Wybory prezydenckie 10 maja nie mogą się odbyć - oświadczył wicepremier i lider Porozumienia Jarosław Gowin. Zapowiedział złożenie projektu zmian w konstytucji, które polegałyby na wprowadzeniu w Polsce jednej, siedmioletniej kadencji prezydenckiej z równoczesnym szczególnym rozstrzygnięciem polegającym na przedłużeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata.
W piątek wznowione zostało posiedzenie Sejmu. Godzinę rozpoczęcia obrad kilkukrotnie jednak przekładano. Najpierw miały rozpocząć się o godzinie 10, następnie - o godzinie 11.15, dalej - w południe, potem - o godzinie 13. Ostatecznie zaczęły się o godzinie 13.30. Po około 60 minutach marszałek Elżbieta Witek ogłosiła przerwę do 17.30. Obrady wznowiono ostatecznie po godzinie 18, a posłowie zajęli się głosowaniem nad poprawkami zgłoszonymi podczas drugiego czytania rządowego projektu specustawy o wsparciu realizacji projektów unijnych w związku z wystąpieniem koronawirusa.
Ustawa została uchwalona bez poprawek. Głosowało 456 posłów - za uchwaleniem ustawy opowiedziało się 454 z nich, nikt nie był przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu.
Zgodnie z harmonogramem zamieszczonym na stronie Sejmu, po głosowaniu izba zakończy piątkowe posiedzenie. Ma zostać ono wznowione w poniedziałek o godzinie 10. Wtedy też premier Mateusz Morawiecki ma przedstawić informację na temat sytuacji epidemiologicznej związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Polsce.
Gowin: złożymy projekt, który przedłuży kadencję prezydenta o dwa lata
Tuż przed 13 konferencję zorganizowali przedstawiciele Porozumienia, które wchodzi w skład obozu Zjednoczonej Prawicy i parlamentarnego klubu PiS. - Wybory prezydenckie 10 maja nie mogą się odbyć. To jest rzecz oczywista z punktu widzenia danych medycznych - oświadczył lider tej partii, wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin.
- W najbliższych tygodniach liczba chorych, niestety także liczba zmarłych, będzie przyrastać w bardzo szybkim tempie. W tej sytuacji nie czas na gry i spory polityczne. Stoimy wobec wyboru: życie albo śmierć i każdy polityk, każdy obóz polityczny musi zmierzyć się z tą perspektywą w odpowiedzialności za dzisiejsze pokolenie Polaków i za przyszłe pokolenia - mówił wicepremier.
Gowin zaznaczył, że zmiana terminu wyborów może się odbyć tylko i wyłącznie w zgodzie z konstytucją. - Jest pytanie o możliwy termin. Nie ma pewności, czy wybory mogłyby się odbyć ze względów epidemiologicznych latem, czy mogłyby się odbyć jesienią. Natomiast wszystkie dane naukowe wskazują, że bezpiecznym terminem jest przesuniecie wyborów prezydenckich o dwa lata. Taka zmiana jest możliwa tylko poprzez zmianę konstytucji - mówił dalej.
- Dlatego dzisiaj my, posłowie Porozumienia, taki projekt przedstawiamy. To jest projekt przewidujący systemową zmianę polegającą na wprowadzeniu w Polsce jednej, siedmioletniej kadencji prezydenckiej z równoczesnym szczególnym rozstrzygnięciem polegającym na przedłużeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lat. Przy założeniu, że obecny pan prezydent nie będzie już kandydował - kontynuował Gowin.
- Skonsultowaliśmy ten projekt z wybitnymi konstytucjonalistami. Jesteśmy przekonani, że (projekt) jest zgodny nie tylko z dalekosiężnym modelem ustrojowym Polski, ale że jest to też rozwiązanie tego dramatycznego dylematu, przed którym stoi nasze społeczeństwo - dodał.
Apel o zbieranie podpisów. "Ta koalicja dobrze służy Polsce"
- Apeluję do wszystkich polityków, przede wszystkim w pierwszej kolejności do naszych koalicjantów ze Zjednoczonej Prawicy. Ta koalicja dobrze służy Polsce i powinna funkcjonować nadal, zwłaszcza w tak dramatycznym momencie, w jakim znalazła się Polska. Ten rząd i Zjednoczona Prawica są Polsce bardzo potrzebne - mówił dalej lider Porozumienia. Jarosław Gowin zwrócił uwagę, że zmiana konstytucji wymaga szerokiego porozumienia wszystkich sił politycznych, dlatego skierował też apel do posłów Koalicji Obywatelskiej, posłów Lewicy, Koalicji Polskiej PSL-Kukiz15 oraz do Konfederacji, aby "dzisiaj, jutro i w poniedziałek zebrać niezbędne podpisy po to, aby za 30 dni projekt mógł być procedowany". Jak wskazał, jeżeli te podpisy zostaną zebrane do poniedziałku, to Sejm mógłby rozpocząć prace nad projektem 7 maja, Senat przyjąć go 8 maja, a prezydent Andrzej Duda mógłby podpisać 9 maja. - To jest jedyny konstytucyjnie pewny sposób na przeniesienie terminu wyborów - podkreślił Gowin.
Propozycja zmian i uzasadnienie
Wicepremier opublikował projekt i jego uzasadnienie na Twitterze. W dokumencie napisano w nim, że art. 127 ust. 2 konstytucji RP otrzymuje brzmienie: "Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany na jedną siedmioletnią kadencję".
W dotychczasowej formie przepis ten brzmi: "Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany na pięcioletnią kadencję i może być ponownie wybrany tylko raz".
Według projektu, przepis ten "stosuje się do kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, która skończy się z upływem okresu ustalonego w zmienianych przepisach Konstytucji". "Zarządzone przed wejściem w życie ustawy wybory przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej stają się bezskuteczne" - czytamy dalej. Zgodnie z projektem ustawa ma wejść w życie w czerwcu 2020 r.
W uzasadnieniu wskazano, że "zwiększenie stabilności sprawowania urzędu Prezydenta w trakcie biegu kadencji jest podyktowane sytuacją niespotykanego zagrożenia dla bezpieczeństwa prawnego i publicznego obywateli Rzeczpospolitej Polskiej, związanego z zagrożeniem COVID-19. Tym samym projekt ingeruje w czas trwania biegnącej kadencji Prezydenta".
"W ocenie projektodawców obecny stan zagrożenia bezpieczeństwa publicznego oraz jego przewidywane skutki uzasadnia w świetle zasady dobra wspólnego preferowanie zmiany Konstytucji w obrębie kadencji urzędu Prezydenta RP nad incydentalne wydłużenie kadencji prezydenckiej w czasie stanu nadzwyczajnego, przewidziane obecnie w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej" - czytamy dalej.
Według uzasadnienia projekt sprowadza się do odstąpienia od możliwości ponownego ubiegania się o wybór na urząd prezydenta przez osobę piastującą ten urząd. "Doświadczenie ustrojowe, nie tylko krajowe, wskazuje na różnicę w motywach postępowania na urzędzie Prezydenta w trakcie pierwszej i drugiej kadencji, ze względu na plany polityczne osoby sprawującej urząd. W ocenie projektodawcy, wprowadzenie zasady jednej, ale dłuższej kadencji, pozwala na zwiększenie gwarancji w wypełnieniu przez osobę wybraną na urząd Prezydenta do prawidłowego wypełnienia jego ustrojowej roli" - dodano.
Rzeczniczka PiS: popieramy i będziemy popierać propozycję premiera Gowina
Na propozycję Jarosława Gowina zareagowała na Twitterze rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. "Mając na uwadze interes Polski popieramy i będziemy popierać propozycję premiera Gowina, oczywiście jeśli znajdzie się większość w Sejmie i Senacie dla poparcia takiego rozwiązania" - napisała.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka, odnosząc się na konferencji prasowej do propozycji Porozumienia, stwierdził, że "nie ma możliwości wydłużenia kadencji prezydenta Andrzeja Dudy tylko dlatego, że ktoś bardzo pragnie utrzymać się przy władzy". Jednocześnie wyraził oczekiwanie względem przewodniczącego Porozumienia, że "będzie rekomendował premierowi Mateuszowi Morawieckiemu wprowadzenia stanu klęski żywiołowej".
Harmonogram obrad
Zgodnie z harmonogramem obrad, jedynym punktem, jakim posłowie mieli się zająć w piątek jest "sprawozdanie komisji o rządowym projekcie ustawy o szczególnych rozwiązaniach wspierających realizację programów operacyjnych w związku z wystąpieniem COVID-19 w 2020 roku". Nie było jednak wiadomo, czy w porządku obrad znajdzie się także złożony we wtorek przez posłów Prawa i Sprawiedliwości projekt ustawy w sprawie zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Przedstawiciele PiS chcą między innymi, żeby głosowanie odbyło się wyłącznie w formie korespondencyjnej, a nie w lokalach wyborczych.
"Wygląda na to, że nie ma zgody w obozie władzy na to szaleństwo przeprowadzenia wyborów za wszelką cenę"
W piątek przed południem, czyli jeszcze przed propozycją Porozumienia, odbyło się posiedzenie prezydium Sejmu, na którym dyskutowano o tym, jak ostatecznie będą wyglądały piątkowe obrady. Przebieg tego spotkania relacjonował w rozmowie z TVN24 wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z klubu parlamentarnego Koalicji Polskiej-PSL-Kukiz'15. Było to jednak o godzinie 9.30, kiedy jeszcze zakładano, że obrady miały zacząć się o godzinie 11.15.
- Na dzisiejszym prezydium dowiedzieliśmy się tylko tyle, że o godzinie 11.15 rozpocznie się sprawozdanie komisji w sprawie druku 315, czyli tego, który dotyczy funduszy europejskich, jeśli chodzi o walkę z koronawirusem. Potem ma nastąpić kolejne posiedzenie Prezydium Sejmu i być może wtedy coś więcej będzie wiadomo. Wygląda na to, że nie ma zgody w obozie władzy na to szaleństwo przeprowadzenia wyborów za wszelką cenę i jak wszyscy pewnie widzimy i czujemy, trwa urabianie jednego niepokornego koalicjanta - mówił wówczas polityk ludowców.
"Klub Koalicji Polskiej będzie w całości wnosił o odrzucenie tych zmian"
- Zadałem pytanie o to, co z projektem, o którym wszyscy tyle mówią, a nie znalazło się to na posiedzeniu prezydium i na posiedzeniu Sejmu. Odpowiedź była taka, że "wszystko przed nami" - relacjonował dalej wicemarszałek Zgorzelski.
- Klub Koalicji Polskiej będzie w całości wnosił o odrzucenie tych zmian, dlatego że uważamy, że jest to rozwiązanie dobre [wprowadzenie głosowania korespondencyjnego - przyp. red.], ale nie jest to czas absolutnie stosowny na przygotowanie tych rozwiązań - mówił dalej przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24