Słupsk musi zapłacić dwadzieścia milionów złotych wykonawcy wyrzuconemu z budowy aquaparku - tak zdecydował warszawski sąd arbitrażowy. Jeśli nie zrobi tego w terminie 30 dni, konta magistratu zajmie komornik. Słupsk nie może odwołać się od tej decyzji. Prezydent miasta na specjalnej konferencji przypomniał, że odpowiedzialne za tę sytuację są byłe władze.
Rano prezydent Robert Biedroń zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego w słupskim ratuszu, ustalano na nim strategię działania.
Po spotkaniu zwołano specjalną konferencję, na której Biedroń przypomniał, że za obecną sytuację odpowiadają poprzednie władze miasta.
- To prezydent Maciej Kobyliński powinien stanąć przed mieszkańcami i odpowiedzieć za to, co teraz się stało - powiedział.
Biedroń zapowiedział też, że zamierza poprosić prokuraturę, aby ta zbadała, czy podczas postępowania przed sądem nikt nie działał na szkodę miasta.
Nie mogą się odwołać
Karę na miasto nałożył Sąd Arbitrażowy w Warszawie. Od jego decyzji miasto nie może się odwołać.
Słupsk ma zapłacić 21 mln zł Termochomowi, wykonawcy aquaparku, którego poprzedni prezydent miasta wyrzucił z placu budowy. Słupsk ma 30 dni na przelanie tych środków.
Taka decyzja sądu możne oznaczać finansową katastrofę dla miasta.
Słupsk jest dziś jednym z najbardziej zadłużonych miast Polski (zadłużenie miasta to 260 mln zł, które sięga dozwolonej przepisami granicy - red.). Biedroń podczas konferencji zapowiedział, że poprosi o pomoc władze województwa, nie wykluczone, że zgłosi się też do kancelarii premiera.
Wyrzucili ich za opóźnienia, teraz spotkali się w sądzie
Aquapark zaczęto budować w maju 2011 r. Obiekt miał kosztować 57,7 mln zł i powstać do czerwca 2012 r. Na realizację inwestycji Słupsk otrzymał 19,2 mln zł unijnej dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego.
Początkowo wykonawcą obiektu było konsorcjum warszawskich spółek Tiwwal, Holma i Termochem z Puław. Po jakimś czasie na placu budowy został jedynie Termochem. W styczniu 2014 r. prace wstrzymano, gdyż miasto zerwało umowę z wykonawcą z powodu opóźnień na budowie.
Budowlańcom naliczono kary umowne w wysokości 31,2 mln zł, z czego wyegzekwowano 6,4 mln zł. Pozostałą część kwoty, tj. 24,6 mln zł miasto chciało odzyskać od wykonawcy aquaparku w postępowaniu przed Sądem Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Termochem odpowiedział na to kontrpozwem, domagając się 24,6 mln zł za dodatkowe roboty.
Proces przed sądem arbitrażowym trwał ponad rok.
Jak podaje Radio Gdańsk sąd uznał roszczenia miasta na milion dwieście tysięcy złotych, a Termochemu na 21 milionów.
Na dokończenie wykonanego w 70 proc. aquaparku ogłoszono później dwa przetargi, które unieważniono z powodu braku możliwości spełnienia finansowych żądań oferentów.
Śledczy badali już ewentualne nieprawidłowości związane z tą inwestycją, m.in. przekroczenia uprawnień przez urzędników miejskich, sfałszowania podpisów pod projektem budowlanym. Jednak do tej pory nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej ani finansowej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws / Źródło: TVN 24 Pomorze /Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/parkwodny.slupsk.pl