Andrzej Duda może przegrać drugą turę przez język złych emocji, agresji, język odepchnięcia, wykluczenia. W tej końcówce kampanii pokazuje politykę PiS, mówi jak działacze PiS-u na każdym szczeblu - ocenił w "Jeden na jeden" w TVN24 były szef PO Grzegorz Schetyna. Skomentował również słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który przekonywał, że "wirus jest w odwrocie, już nie trzeba się go bać". Schetyna powiedział, że słowa szefa rządu "przyjął ze zdumieniem".
W pierwszej turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda zdobył 43,50 procent poparcia, Rafał Trzaskowski - 30,46 procent. Obaj zmierzą się w drugiej turze, która odbędzie się 12 lipca.
"Spora różnica, ale bardzo motywuje"
Były szef PO Grzegorz Schetyna w "Jeden na jeden" w TVN24 ocenił, że jest to "spora różnica, ale tak jak widzę w kampanii wyborczej, to bardzo motywuje". - Jeżeli spojrzeć szerzej na to, jak został podzielony ten tort w pierwszej turze, to widać, że tam są możliwości rezerwy w niektórych częściach wyborczej mapy. Ale też ta matematyka kandydatów opozycji demokratycznej jest taka, że suma ich wsparcia z pierwszej tury może dać - i głęboko w to wierzę - da zwycięstwo Rafałowi Trzaskowskiemu - skomentował.
"Chodzi o wyborców innych kandydatów, ale także tych jeszcze niezdecydowanych"
Schetyna odniósł się również do sondażu Ipsos dla OKO.press, z którego wynika, że w drugiej turze wyborów prezydenckich kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski uzyskałby 49 procent poparcia w grupie wyborców zdecydowanie deklarujących udział w wyborach, zaś ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda 48 procent głosów. Niezdecydowanych jest 3 procent ankietowanych.
- Kwestia mobilizacji jest absolutnie krytyczna i najważniejsza - powiedział były przewodniczący Platformy Obywatelskiej. - Kto zmobilizuje bardziej, ale nie tylko swój elektorat, swoich wyborców, chociaż to będzie bardzo ważne, żeby powtórzyć wsparcie, które otrzymał Rafał Trzaskowski już w pierwszej turze, ale chodzi o wyborców innych kandydatów, ale także tych jeszcze niezdecydowanych - mówił Schetyna.
"Andrzej Duda może przegrać druga turę właśnie przez język złych emocji"
Zdaniem byłego szefa PO kampania Rafała Trzaskowskiego "nie jest agresywna, jest przekazem".
- Uważam, że Andrzej Duda może przegrać drugą turę właśnie przez język złych emocji, agresji, język odepchnięcia, wykluczenia - ocenił. - To jest pytanie o te kilka milionów głosów, a może kilkaset tysięcy, a może na końcu kilkadziesiąt tysięcy, które mogą być decydujące w tej ostatecznej rozgrywce - dodał.
Grzegorz Schetyna powiedział, że "Andrzej Duda w tej końcówce kampanii pokazuje politykę PiS".
- On mówi jak działacze PiS-u na każdym szczeblu. On wyklucza i odsuwa. To jest różnica w tej kampanii - przekonywał. - Ja wierzę, że kampanię trzeba robić z własnym przekonaniem, że ona musi być zgodna z własnym spojrzeniem na politykę i rzeczywistość. Jeżeli Rafał Trzaskowski mówi o tym, że chce bezpartyjnej prezydentury, jeżeli mówi o bezpartyjnych urzędnikach, że prezydent powinien kontrolować rząd, że powinien być prezydentem przedstawicielem wszystkich Polaków, to on nie może mówić innych rzeczy czy robić inną kampanię. To musi być wspólne i jest wspólne - komentował.
"Wezwanie premiera przyjąłem ze zdumieniem"
Były szef PO skomentował również słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas wizyty w Tomaszowie Lubelskim w środę przekonywał, że "wirus jest w odwrocie, już nie trzeba się go bać". Szef rządu apelował do zgromadzonych, by tłumnie uczestniczyli w drugiej turze wyborów prezydenckich 12 lipca.
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach, po kilkudniowym spadku poniżej liczby 300 dziennych zakażeń liczba odnotowanych w Polsce zakażeń znowu wzrosła. W środę resort zdrowia informował o 382 infekcjach, a w czwartek o 371. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że "pandemia COVID-19 nawet nie zbliża się jeszcze do końca, a wręcz przyspiesza".
- To wezwanie przyjąłem ze zdumieniem. Czytam i słucham opinii lekarzy. Widzę liczbę zakażeń. To jest ciągle w okolicach 400 dziennie - skomentował Schetyna. - Mówić o tym, że pandemia znika czy że się wycofuje, że ją pokonaliśmy, przecież to jest absurdalne - ocenił.
Pytany, co jeszcze można powiedzieć, żeby zwiększyć frekwencję w drugiej turze wyborów, odparł, że Prawo i Sprawiedliwość powie wszystko. - Jeszcze jest tydzień do końca kampanii. Będziemy świadkami obietnic, będą mówić i obiecywać wszystko wszystkim po to tylko, żeby wygrać wybory - dodał.
"Prezydentura Rafała Trzaskowskiego będzie pierwszym krokiem do zwycięstwa obozu demokratycznego nad PiS"
- Wierzę w mobilizację i wierzę w to, że Polacy nie dadzą się nabrać. Nie uwierzą tej taniej propagandzie - zaznaczył Schetyna. Wierzy też - jak mówił - że "Polak dzisiaj przed szkodą nie będzie głupi, że będzie wiedział, co grozi, jeżeli wybierzemy prezydenta, który jest notariuszem i zakładnikiem Nowogrodzkiej".
- Prezydentura zdobyta 12 lipca przez Rafała Trzaskowskiego będzie pierwszym krokiem do zwycięstwa obozu demokratycznego nad PiS. To będą trzy lata ciężkiej pracy, żeby zbudować wizję Polski po PiS-ie. Dzisiaj to jest wyzwanie dla dojrzałych polityków - mówił.
Dodał, że "trzeba do ostatniej godziny zrobić wszystko, żeby wygrać te wybory". - Dzisiaj potrzebna jest nadzieja, która przełoży się na wynik wyborczy. Polacy uwierzyli, że potrzebna i możliwa jest zmiana. Wierzę, że Koalicji Obywatelskiej, wierzą Trzaskowskiego i wierzą, że ci kandydaci, którzy nie weszli do drugiej tury solidarnie staną przy Trzaskowskim. Ja też tego oczekuję - podsumował gość "Jeden na jeden" w TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24