Po informacji o zwiększeniu udziału rosyjskiej grupy Acron w akcjonariacie największego konsumenta gazu w Polsce, tarnowskich Azotów, PiS żąda wyjaśnień od rządu. - Naszym zadaniem jest zablokować rosyjskie zapędy. Bezpieczeństwo energetyczne Polski jest zagrożone - biją na alarm posłowie opozycji. Tymczasem jeszcze dwa tygodnie temu, podczas wizyty w Rosji, stojący na czele delegacji z Elbląga prezydent Jerzy Wilk (PiS) zapewniał o chęci "umacniania związków" Acronu z Polską.
Władze tarnowskiej Grupy Azoty poinformowały w środę o zwiększeniu udziałów w jej akcjonariacie do ponad 20 procent przez Norica Holding, spółkę zależną rosyjskiego potentata na rynku chemicznym - grupy Acron. To z kolei może pozwolić Rosjanom na wprowadzenie swojego przedstawiciela do rady nadzorczej Azotów - choć nie jest to przesądzone.
Większość ekspertów wskazuje, że aspiracje Rosjan sięgają jednak o wiele dalej - z wrogim przejęciem Grupy Azoty włącznie. Oficjalnie przedstawiciele ministerstwa skarbu uspokajają i zapewniają, że rząd nie zamierza pozbywać się swoich akcji, więc na przejęcie nie ma szans.
PiS żąda wyjaśnień
Mimo to Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że oczekuje od ministra skarbu szczegółowych wyjaśnień na temat sytuacji wokół Azotów. PiS przygotowało już wniosek o nadzwyczajne posiedzenie komisji skarbu w tej sprawie. Posłowie opozycyjnej partii problem zamierzają też poruszyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
- W ubiegłym roku minister skarbu zapewniał członków komisji, że nie ma mowy o tym, by Acron wprowadził do rady nadzorczej swojego człowieka. A to może się teraz wydarzyć. Dzięki temu już za chwilę Rosjanie będą mogli poznawać strategiczne cele spółki. To samo w sobie jest niebezpieczne, a należy się spodziewać, że na tym nie poprzestaną - przewiduje w rozmowie z tvn24.pl poseł PiS i członek sejmowej komisji Andrzej Jaworski.
Jak dodaje, tarnowskie Azoty - jako chemiczny potentat na rynku i największy konsument gazu (ok. 20 proc.) w Polsce - już dawno powinny zostać uznane za przedsiębiorstwo o strategicznym znaczeniu. - Jako PiS uważamy, że naszym obowiązkiem jest zablokować rosyjskie zapędy groźne dla naszego bezpieczeństwa energetycznego - podkreśla Jaworski.
W tym samym tonie wypowiada się jego partyjna koleżanka Beata Szydło. - Działanie Acronu w sprawie Azotów jest konsekwentne od kilku lat i niebezpieczne. Oni są cierpliwi, a przez to bardzo groźni i pokazali już, że potrafią znaleźć w Polsce wpływowych sojuszników - mówi posłanka, nawiązując tym zdaniem najwyraźniej do sprawy Aleksandra Kwaśniewskiego.
Pierwsze podejście Acronu
Było o tym głośno w połowie ubiegłego roku, gdy media zaczęły opisywać rzekomo "lobbystyczne" działania byłego prezydenta na rzecz Rosjan. Acron już wtedy próbował przejąć kontrolę na Azotami. Ostatecznie Rosjanom udało się uzyskać jedynie 12 proc. akcji.
Kwaśniewski zaprzeczył informacjom o lobbingu. Tłumaczył, że nie wziął od władz Acronu żadnych pieniędzy, ale przyznał, że rzeczywiście rozmawiał o sprawie z premierem Donaldem Tuskiem i przewodniczącym Rady Gospodarczej przy premierze Janem Krzysztofem Bieleckim. Dobrym znajomym Kwaśniewskiego jest też właściciel Acronu Wiaczesław Kantor.
Delegacja PiS u Rosjan. "Liczymy na współpracę"
Ale wpływy rosyjskiego giganta sięgają dalej - okazuje się, że zwolennicy współpracy z Acronem znajdują się nawet w szeregach PiS.
Nie dalej niż dwa tygodnie temu z oficjalną wizytą do Rosji udała się delegacja samorządowców z Elbląga, z pisowskimi przedstawicielami władz miasta na czele. W tym prezydentem Elbląga Jerzym Wilkiem (PiS), który chwali się bardzo dobrymi relacjami z prezesem Jarosławem Kaczyńskim.
Jednym z kluczowych punktów wyjazdu była wizyta w zakładach Acronu w Nowogrodzie Wielkim. Goście z Polski nie mogli nachwalić się dyrekcji firmy. - Zobaczyliśmy dziś, że Acron nie tylko produkuje nawozy, ale także, co nie mniej ważne, że dba o swoich ludzi - mówił wówczas prezydent Wilk.
Padały też bardziej konkretne deklaracje: - W Polsce Acron jest powszechnie znany i jestem pewien, że nasze kontakty będą się umacniać - dodawał polityk PiS. Rezultatem spotkania było podpisanie porozumienia o współpracy między Nowogrodem Wielkim (miastem, w którym swoją siedzibę ma Acron) i Elblągiem. Porozumienie to dotyczy m.in. "budowy kontaktów w sferach gospodarki".
Nieoficjalnie lokalni działacze z Elbląga twierdzą, że zaangażowanie prezydenta w sprawy Acronu ma związek z jego deklaracjami wyborczymi. Wilk obiecywał duże inwestycje i ożywienie gospodarcze regionu poprzez m.in. powstanie portu przeładunkowego. A Rosjanie mogliby być zainteresowani budową takiego terminala - lub chociaż taką budowę obiecywać.
Acron szuka lobbystów
Teraz posłowie PiS odcinają się od wyjazdu do Rosji swojego partyjnego kolegi. - Ona nie miała nic wspólnego z tym, o czym dzisiaj mówimy. Prezydent Wilk ma zupełnie inne zadania i stara się je dobrze wypełniać. Często zdarza się tak, że lokalni działacze nie mają jednak wiedzy globalnej - tłumaczy poseł Jaworski.
- Szukanie przez Acron poparcia wśród polskich polityków - różnych partii - nie jest tajemnicą. Działanie Rosjan w sprawie Grupy Azoty nie ogranicza się bowiem tylko do skupowania akcji - zauważa Piotr Maciążek z portalu Defence24.
Jak wskazuje, Rosjanie od dłuższego czasu działają konsekwentnie i patrzą długofalowo na swoje zaangażowanie w tarnowską spółkę: - Zapraszają do siebie polskich dziennikarzy, pojawiają się nawet informacje, że interesują się nabyciem tytułu prasowego w naszym kraju. Oddziaływują też na Związki Zawodowe w tarnowskich zakładach, wskazując na przykład, że u nich młodzi pracownicy mają zapewnione mieszkania i bezpieczeństwo socjalne. Te działania są naprawdę bardzo szerokie.
Autor: Łukasz Orłowski//gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24