- Nie rozwiążemy dzisiaj, jutro, pojutrze, za rok, za dwa lata wszystkich problemów Polek i Polaków, (...) ale możemy Polkom i Polakom przywrócić więcej demokracji, więcej demokracji bezpośredniej - mówił do zebranych w sali BHP w Stoczni Gdańskiej przewodniczący NSZZ "Solidarność", Piotr Duda. W sobotę podczas spotkania pod hasłem "Platforma Oburzonych" szef związku mówił też m.in. o potrzebie zmiany ustawy o referendach, umowach śmieciowych i urlopach macierzyńskich.
Podczas spotkania przewodniczący "Solidarności" apelował przede wszystkim o przyjęcie wspólnej odezwy o doprowadzenie do takich zmian w prawie o referendach, aby obywatelskie wnioski o ich przeprowadzenie nie mogły być odrzucane z góry przez parlament. Wyjaśnił, że chodzi o to, by po zebraniu odpowiedniej ilości podpisów, obywatele mogli wypowiedzieć się w ważnych sprawach dla społeczeństwa.
Piotr Duda mówił między innymi, że w sprawie zmiany w ustawie o referendach będzie prosił o pomoc prezydenta Bronisława Komorowskiego. - A jeśli pan prezydent nie będzie chciał nam pomóc, to my wiemy co my mamy dalej robić - oznajmił szef związku.
Duda: rządzący liczą się tylko z silnymi
Duda mówił też, że "nie wystarczą już tylko kolejne stanowiska" poszczególnych organizacji. - Rządzący się z nimi nie liczą. Tych uchwał już nawet portierzy w poszczególnych ministerstwach nie czytają. Liczyć się będą (rządzący - red.) tylko z silnymi. Dlatego, jako przewodniczący komisji krajowej NSZZ "Solidarność", jako cała Komisja Krajowa, zapraszam was do współpracy - zaapelował Duda do przestawicieli różnych środowisk, którzy przyjechali do Gdańska na spotkanie w historycznej sali BHP.
Duda zaznaczył też, że sobotnie spotkanie "nie jest walką ani Dudy, ani Solidarności, ani nas wszystkich o byt polityczny, bo to nas nie interesuje". - My chcemy Polakom tylko przywrócić więcej demokracji i po to tu jesteśmy. My dążymy do dialogu w Polsce, a nie do konfrontacji, ale jeżeli nie ma przy stole negocjacji drugiej strony do dialogu, to trzeba sobie tę drugą stronę poszukać, albo zmienić i do tego musimy dążyć - argumentował, oklaskiwany przez zebranych. Duda zapowiedział, że będą kolejne tego typu spotkania. - Nie mamy gdzie się cofać, to jest nasze być albo nie być - dodał.
Kukiz: Nie nazwą nas Targowicą
Do zgromadzonych przemówił również piosenkarz Paweł Kukiz, założyciel inicjatywy Zmieleni.pl. - Pan przewodniczący mówił, że mamy do czynienia z "Solidarnością" przez małe "s". Ja mówię, że teraz zaczyna to "s" rosnąć, zaczyna być prawdziwe jak w 1980. Od 1989 robiono wszystko, by tę literkę zmniejszyć, a potem zlikwidować całą nazwę, by nie było żadnej grupy, która będzie w stanie przeciwstawić się klanom - rozpoczął swoje przemówienie Kukiz. Podziękował też zgromadzonym "za odwagę" i za to, że zdecydowali się przyjechać na spotkanie. - Wszyscy mamy jedną świadomość - nasze wnuki i prawnuki nie nazwą nas Targowicą - stwierdził.
"Gdyby Kaczor zniknął, to Donald by go sobie wymyślił"
Kukiz, podczas wystąpienia, ostro skrytykował polskie media. - Pan przewodniczący powiedział o wolnych mediach. Ja media znam. I chciałem powiedzieć wolne żarty, panie przewodniczący. Jakie wolne media? Gdzie? - pytał Kukiz. Stwierdził również, że w Polsce mamy do czynienia z "kinem". - Na początku bardzo atrakcyjne (...) Ale od pewnego czasu oglądamy tylko jedną kreskówkę- jak Kaczor z Donaldem łapią się za dzioby. I każą nam za to płacić (...) Gdyby Kaczor zniknął, to Donald by go sobie wymyślił. Bo to system naczyń połączonych - przekonywał Kukiz.
Apel o odrodzenie etosu
Paweł Kukiz w trakcie swojego przemówienia stwierdził też, że trzeba przywrócić podmiotowość obywatelowi. - Mamy swoje prawa, które są pięknie opisane w Konstytucji (...) - przekonywał zgromadzonych i apelował, by politycy byli odpowiedzialni przed obywatelami, a nie wodzami partii.
Wezwał też do odrodzenia "Solidarności". - Jeśli odrodzimy etos z roku 1980, to będziemy mieli niedługo okazję wskazać tych targowiczan, którzy nami rządzą - mówił.
Wśród zgromadzonych przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń
W spotkaniu uczestniczą przedstawiciele około stu organizacji, stowarzyszeń i związków zawodowych, tj.: Zmieleni.pl, grupy sprzeciwiające się ACTA, Krajowe Forum Samorządowe, Akcja Katolicka, stowarzyszenia: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, Przeciw Bezprawiu, Więcej Demokracji, Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Solidarność'80, Wolny Związek Zawodowy Pracowników Poczty, Związek Zawodowy Budowlani, Związek Zawodowy Kolejarzy Śląskich.
Wśród nich jest Danuta Olewnik, siostra uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa oraz Stanisław Kowalczyk, znany jako Paprykarz.
Jest też poseł PiS poprzedniej kadencji Zbigniew Duda; pojawił się pomimo próśb organizatorów, by w spotkaniu nie brali udziału politycy.
Nie wszystkie organizacje, które podawane były wcześniej przez organizatorów, uczestniczą w sobotnim spotkaniu, nie ma np. reprezentantów Fundacji Ratujmy Maluchy.
Od hymnu
Spotkanie, które odbywa się w historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej, rozpoczęło się odśpiewaniem hymnu państwowego. - Historyczna sala BHP znowu żyje, znowu jest w niej duch solidarności i patriotyzmu, bo po to dziś się spotkaliśmy w tej sali, aby porozmawiać o problemach - mówił wcześniej szef "Solidarności" witając uczestników spotkania.
I dodał: - Są tu związki zawodowe, stowarzyszenia i fundacje, które powstały nie dlatego, że miały taki kaprys, powstały dlatego, że mają konkretne problemy z obecną władzą i nie tylko z obecną.
Podzielić się problemami
Z kolei jeszcze przed spotkaniem Duda mówił w TVN24: - Dzisiaj jest spotkanie ludzi, którzy chcą się podzielić problemami, które mają w swoich środowiskach. Nie wiem, co wyjdzie z tego spotkania, jest fajnie, że ludzie przyjęli zaproszenie. Chcemy wspólnie porozmawiać o problemach, która nas łączą, a nie które nas dzielą - powiedział.
I przekonywał: - Nie interesuje mnie partyjniactwo, nie jestem tu po to, żeby sięgać po stołki partyjne. Jestem przewodniczącym "Solidarności" i to jest dla mnie najważniejsze - zaznaczył.
Szef związku podkreślił też, że on nie musi "wyprowadzać ludzi na ulicę", bo "ludzie sami wyjdą".
Do konfliktu
Premier Donald Tusk, pytany kilka dni temu o ocenę inicjatywy "S", powiedział, że przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda oraz związki zawodowe "prą dzisiaj do konfliktu".
- Przewodniczący Duda jednoznacznie deklaruje, że jego celem jest obalenie rządu. Źle się dzieje, kiedy związek zawodowy uważa, że jego głównym celem jest obalanie demokratycznie wybranych władz - mówił.
Autor: adso,mn, ktom/tr,mtom/k / Źródło: PAP, TVN24