Pytany o "przestępczą" przeszłość szefa hotelu Villa Baltica, Karnowski odpowiedział, że gdy miasto sprzedawało nieruchomość, on sam nic nie wiedział i "do dziś oficjalnie nie wie o problemach prawnych właścicieli hotelu".
Karnowski odniósł się też do wcześniejszych zarzutów Jacka Kurskiego (PiS), który w kontekście referendum ws. odwołania prezydenta Sopotu, wspomniał o nowym wątku afery sopockiej. - Niech Kurski pilnuje swojej leśniczówki, którą kupił za bezcen. CBA powinno się tym zająć - zaatakował w odpowiedzi Jacek Karnowski. - Kupił ją za 20 tys. zł. Ja kupiłem auto za 50 tys. zł - chętnie bym się z nim zamienił - mówił.
Jego zdaniem, "Kurski ma problem i próbuje go przykryć" sprawą Karnowskiego.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa