- Moim zdaniem wykonuję swoje obowiązki na poziomie przeciętnym - przyznaje szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz o pierwszym półroczu urzędowania na tym stanowisku. Co ciekawe, minister uważa, że najtruniejsze i tak dopiero przed nim. O czym mówi? O walce z "przestępczością białych kołnierzyków". Swoich głośnych i mocnych zapowiedzi z początków urzędowania nie żałuje. I po raz kolejny zaskakuje bon motami. Na przykład, że walka z patologią to nie fast food.
O swoich mocnych słowach, jak choćby zapowiedziach "idziemy po was", kierowanych do sprawców przestępstw na tle rasowym, Bartłomiej Sienkiewicz mówi krótko: - To był odruch. Odruch człowieka, który spotkał się z informacją, której jako minister spraw wewnętrznych nie mógł tolerować. Spotkałem się z sytuacją, w której skini rządzili w Białymstoku.
W rozmowie z Konradem Piaseckim w programie "Piaskiem po oczach" szef MSW wyraził przekonanie, że uda się mu dotrzeć "do zamkniętego środowiska rasistowskiego", a pierwsze efekty tych starań widać właśnie na przykładzie Białegostoku.
"Ściganie patologii to nie fast food"
Z ofensywanych zapowiedzi, choćby o "socjalizowaniu siłą zdziczałej części obywateli", się nie wycofuje. - Uważam, że mówiłem same oczywistości - podkreśla.
Na zarzut, że póki co z tych zapowiedzi wychodzi niewiele, minister też ma odpowiedź: - Ściganie patologii społecznej nie jest fast foodem. To nie jest tak, że "zamawiam, płacę, już mam". (...) To jest proces. Ktoś, kto uważa inaczej, jest naiwny, lub - co gorsza - udaje naiwnego.
Sienkiewicz nie rozumie skąd biorą się - powtarzane przez media - głosy zawodu części polityków PO, że z nowym ministrem miało być tak świetnie, a wychodzi tak przeciętnie. Sam wystawia sobie średnią ocenę, ale zaznacza, że po pierwsze nigdy nie składał wielkich deklaracji, a po drugie, że będzie lepiej.
- Moim zdaniem wykonuję swoje obowiązki na poziomie przeciętnym, mam sobie wiele do zarzucenia. Ale mam też nadzieję, że będę je wykonywał jeszcze lepiej. (...) Nie czuję się jednak zaniepokojony krytyką prasową, ponieważ ona dzień w dzień mi raczej pomaga, a nie przeszkadza.
Walka z "białymi kołnierzykami"
Minister musi szukać poytywnych bodźców bo to, co najtrudniejsze, jest jego zdaniem "dopiero przed nim". Do tej pory była "tylko rozgrzewka". O co chodzi szefowi MSW? Przede wszystkim o walkę z przestępczością na wysokich szczeblach i z wielkimi pieniędzmi w tle.
- To, co jest najbardziej niepokojące, to nawet nie te bandyckie patologie (z którymi walka jest jednocześnie zdaniem Sienkiewicza ważna, bo to one w najwyższym stopniu decydują o poczuciu zagrożenia obywateli) tylko ten rodzaj przestępczości "białych kołnierzyków". (...) Czeka nas wielki wysiłek by nad tym zapanować - mówi minister. W jego ocenie działania zmierzające do wyeliminowania tego rodzaju przestępczości "będą wymagały długotrwałej wojny". - I na tej wojnie będę jeszcze - także i prasowo - krwawił.
Wszędzie na plus
Walka z przestępczością na poziomie słowa, mocnych zapowiedzi, jest według szefa resortu spraw wewnętrznych o tyle ważna, że wpływa na świadomość ludzi. - Przestępczość to jest przede wszystkim atmosfera przyzwolenia. A dopiero potem czyn - tłumaczy Sienkiewicz.
Pozytywy minister potrafi znaleźć nawet w opieszałości policji przy okazji wydarzeń w Gdyni, gdzie kibice chorzowskiego Ruchu pobili się z meksykańskimi marynarzami. Sienkiewicz plusy znalazł tam w "wyciągnięciu wniosków ze słabych punktów i wyeliminowaniu błędów".
"Macierewicz szczuje na siebie Polaków"
Minister spraw wewnętrznych zadeklarował też, że w najbliższej przyszłości nie planuje zmieniać miejsca zatrudnienia, czyli na przykład startować w wyborach do europarlamentu. - Pan premier powierzył mi takie zadanie i pan premier będzie mnie z niego rozliczał. Nie mam żadnych innych planów - powiedział. Między innymi z tego powodu Sienkiewicz nie zamierza póki co wstępować do Platformy Obywatelskiej.
Partii, do której nie należy, ale dzięki której pełni swoją funkcję, wróży jednak jasną przyszłość. Przyznaje, że ze zdumieniem czyta komentarze "o wypaleniu się Donalda Tuska" i "ma wrażenie czegoś dokładnie odwrotnego". Nawet jeśli chodzi o temat katastrofy pod Smoleńskiem.
Według Sienkiewicza coraz większy procent Polaków wierzących w zamach to efekt nie tego wypalenia, ale przede wszystkim "szczucia na siebie Polaków" przez Antoniego Macierewicza, w czym poseł PiS jest zresztą w ocenie ministra "absolutnym specjalistą". - Ale to szczucie powoli się kończy, król jest coraz bardziej nagi - twierdzi minister.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24