Mężczyzna stracił równowagę i spadł na tory SKM w Gdańsku Wrzeszczu. Spod kół nadjeżdżającego pociągu uratował go oficer Marynarki Wojennej. Bez chwili zastanowienia wskoczył na tory, złapał mężczyznę i obaj schowali się pod osłoniętą częścią peronu. Wszystko nagrała kamera monitoringu.
Wielkie bohaterstwo zwykłego człowieka, który wskoczył na tory, by ratować mężczyznę, który chwilę wcześniej zachwiał się i spadł z peronu. Tą groźną sytuację nagrała kamera monitoringu Galerii Metropolia w Gdańsku Wrzeszczu.
Wszystko działo się w poniedziałek tuż przed godz. 14. To wtedy na peronie SKM Gdańsk Wrzeszcz niemal doszło do tragedii. Mężczyzna, który czekał na pociąg stracił równowagę, zachwiał się i nagle spadł na torowisko. Był pod wpływem alkoholu. Trzy sekundy później na tory wskoczył marynarz, który widział mężczyznę na torach i strach w jego oczach przed nadjeżdżającym pociągiem.
"Było za mało czasu"
Na nagraniu z monitoringu widać, jak marynarz chwyta mężczyznę i próbuje go przeciągnąć pod osłoniętą część peronu. Chwilę później tuż obok nich pojawia się pociąg. Maszynista widząc, co się dzieje, zaczął szybciej hamować. Zatrzymał się tuż przed mężczyznami, na wysokości ich głów.
- Było zbyt mało czasu, żeby mężczyznę z powrotem wciągnąć na peron. Zeskoczyłem na tory. Wskoczyłem pod wystającą przy torach część peronu i dwoma szarpnięciami przyciągnąłem go do siebie. Cała akcja trwała kilka sekund. SKM-ka zaczęła hamować z piskiem i zatrzymała się na wysokości naszych głów. Na szczęście nikomu nic się nie stało – mówi ppor. mar. Piotr Bidziński.
Potem na pomoc rzucili się inni ludzie, którzy wszystko obserwowali z peronu. Na miejscu pojawiła się policja, pogotowie i Służba Ochrony Kolei.
Pan Piotr jest skromnym człowiekiem. W rozmowie z Danielem Stenzlem powiedział, że pomoc potrzebującemu to był zwykły impuls, obowiązek każdego obywatela i po prostu dobrego człowieka.
- Mundur zobowiązuje. W tamtej chwili kierowało mną takie przekonanie, że nic złego nie może się stać, a ja mogę kogoś uratować. Może pomogło to, że jestem żołnierzem, bo mamy świadomość, że zakładając mundur, kiedyś może będziemy musieli poświęcić swoje zdrowie lub życie. Może to brzmi pompatycznie, ale tak jest. Mama jak zobaczyła ten monitoring to zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym więcej tak nie robił - opowiada Bidziński.
Ppor. mar. Piotr Bidziński służy na okręcie ORP Hydrograf. Od 9 lat jest też honorowym krwiodawcą. Kiedy ratował na peronie mężczyznę wracał właśnie z Regionalnej Stacji Krwiodawstwa. Z oficera dumny jest też jego dowódca, który podkreślił, że takie ekstremalne sytuacje pokazują cywilom, że służba żołnierzy jest ważna także na co dzień, a nie tylko podczas misji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Galeria Metropolia