Kupowanie gier w pudełkach odchodzi w przeszłość. Trwa cyfrowa rewolucja

Sprzedaż gier przez internet to biznes z dobrą perspektywątvn24.pl

Gry komputerowe już od kilku lat przynoszą większe pieniądze niż największe przeboje Hollywood wyświetlane w kinach. Tradycyjne pudełka z grami przechodzą jednak trudny okres z dwucyfrowymi spadkami sprzedaży. Sukcesy święci za to dystrybucja przez internet. Wiele wskazuje na to, że już niedługo pudełka z grami mogą zniknąć ze sklepów.

Światowy rynek gier w ciągu ostatnich dwóch dekad urósł z niszowej branży, której odbiorcami była wąska grupa pasjonatów, do gigantycznego przemysłu, w którym obraca się miliardami dolarów. Ta gałąź rozrywki masowej jest uznawana jedną z najbardziej perspektywicznych.

Gry rozrywką masową

Globalny przemysł gier komputerowych w 2012 roku zarobił około 67 miliardów dolarów. Według firmy analitycznej DFC Intelligence, w 2017 roku będą to już 82 miliardy dolarów, pomimo słabych perspektyw światowej gospodarki. Dla porównania cały przemysł filmowy zarobił w 2012 roku 87 miliardy dolarów, przy czym sprzedaż biletów kinowych przyniosła 30 miliardów.

Jeśli chodzi o przychody ze sprzedaży w Wielkiej Brytanii, największym rynku rozrywki w Europie, już od 2008 roku branża gier komputerowych wyprzedza tam branżę filmową i muzyczną razem wzięte.

Według szacunków firmy analitycznej Newzoo, specjalizującej się w rozrywce elektronicznej, w Polsce wartość rynku gier wyniosła w 2012 roku od 350 do 450 milionów dolarów. Natomiast według raportu firmy analitycznej PwC z 2012 roku, przychody kin ze sprzedaży biletów dopiero w 2016 roku osiągną wartość 312 milionów dolarów.

Wirtualny tort wart miliardy

Jasno więc wynika, że gry komputerowe stają się rozrywką dla mas, a nie stereotypowych nastolatków zamkniętych w czterech ścianach swojego pokoju. Jednocześnie zmienia się sposób kupowania gier. Od początku powstania tej gałęzi rozrywki dominowała sprzedaż "pudełkowa", czyli tradycyjne kartoniki z nośnikiem w środku, nabywane w sklepach. Ostatnie lata są jednak rewolucją w tej dziedzinie.

Wraz z upowszechnianiem się coraz lepszych łączy internetowych gwałtownie rośnie popularność cyfrowej dystrybucji. Coraz więcej ludzi nie kupuje już w sklepie pudełka z DVD i grą w środku, ale ściąga ją z internetu. Zamiast iść do sklepu, wystarczy wpisać dane karty kredytowej i ściągać grę.

Czy tak będzie wyglądać przyszłość? – Zdecydowanie tak – mówi tvn24.pl Mariusz Klamra, prezes zarządu firmy GRY-OnLine SA, do której należy jeden z najpopularniejszych polskich portali poświęconych grom komputerowym. Tego samego zdania jest Szymon Janus, właściciel firmy Intermarum, zajmującej się tworzeniem gier.

Przekonanie ekspertów potwierdzają dane analityków z firm DFC Intelligence i PwC, według których już w 2013 roku więcej gier zostanie sprzedanych drogą cyfrową niż w sklepach.

Lepiej dla wszystkich?

Gwałtowny rozwój cyfrowej dystrybucji to efekt szeregu czynników, które mogą być atrakcyjne zarówno dla sprzedawców jak i klientów. Jak mówi Mariusz Klamra, gry sprzedawane w wersji cyfrowej stanowią większy zarobek dla tych pierwszych i zarazem niższe średnie ceny dla tych drugich. Gracze zyskują głównie dzięki licznym promocjom, które stały się obecnie jednym z stałych elementów działania serwisów sprzedających gry. Bardzo często nawet dość nowe tytuły możemy nabyć za pół, a nawet 1/4 ceny. - Średnia wartość koszyka w "cyfrze" jest dwukrotnie niższa niż w "pudełku" – mówi Klamra.

Firmy oszczędzają, bo nie muszą płacić za tłoczenie płyt DVD, tworzenie opakowań i logistykę. Jednocześnie grę można mieć bez ruszania się od komputera, a płyty nie zalegają na półkach.

To jest też szansa dla plejady gier niszowych, które w normalnym sklepie nie znalazłyby miejsca. Umożliwiło to gwałtowny rozwój tak zwanej sceny "indie" od "independent" (ang. niezależny) – gier pochodzących od małych, często kilkuosobowych firm. - Wcześniej mali producenci nie byli w stanie konkurować z korporacjami w klasycznym łańcuchu logistyki – mówi Klamra.

Janus zauważa, że niebagatelne znaczenie dla wydawców ma też kwestia kontroli zakupionej cyfrowo gry. Gracz w większości wirtualnych sklepów nigdy nie otrzymuje własnej pełnoprawnej kopii, z którą może zrobić co chce, a jedynie pobiera z sieci gotowy do działania produkt. Umożliwia to łatwiejszą kontrolę legalności gry i przeciwdziałanie piractwu. – Utrudnia też odsprzedawanie gier, co wiele korporacji uznaje za główny problem obok piractwa – twierdzi Janus.

Źródłem niepokoju dla wielu graczy jest jednak to, że gdyby nasz ulubiony wirtualny sklep czy serwis z grami zbankrutował i zniknął, to wraz z nim przepadną nasze gry, a w wielu przypadkach te już zainstalowane na naszych komputerach przestaną działać. Gdybyśmy mieli je w domu na DVD, to nic by się nie stało. Jak uważa Klamra, nie ma wielkiego wyboru i trzeba się pogodzić z takim ryzykiem. - Prawda jest taka, że obecnie nawet gdy kupujemy pudełka, to w większości wypadków kupujemy tylko klucz umożliwiający ściągnięcie gry z sieci. Przy nowych konsolach będzie zapewne podobnie – przekonuje.

Internetowi potentaci

Obecnie niepodzielnym władcą rynku cyfrowej dystrybucji gier jest Steam. Stworzyła go amerykańska firma Valve Software, która produkowała gry, w tym wielce popularnego Half-Life'a oraz jeszcze bardziej popularnego dodatku do niego o nazwie Counter-Strike. To właśnie na bazie sukcesu tych gier wyewoluował Steam, który w 2004 roku stał się niezbędny do uruchamiania produktów Valve. Z czasem za jego pośrednictwem zaczęto sprzedawać coraz więcej gier, dodano funkcje społecznościowe takie jak fora dyskusyjne i powstał gigant, który przez lata był pionierem oraz praktycznie jedynym dużym internetowym sklepem z grami.

Valve Software nie jest spółką giełdową, nie publikuje więc praktycznie żadnych danych na temat powodzenia Steam’a. Znana jest tylko liczba użytkowników, która obecnie wynosi około 55 milionów. Udział Steam’a w rynku cyfrowej dystrybucji gier szacuje się na od 50 do 70 procent.

Wszelka konkurencja startuje więc w cieniu amerykańskiego giganta. Istnieje już szereg internetowych serwisów z grami, które starają się wykroić dla siebie jak największy kawałek intratnego tortu. Wszystkie są jednak zdecydowanie mniejsze od Steama.

Nie inaczej jest w Polsce. Nad Wisłą działa kilka polskich serwisów sprzedających cyfrowe wersje gier. Największym, aczkolwiek specyficznym, jest serwis GOG, którego nazwa wzięła się od "Good Old Games" (ang. - Stare Dobre Gry). Jest to dzieło założycieli firmy CD Projekt, Marcina Iwińskiego i Michała Kicińskiego, którzy odpowiadają między innymi za polski światowy hit ostatnich lat, czyli gry "Wiedźmin". Serwis jest specyficzny dlatego, że głównym elementem jego działalności jest sprzedaż starych "kultowych" przebojów, przystosowanych do działania na współczesnych komputerach.

Polski ślad w internecie

Jak mówi w rozmowie z tvn24.pl dyrektor zarządzający GOG, Guillame Rambourg, taki pomysł na biznes wywoływał na starcie serwisu w 2008 roku zdziwienie rynku. - Pukali się w głowę i powątpiewali - przekonuje. Iwiński i Kiciński mieli jednak nadzieję, że będzie to dobry interes, bo w Polsce od lat wielkim powodzeniem cieszyły się wydawane przez CD Projekt serie starszych gier w uproszczonej oprawie, ale za znacznie niższą cenę.

Idea stojąca za GOG okazała się być strzałem w dziesiątkę. Serwis niemal od startu przynosił zyski i zaczął się gwałtownie rozwijać, rokrocznie podwajając sprzedaż. Początkowo w ofercie było kilka gier, obecnie jest ich kilkaset, a korporacje posiadające prawa do sprzedaży swoich starych hitów zaczęły się przekonywać do polskiej firmy. – Oni na nich i tak już nic nie zarabiali. Te tytuły nie były dostępne w sklepach, a ich "dystrybucją" zajmowali się piraci – wyjaśnia Rambourg.

Dokładna liczba klientów pozostaje tajna, ale jak zdradza Rambourg, jest to kilka milionów osób, które dotychczas ściągnęły z serwerów GOG około dziesięciu milionów kopii gier. Co miesiąc stronę GOG odwiedza około miliona osób. Zdecydowana większość klientów polskiego serwisu to Amerykanie. USA i Kanada odpowiadają za połowę ruchu, Europa za 35 procent, w tym Polska z wynikiem 1,7 procenta.

Pytany o symboliczny udział Polaków w ruchu na GOG Rambourg tłumaczy, że w Polsce znacznie później niż na Zachodzie upowszechniły się gry i nie ma tak wielu starszych graczy pałających nostalgią do dawnych przebojów. Barierą jest też język. Cała strona GOG jest po angielsku i w najbliższym czasie nie ma planów tłumaczenia jej na inne języki.

Perspektywiczny biznes

Poza GOG w Polsce działa też kilka serwisów o bardziej "tradycyjnym" charakterze, ukierunkowanych stricte na rynek krajowy. Są to serwisy cdp.pl (kolejne dzieło CD Projekt), muve.pl, gry-online.pl i gry.pl. Niestety wszystkie te podmioty, tak samo jak GOG, nie ujawniają szczegółowych danych na temat swoich wyników. Brakuje więc oficjalnych danych statystycznych do porównań. Nie da się również oszacować ich popularności na podstawie ruchu na stronach, bowiem dwa ostatnie wymienione serwisy są połączone z popularnymi portalami z informacjami na temat gier i znacząco górują liczbą odwiedzin nad pozostałymi.

Należy się jednak spodziewać, że polscy cyfrowi dystrybutorzy będą rosnąć w siłę. Jak mówi Janus, polski rynek dystrybucji cyfrowej jest "zdecydowanie rozwijający się". – Widać obecnie wyraźnie, że czołowi dystrybutorzy prą bardzo mocno w tę stronę, bo na świecie obecnie to już rynek warty dziesiątki miliardów dolarów rocznie – twierdzi twórca "Polskiego Gamedevu". Klamra również jest przekonany, że "Polska nie jest wyjątkiem" i światowy trend rośnięcia w siłę cyfrowej dystrybucji nie ominie kraju nad Wisłą.

Ograniczeniem dla polskiego rynku jest nadal relatywnie słaba infrastruktura sieciowa. Obecnie większość gier to od kilku do nawet kilkunastu gigabajtów plików. Przy naszych łączach może to oznaczać kilkanaście godzin ściągania.

Tradycja umiera?

Czy to wszystko oznacza, że już za kilka lat idąc na świąteczne zakupy do centrum handlowego nie znajdziemy w sklepach gier? Klamra i Janus twierdzą, że aż tak drastyczny scenariusz nie zrealizuje się. Zdaniem tego pierwszego, znikną sklepy specjalistyczne oferujące tylko gry.

Autor: Maciej Kucharczyk/k / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

IMGW przestrzega przed zagrożeniami pogodowymi. Nadchodzące dni przyniosą nam powrót silnego wiatru, a miejscami będą snuły się gęste mgły. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl