W kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich nie było ani cienia merytoryki, była ostra polaryzacja - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Szymon Hołownia. Jak mówił, mamy "dwie Polski, rozdarte, podzielone murem i bez woli ani z jednej, ani z drugiej strony, żeby ten mur przeskoczyć". Zadeklarował też, że w niedzielę zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego, choć nie do końca zgadza się z jego wizją.
Gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 był w piątek Szymon Hołownia, niezależny kandydat na prezydenta, który w pierwszej turze osiągnął trzeci wynik. Był pytany, jak ocenia kampanię przed drugą turą.
Czytaj więcej w raporcie tvn24.pl: Wybory prezydenckie 2020.
- Bardzo źle. Stało się to, o czym mówiłem przed pierwszą turą, apelując o to, żeby spróbować wydrzeć się z wyobrażenia, że Polską może rządzić tylko PiS albo tylko Platforma - odpowiedział Hołownia.
Jego zdaniem w kampanii "nie było ani cienia merytoryki, była ostra polaryzacja". - Symbolem, który zapamiętam na zawsze, były te dwie "debaty", w których kandydaci mówili do pustych mównic swoich konkurentów - powiedział.
Dodał, że "ma takie wrażenie, że nie da się już bardziej Polski podzielić". - Dwie 49-procentowe Polski, rozdarte, podzielone murem i bez woli ani z jednej, ani z drugiej strony, żeby ten mur przeskoczyć. Ta kampania to strasznie smutny widok - ocenił gość TVN24.
Hołownia: nie mam wyboru, oddam głos na Rafała Trzaskowskiego
Hołownia zaapelował "do wszystkich, żeby poszli na wybory i podjęli decyzję". -To jest bardzo ważne, żebyśmy uczestniczyli w demokracji i nie tracili tego nawyku - ocenił.
Przyznał, że "w drugiej turze nie ma swojego kandydata". - Jednak nie do zaakceptowania jest dla mnie sytuacja, w której zagłosuję na Andrzeja Dudę, bo widziałem pięć lat jego prezydentury i nie wyobrażam sobie kolejnych pięciu - zaznaczył.
- Polacy tak a nie inaczej zredagowali kartę wyborczą. Nie mam wyboru, oddam głos na Rafała Trzaskowskiego - zadeklarował gość "Faktów po Faktach".
Zastrzegł jednak, że zrobi to nie dlatego, że zgadza się z wizją kandydata KO. - Zrobię to dlatego, żeby mieć przekonanie, że będą w Polsce jeszcze jakieś wybory, w których będę mógł go pokonać - tłumaczył.
- Jeżeli Andrzej Duda zostanie prezydentem, to nie mam pewności, czy i kiedy jakiekolwiek wybory w Polsce się jeszcze odbędą - stwierdził kandydat z pierwszej tury.
Źródło: TVN24