Potwierdzam dobre odruchy. Adaś się porusza, dostał leki, żeby ten proces nie nastąpił zbyt gwałtownie. To już bardzo dużo - powiedział w rozmowie z tvn24.pl prof. Janusz Skalski ze szpitala dziecięcego w Krakowie, gdzie przebywa chłopiec.
Prof. Skalski jest bardzo pozytywnie zaskoczony stanem zdrowia chłopca. - To początek procesu wybudzania. Dziecko wybudza się bez drgawek. Oby tak dalej. To pozytywny objaw - powiedział w rozmowie z tvn24.pl. - To już bardzo dużo - podkreślił. Profesor wyjaśnił, że to, co chcą osiągnąć lekarze, to logiczny kontakt z chłopcem.
Wcześniej we wtorek, podczas konferencji prasowej lekarz podkreślał, że jest zadowolony z przebiegu leczenia dwuletniego Adasia, który został przywieziony do szpitala w stanie skrajnego wyziębienia. - Gdyby dziecko udało się wyleczyć bez szwanku, to byłby absolutny cud. To pierwszy taki przypadek w Polsce. Wejdzie też do annałów nauki światowej - powiedział.
Przebywał z babcią
Adaś przebywał pod opieką babci w Racławicach (gmina Jerzmanowice-Przeginia). W nocy z soboty na niedzielę, między 3 a 5 rano, wyszedł z domu. – Około 8 rano dostaliśmy informację o jego zaginięciu i niezwłocznie rozpoczęliśmy akcję poszukiwawczą - mówił Michał Godyń, policjant z Krzeszowic, który znalazł chłopca.
Nieprzytomne dziecko leżało, około 600 metrów od domu, w pobliżu potoku Racławka. Jak podkreśla funkcjonariusz, w poszukiwania zaangażowali się sąsiedzi i okoliczni mieszkańcy.
- On był boso, skarpetki miał na nóżkach, bez majteczek, i w krótkiej piżamce. Bez oznak życia - opowiada pan Marian, właściciel domu, w którym reanimowano wyziębionego dwulatka. Po godzinnej akcji, pogotowie zabrało chłopca do szpitala w Krakowie.
Dziecko przewieziono do Krakowa
O znalezieniu dziecka z podejrzeniem hipotermii głębokiej został powiadomiony jeden z pięciu lekarzy dyżurujących w województwie małopolskim 24 godziny na dobę, zajmujący się konsultacją dot. pacjentów z podejrzeniem hipotermii.
Centrum poinformowało Uniwersytecki Szpital Dziecięcy na krakowskim Prokocimiu o ekstremalnie wyziębionym dziecku i w chwili przyjazdu karetki do szpitala lekarze czekali już na bloku operacyjnym.
Dwulatek podłączony został do specjalistycznej aparatury. Za jego serce pracował aparat, a wymiana gazowa dokonywała się w sztucznym płucu.
Autor: kło//plw / Źródło: tvn24