- Z tego raportu można wyczytać kilka bardzo poważnych nieprawidłowości, które były w kancelarii za poprzedniego prezydenta - powiedział prezydencki minister Andrzej Dera. Dzisiaj Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy opublikowała raport z audytu przeprowadzonego w kancelarii.
Raport zawiera krytyczną ocenę sposobu zarządzania urzędem. Najsłabszym elementem było planowanie w zakresie działań i finansów.
Dera powiedział, że to co się rzuca w oczy to brak planowania, chaos w zarządzaniu oraz brak szacunku dla publicznego pieniądza. Prezydencki minister powiedział, że w raporcie jest szereg przykładów „rażących nieprawidłowości”. Stwierdził, że dla niego najbardziej rażąca jest likwidacja 1246 składników majątkowych za kwotę 1,3 mln złotych należących do kancelarii prezydenta. Podkreślił, że do tych likwidacji doszło w ciągu jednego tylko roku.
Zgubione bezpieczne telefony
- Kolejna rzecz o poważnych konsekwencjach to jest zagubienie zestawów mobilnego, niejawnego systemu łączności rządowej - powiedział Dera. Doprecyzował, że zginęły szyfrowe telefony łącznie z tokenem do szyfrowania. - Jest rzeczą niewyobrażalną, że wysocy urzędnicy państwowi gubią telefony, które służą do bezpiecznego porozumiewania się - powiedział Dera.
"Zdewastowane" ośrodki prezydenckie
Andrzej Dera powiedział, że z raportu wynika, że ośrodki prezydenckie „zostały zdewastowane”. - Tam nie zostało nic - stwierdził prezydencki minister.
Dera zapowiedział, że jeśli chodzi o to co się stało w prezydenckiej willi w Klarysewie, która została pozostawiona z „gołymi ścianami” zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury. - Prokuratura oceni, czy to jest niegospodarność, czy to są celowe działania - powiedział Dera. Willa w Klarysewie jest jedną z sześciu rezydencji do dyspozycji prezydenta znajdujących się poza Warszawą. Kolejna rzecz, która w opinii Dery powinna bulwersować to „lekką ręką wydawane setki tysięcy na odprawy”. Według autorów raportu w ostatnich dniach i tygodniach kadencji poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego ustępujące kierownictwo Kancelarii podejmowało nie znajdujące "żadnego uzasadnienia merytorycznego" działania dotyczącego spraw kadrowych i organizacyjnych. Dokonana na tydzień przed zakończeniem kadencji reorganizacja urzędu służyła wyłącznie wypłaceniu wysokich odpraw.
Wzrost wynagrodzeń
Według autorów bilansu w czerwcu i lipcu nastąpił wzrost w stosunku do 2014 r. wypłaconych wynagrodzeń o ponad 688 tys. złotych. Ponadto do 6 sierpnia wykorzystano 84,60 proc. środków na umowy zlecenia i umowy o dzieło, na zakup materiałów i wyposażenia wykonano 89,1 proc. planu, zaś na wynagrodzenia zaangażowanie osiągnęło ponad 99,59 proc. Autorzy dokumentu stwierdzają, że przyjęta od 24 maja do 6 sierpnia praktyka zatrudniania pracowników, przyznawania nagród pozostawała w sprzeczności z możliwościami planu finansowego kancelarii. W tym okresie podwyżki otrzymało 15 pracowników Kancelarii, a nagrody 328 osób. Łączna kwota nagród przyznanych od maja do sierpnia wyniosła blisko 1,5 mln zł. W tym samym czasie 8 pracownikom zmieniono umowy terminowe na umowy na czas nieokreślony, zatrudniono sześciu pracowników, 14 pracowników otrzymało awans (w tym 5 przed rozwiązaniem stosunku pracy). Do pracy w kancelarii wróciły osoby zatrudnione w sztabie wyborczym poprzedniego prezydenta i otrzymały podwyżki. Poinformowano, że b. szef Kancelarii Jacek Michałowski między 20 lipca a 5 sierpnia 2015 podpisał umowy zlecenia w ramach Prezydenckiego Programu Eksperckiego (zajmującego się m.in. prowadzenie prac analitycznych) na kwotę blisko 200 tys. zł. W bilansie czytamy, że "w ostatnich dniach kadencji przekazano do zewnętrznej realizacji zadania dotyczące kwestii programowych ustępującego z urzędu prezydenta RP".
Upominki za 1,5 mln zł
Od 1 stycznia do 6 sierpnia 2015 roku na zakup upominków Kancelaria Prezydenta wydała łącznie blisko 1,5 mln zł - podano. W tym - wyliczono - między 10 maja a 5 sierpnia do magazynu upominkowego dokonano zakupów na kwotę blisko 212 tys. zł, a z magazynu wydano upominki o wartości blisko 740 tys. zł. Wskazano, że meble i wyposażenie na biuro b. prezydenta Bronisława Komorowskiego były przekazywane przed zawarciem umowy w tej sprawie. Umowę na użyczenie mebli i sprzętu o wartości ewidencyjnej 75 tys. zł szef kancelarii Jacek Michałowski zawarł z pełnomocnikiem Bronisława Komorowskiego 6 sierpnia, w dniu, kiedy obowiązki przejmował prezydent Andrzej Duda. Natomiast meble i wyposażenie były przekazywane biuru na przełomie lipca i sierpnia, w ostatnich dniach urzędowania prezydenta Komorowskiego. Podkreślono, że ustawa o uposażeniu byłego prezydenta reguluje tylko sprawę przyznania mu środków finansowych na "prowadzenie" biura. Dodano, że na wyposażenie biura b. prezydenta przekazano także artykuły gospodarstwa domowego i codziennego użytku. Poinformowano, że lokale przy ulicy Baciarellego w Warszawie zostały wynajęte na mieszkania na rzecz b. prezydenta (do 30 czerwca 2016r.), b. sekretarza stanu (do 31 grudnia 2015r.) oraz b. doradcę prezydenta (do 31 grudnia 2015r.). Podkreślono, że najemcy korzystają z lokali na korzystnych warunkach. "Za mieszkanie o powierzchni 141,03 m kw. naliczany jest miesięczny czynsz (wraz z opłatami eksploatacyjnymi) w wysokości 2 117,61 zł. Za kolejne mieszkania o powierzchni 102,92 m kw. i 78,77 m kw. naliczany jest comiesięczny czynsz obejmujący opłaty eksploatacyjne odpowiednio w wysokości 1 468,39 zł i 1 312,23 zł" - czytamy w raporcie. Podkreślono, że umowy najmu dla dawnych pracowników kancelarii zostały zawarte w treści, wartości i zakresie bez porozumienia z nowym kierownictwem kancelarii. W raporcie oceniono, że zawarte umowy znacząco ograniczyły możliwość wykorzystania tych lokali na aktualne potrzeby urzędu.
Utylizacja w Klarysewie
W raporcie czytamy, że niezgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi w 2015 roku przeprowadzono likwidację i utylizację składników majątku w poszczególnych obiektach KPRP o łącznej wartości ewidencyjnej ponad 1,3 mln zł. "Podejrzenie poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz możliwości przywłaszczenia rzeczy ruchomych wchodzących w skład majątku Kancelarii pojawia się w odniesieniu do likwidacji przeprowadzanych w dwóch Rezydencjach Kancelarii Prezydenta RP: Promnik oraz Klarysew" - napisano. Nie wiadomo, kiedy zagubiono jeden zestaw i część drugiego zestawu mobilnego niejawnego systemu Sieci Łączności Rządowej CATEL będących w posiadaniu szefa gabinetu prezydenta oraz szefa Kancelarii Prezydenta - czytamy. "Braki zostały stwierdzone w ostatnich dniach urzędowania odchodzącego kierownictwa" - podkreślono. W raporcie odnotowano także zgłoszenie do prokuratury braku trzech zabytków: obrazu "Bydło na pastwisku", obrazu "Gęsiarka" i rzeźby "Rycerz". W rekomendacjach znalazło się m.in. zalecenie ograniczenia o 20 proc. wykorzystywanych pojazdów osobowych oraz stopniową wymianę pozostałej floty. Poinformowano, że KPRP dysponuje łącznie 66 pojazdami, których średni wiek to 9 lat. Średni przebieg to ponad 170 tys. km, a najwyższe przebiegi wynoszą ponad 350 tys. km. Dokument - jak podają autorzy - został oparty na analizie dostępnej dokumentacji pochodzącej z kontroli wewnętrznych, audytów wewnętrznych i audytów informatycznych przeprowadzanych przez zewnętrzne firmy doradcze, a także ankiet sporządzonych przez kierujących komórkami organizacyjnymi w Kancelarii i sprawozdań finansowych.
"Pustostan" w Klarysewie
Pierwsze ustalenia z audytu przedstawiła dziennikarzom wcześniej, jeszcze przed publikacją raportu na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta, szefowa kancelarii Małgorzata Sadurska.
- Jeżeli patrzymy na okres od czerwca do sierpnia, to tam nastąpiło zwiększenie ok. 600 tysięcy. To jest dosyć pokaźna kwota - mówiła Sadurska na temat podwyższanych wynagrodzeń.
Odniosła się też do braku mebli w rezydencji w Klarysewie, którą Sadurska nazwała "pustostanem".
- Brak mebli pokazuje, w jakim stanie przejęliśmy kancelarię - stwierdziła szefowa kancelarii.
"Może to mieć związek z porażką Komorowskiego"
Na antenie TVN24 sprawę komentowali publicyści: Michał Krzymowski z "Newsweeka" i Filip Memches z "Rzeczpospolitej".
- Trudno podejrzewać, żeby to prezydent czy ministrowie wynosili te rzeczy osobiście, więc w pewnym sensie trochę byli ofiarą tego. Natomiast po stronie prezydenta i jego ludzi też było dużo winy - stwierdził Krzymowski.
Zdaniem Memchesa na razie nie można niczego przesądzać, ponieważ sprawa wciąż wymaga wyjaśnień. - Mamy do czynienia z czymś, co nastąpiło przede wszystkim w tym roku. Sytuacja ta być może wynika z tego, że nastąpiły pewne okoliczności związane z porażką prezydenta Komorowskiego - powiedział. - Inaczej to wszystko funkcjonuje, kiedy ma się perspektywę kolejnych 5 lat - dodał.
Autor: mart,PM/ja / Źródło: PAP/TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia | Marcin Białek