Od października w stadninie w Janowie Podlaskim padły trzy konie. Chodzi o cenne klacze Pianissima, Preria i Amra. Dwie ostatnie należały do stadniny koni Halsdon Arabians (Wielka Brytania), której właścicielką jest Shirley Watts, żona perkusisty Rolling Stones.
Pianissima
Pianissima była jedną z najbardziej utytułowanych klaczy czystej krwi arabskiej w historii tej rasy. Urodziła się w styczniu 2003 roku. Córka katarskiego ogiera Gazal Al Shaqab i polskiej klaczy Pianosy. Rodowód Pianissimy ciągnie się setki lat w przeszłość.
Zebrała niezliczoną liczbę nagród. Zdobyła m.in. tytuł Platynowej Czempionki Świata Klaczy (Francja, 2013), Czempionki DIAHC Klaczy Starszych (Dubaj, 2012), Czempionki Świata Klaczy Starszych (Francja, 2008), Czempionki Europy Klaczy Starszych (Belgia, 2008), Czempionki Pucharu Narodów Klaczy Starszych (Niemcy, 2008), Czempionki Al Khalediah Arabian Horse Festival Klaczy Starszych (Arabia Saudyjska, 2008), Czempionki USA Klaczy Młodszych (USA, 2006), Czempionki Świata Klaczy Młodszych (Francja, 2004), Czempionki Europy Klaczy Młodszych (Belgia, 2004). Pianissima padła 16 października 2015 roku z powodu skrętu jelit. Zgon klaczy był jedną z przyczyn odwołania w połowie lutego br. długoletniego prezesa stadniny w Janowie Podlaskim Marka Treli. Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki poinformował, że powodem dymisji była utrata zaufania oraz m.in. brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi czystej krwi.
Wartość Pianissimy była wyceniana przez Agencję Nieruchomości Rolnych na 3 mln zł.
Preria
17 marca tego roku padła druga klacz - Preria, należąca do stadniny koni Halsdon Arabians (Wielka Brytania), której właścicielką jest Shirley Watts (stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich - Pride of Poland - w Janowie Podlaskim). Preria została kupiona w Janowie Podlaskim i przebywała w stadninie w ramach dzierżawy.
Klacz urodziła się w 2000 roku, z konia Ararat i klaczy Pipi. Shirley Watts kupiła ją w 2009 roku za 30 tys. euro. Klacz pozostawała w stadninie, gdyż miała tam się oźrebić. Prawdopodobnie pierwszy źrebak miał również pozostać w Janowie Podlaskim.
Przyczyną zgonu klaczy także był skręt jelit.
Amra
W nocy z 2 na 3 kwietnia padła trzecia klacz - Amra. Ona także należała do Shirley Watts. W Janowie Podlaskim przebywała w ramach dzierżawy. Zwierzę zostało przewiezione do kliniki koni SGGW w Warszawie i poddane operacji, ale nie udało się go uratować.
Zwierzę miało 16 lat. Rodzice - Eukaliptus i Albigowa.
Kilka dni wcześniej klacz urodziła ogiera. "Amra od momentu porodu, który odbył się 24 marca br., była pod stałym nadzorem. Obecnie trwa postępowanie, mające na celu wyjaśnienie okoliczności zgonu klaczy" – napisano w oświadczeniu ANR.
Według wstępnych ustaleń klacz padła na skręt okrężnicy.
Władze stadniny zawiadomiły prokuraturę w związku z padnięciem koni. Shirley Watts zapowiedziała, że chce zabrać swoje pozostałe konie ze stadniny w Janowie Podlaskim.
Marek Skomorowski, nowy szef stadniny w Janowie, miał zlecić badanie paszy, którą karmiono konie, Instytutowi Weterynarii w Puławach. Według ustaleń "Rzeczpospolitej" znajdowały się w niej antybiotyki dodawane do pasz dla kurcząt rzeźnych, które dla koni są bardzo niebezpieczne.
Resort rolnictwa o sytuacji w Janowie Podlaskim
We wtorek minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zwołał konferencję, na której poinformował, że prezes stadniny w Janowie Podlaskim Marek Skomorowski oddał się w poniedziałek do jego dyspozycji. Dopytywany, jaki będzie los prezesa, Jurgiel odpowiedział: "Oddał się do dyspozycji. Co zrobimy - zobaczymy".
Jurgiel poinformował ponadto, że w poniedziałek rozmawiał na temat sytuacji w stadninie z premier Beastą Szydło. Ustalono, że zostaną "podjęte działania wspierające rozwój hodowli koni czystej krwi arabskiej".
Szef resortu rolnictwa przypomniał, że sprawą padnięcia koni zajmuje się prokuratura. W ocenie Jurgiela zagadkowe jest, dlaczego padły dwie klacze należące do jednego właściciela (Shirley Watts) i obie zachorowały w tym samym czasie.
Minister rolnictwa nawiązał do swojego oświadczenia, w którym przekonywał, że "szczegółowe okoliczności zdarzeń i jak wszystko wskazuje, taka sama, w każdym przypadku, przyczyna zgonu, rodzą uzasadnione podejrzenie, że padnięcie klaczy, (…), to efekt celowego działania osób trzecich".
- W tym przypadku okoliczności wskazują na to, że mógł być udział osób trzecich. Ja nie napisałem, że był udział osób trzecich, napisałem, że mógł zaistnieć przypadek. Po to mamy organy ścigania w Polsce, które kontrolują i ustalają stan faktyczny i ten stan faktyczny zostanie ustalony - podkreślał Jurgiel.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24.pl,PAP