Poznańska firma biotechnologiczna szykuje projekt naukowy, w ramach którego kilka tysięcy wolontariuszy będzie całkowicie legalnie i dla dobra nauki palić marihuanę. Naukowcy chcą bowiem zbadać, w jaki sposób narkotyk wpływa na sprawność intelektualną jego długotrwałych użytkowników. Nie każdy może jednak zostać "testerem", pomysłodawcy liczą na osoby powyżej 30. roku życia i o ustabilizowanej sytuacji życiowej. Materiał "Polski i Świat".
Badania potrwać mają nawet 10 lat i objąć swoim zasięgiem kilka tysięcy wolontariuszy. Naukowcy liczą, że dowiedzą się dzięki nim, w jaki sposób marihuana wpływa m.in na pamięć, uwagę czy koncentrację jej długotrwałych użytkowników. Kto ma szansę wziąć udział w badaniu? - Liczymy na osoby ustabilizowane życiowo, długotrwale używające marihuany bez woli odstawienia - wyjaśnia w rozmowie z TVN24 Jędrzej Sadowski z firmy prowadzącej badanie. - Przede wszystkim zależy nam na osobach powyżej 30. roku życia, prowadzących aktywność zawodową. Absolutnie nie chodzi nam o młodzież - podkreśla. Nabór rozpocząć się ma w ciągu najbliższego miesiąca, ale potrwać on może nawet trzy miesiące. Dopiero wtedy wolontariusze będą mogli zapalić marihuanę.
"Najgorszy scenariusz jest taki, że zamkną nas wszystkich w więzieniu"
Testowany narkotyk ma pochodzić z plantacji, o której lokalizacji organizatorzy badania nie chcą informować. Podkreślają natomiast, że mają zgodę na uprawę. Uczestnicy będą sami płacić za marihuanę, chyba że uzyskają zgodę na samodzielną hodowlę. Każdy aspekt badania wykorzystującego nielegalne substancje wymaga bowiem bardzo rygorystycznych zezwoleń. - Najgorszy scenariusz jest taki, że zamkną nas wszystkich w więzieniu i będą nas trzymać do zmiany rządów - żartował Sadowski.
Naukowiec zachowuje jednak optymizm. - Myślę, że dogadamy się na tyle z władzą, że pozwolą nam przeprowadzić te badania.
We wszystkich projektach dotyczących nielegalnych substancji trzeba szczegółowo wykazać, jakie to badania, do czego mają prowadzić, a także jak będą zabezpieczone. Jak wyjaśnia Główny Inspektor Farmaceutyczny, Zofia Ulz, chodzi o to, "w jaki sposób instytut naukowo - badawczy może uprawdopodobnić, że te środki nie będą wykorzystywane przez osoby niepełnoletnie i w innym celu niż badania naukowe". Do prowadzenia badań z użyciem nielegalnych substancji wymagana jest również opinia Komisji Bioetycznej.
"To legalizacja marihuany tylnymi drzwiami"
Pomysłodawcy badania zapewniają, że uczestnicy będą weryfikowani medycznie, mają być pod stałą opieką lekarzy i psychiatrów. Ich zdaniem główną zaletą programu będzie fakt, że wszyscy wolontariusze będą zażywać tę samą substancję.
Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm poznańskich naukowców. - Myślę, że tu chodzi o zdestygmatyzowanie tego narkotyku i wprowadzenie tylnymi drzwiami zalegalizowania marihuany - uważa prof. Mariusz Jędrzejko z Centrum Profilaktyki Społecznej. - A wynik będzie bardzo prosty: do terapii uzależnień będzie trafiało coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych - ostrzega. Inni specjaliści liczą na to, że badania potwierdzą, że marihuana jest niebezpieczna. - Życzę, żeby ten program udało się zrealizować, bo wtedy będziemy znali prawdę - mówi specjalista terapii uzależnień, dr Bohdan Woronowicz. - Spodziewam się, że wyjdą przypadki, że niektóre z tych osób uzależnią się od marihuany albo też przejdą na inne cięższe narkotyki - mówi specjalista.
Autor: kg//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24