Premier Mateusz Morawiecki zachęcając do udziału w wyborach, przekonywał, że "wirus jest w odwrocie, już nie trzeba się go bać". - Ja nie widzę końca epidemii - powiedział profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. - Nie zmniejsza się liczba zakażeń. U nas jest mniej tych przypadków, zacznie się jednak problem z wybrzeżem, z uzdrowiskami, z hotelami czy restauracjami - wymieniał w rozmowie z TVN24.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 371 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 oraz o śmierci 15 pacjentów. Łącznie, od początku epidemii, w Polsce potwierdzono zakażenie u 35 146 osób. Zmarło 1492 chorych na COVID-19. - Ja nie widzę końca epidemii. Wirus pasażuje się przez wiele ludzi. Nie zmniejsza się liczba zakażeń. U nas jest mniej tych przypadków, teraz jednak zacznie się problem z wybrzeżem, z uzdrowiskami, z hotelami czy restauracjami. Trudno z tego nie korzystać, ale te dziewięć czy dziesięć milionów ludzi powinno dalej stosować ograniczenia - powiedział profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.
"Jak chcą głosować to ich sprawa, ale muszą się liczyć z ryzykiem zakażenia"
Premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Tomaszowie Lubelskim apelował do zgromadzonych, by tłumnie uczestniczyli w wyborach prezydenckich 12 lipca. - Wirus jest w odwrocie, już nie trzeba się go bać – przekonywał.
Zdaniem profesora Krzysztofa Simona to kwestia interpretacji. - We Wrocławiu jest zdecydowanie mniej. Obraz epidemii uległ zmianie, bo tak w okresie wakacyjnym tak ta epidemia przechodzi. Nie można ulec jednak dezinformacji. Podatnych jest około dziewięć i pół miliona ludzi - pokolenie po sześćdziesiątce i więcej, gdzie większość ma wielochorobowość. COVID jest wielkim niebezpieczeństwem - stwierdził.
Profesor Krzysztof Simon zapytany o spotkania z politykami na wiecach wyborczych, stwierdził, że jest "trochę przestraszony". - Młodzi mi nie przeszkadzają, ale mogą przenieść choroby i na pewno do zakażeń dojdzie. Natomiast jeśli mieliby być tam emeryci schorowani na wózkach, to to jest popełnianie samobójstwa - ocenił.
- Myślę, że premier kieruje się jakimś uzasadnionym powodem tego wszystkiego - powiedział, odnosząc się do słów Morawieckiego o koronawirusie. - Mam niepokój, że to ma znaczenie polityczne, a nie jest stanowiskiem służby zdrowia. Przypadków jest mniej, epidemia przebiega inaczej. Przypadki obiektywnie są te same - mówił.
- Epidemia jest niebezpieczna dla ludzi starszych i jak chcą głosować to ich sprawa, ale muszą się liczyć z ryzykiem zakażenia - ocenił ordynator wrocławskiego szpitala.
"Żeby ta maska była skuteczna, to każdy musi ją nosić"
Profesor Krzysztof Simon radzi jednocześnie, by nie rezygnować z noszenia maseczek zakrywających usta i nos. - Chiny noszą maski w miastach, gdzie była epidemia, Korea nosi maski. W Japonii ludzie są karani za nienoszenie masek. W wielu miejscach Anglii pojawiają się kolejne epidemie, a w części stolicy Portugalii przywrócono restrykcje. Chodzenie z maską w miejscach publicznych, takich jak parki czy lasy to jest absurd, ale w dalszym ciągu uważam, że jest obowiązkiem każdego nosić maskę w zamkniętych pomieszczeniach - sklepach czy dworcach - stwierdził.
- Żeby ta maska była skuteczna, to każdy musi ją nosić. Spotykam młodych ludzi, którzy się uśmiechają na widok osób w masce. Gdzie jest policja? Policja ściga demonstrujących przedsiębiorców, którzy bankrutują, a nie ściga takich bałwanów - skomentował profesor. - Siedzę w tramwaju, wszyscy mają maski oprócz jednego, dwóch. Nie będzie nosić, bo nie chce. Nie wiem, skąd taka dzicz się lęgnie. Takie osoby to dzikusy intelektualne, moralne i etyczne lub prowokatorzy co uważają, że im się należy - ocenił ordynator wrocławskiego szpitala.
Źródło: TVN24