Maciej Z. jest podejrzany o spowodowanie 4,5 roku temu wypadku samochodowego, w którym zginęła jedna osoba. Proces ze względu na zły stan zdrowia dziennikarza rozpoczął się dopiero w drugiej połowie 2011 roku i do tej pory nie został zakończony. Dziennikarzowi grozi do ośmiu lat więzienia.
Jak ustaliła prokuratura, w lutym 2008 roku ferrari prowadzone przez Macieja Z. rozbiło się o filar wiaduktu na warszawskim Mokotowie. Jadący z prędkością 150 km/h samochód rozpadł się i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega.
Śledztwo zawieszone na dwa lata
Z. został ciężko ranny, długo był w stanie śpiączki. W lipcu 2008 roku prokuratura wydała postanowienie o postawieniu mu zarzutów naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu przez niedostosowanie się do znaku drogowego (obowiązywało ograniczenie do 50 km/h). Wyjaśnił, że nie pamięta okoliczności wypadku i odmówił dalszych wyjaśnień.
Od czasu wypadku Z. nie ma prawa jazdy
Przez dwa lata biegli uznawali, że dziennikarz nie może ze względu na stan zdrowia brać udziału w jakichkolwiek czynnościach. W związku z tym śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone we wrześniu 2008 roku. Wznowiono je dopiero w lipcu 2010 roku, kiedy to biegli uznali, że stan zdrowia pozwala Maciejowi Z. na udział w przesłuchaniu.
Zły stan zdrowia oskarżonego
Proces ostatecznie ruszył dopiero 9 września 2011 roku. Toczy się w Sądzie Rejonowym w Warszawie, jednak ze względu na stan zdrowia oskarżonego toczy się bez jego udziału. Kolejna rozprawa odbędzie się 13 września.
Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, Z. grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Autor: nsz//mat / Źródło: tvn24.pl, PAP