Do poniedziałku można zgłaszać zamiar głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich za granicą. W części krajów można głosować tylko korespondencyjnie, w innych tylko w lokalach, a w części państw - na oba sposoby. Wybory prezydenckie odbędą się w niedzielę 28 czerwca.
Aby zgłosić chęć głosowania korespondencyjnego za granicą w wyborach prezydenckich, trzeba wejść na stronę Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a tam w zakładkę "Wybory", gdzie należy wybrać kraj i zarejestrować się. Na stronie MSZ można również sprawdzić, ile do tej pory osób zgłosiło się do głosowania.
Głosowanie mieszane w Rosji
Nie we wszystkich krajach będzie można oddać głos w lokalu wyborczym ze względu na pandemię COVID-19. Przykładowo w Rosji będzie pięć komisji wyborczych - w Moskwie, Smoleńsku, Petersburgu, Kaliningradzie oraz Irkucku, ale w Irkucku będzie możliwość głosowania wyłącznie korespondencyjnego. W pozostałych komisjach będzie to głosowanie mieszane, czyli będzie można wybrać, czy chce się głosować korespondencyjnie, czy przyjść do lokalu osobiście.
Jak poinformował korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha, w Rosji w wyborach prezydenckich będzie głosować kilkaset osób. W zeszłym roku w wyborach parlamentarnych wzięło udział niemal 700 Polaków. Jak przewiduje Zaucha, w tym roku tych osób może być mniej ze względu na pandemię - między innymi dlatego że część pracowników polskich firm wróciła do kraju.
Równolegle z polskimi wyborami w Rosji będzie wystartuje głosowanie nad poprawkami do konstytucji - między innymi tą, która umożliwiłaby Władimirowi Putinowi kandydowanie na dwie kolejne kadencje. Obecna kadencja kończy się w 2024 roku. Głosowanie nad poprawkami potrwa tydzień - rozpocznie się 25 czerwca a skończy 1 lipca. W związku ze zbliżającym się głosowaniem w Rosji zniesiono większość ograniczeń związanych z epidemią. Wyborca nie będzie miał więc problemu z dotarciem do komisji wyborczej.
Tylko korespondencyjnie w USA
Inaczej jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie w tym roku w polskich wyborach prezydenckich można głosować wyłącznie korespondencyjnie. Ze względu na pandemię komisje wyborcze zostały utworzone tylko i wyłącznie w polskich placówkach dyplomatycznych, czyli w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Chicago, Houston oraz Los Angeles.
Do tej pory do tych poszczególnych komisji w USA zarejestrowało się 24,5 tysiąca Polaków - poinformował korespondent TVN24 Jan Pachlowski. W Kanadzie zarejestrowało się już 6900 osób, na Kubie, gdzie można głosować tylko osobiście, zgłosiło się do tej pory do głosowania sześć osób, a w Panamie - 24 osoby.
Siedem tysięcy osób, które w Stanach Zjednoczonych zarejestrowały chęć głosowania w wyborach 10 maja, które się nie odbyły, zostało automatycznie przeniesionych do spisu wyborców, ale do wtorku muszą potwierdzić chęć głosowania. Później konsulowie wysyłają do głosujących formularze wyborcze, które należy wypełnić i odesłać.
Ze względu na różnicę czasu wybory w Stanach Zjednoczonych odbędą się 27 czerwca.
MSZ: 290 tysięcy osób zarejestrowanych
Piotr Wawrzyk, wiceszef MSZ poinformował na konferencji prasowej w poniedziałek, że do szóstej rano zarejestrowało się ponad 290 tysięcy osób chcących głosować za granicą. Dodał, że przyrost dzienny rejestracji to około 40 tysięcy.
Przypomniał, że w 2015 roku na pierwszą turę zarejestrowało się 196 tysięcy osób. - Problemy z działaniem systemu wynikają z dwóch elementów - mówił. - Nie ma takiego systemu informatycznego, który by taki ruch wytrzymał w sposób absolutnie bezproblemowy. Co nie zmienia faktu, że reagujemy na sygnały pojawiające się w mediach, sygnały, które docierają do nas od konsulów czy z Polonii - dodał.
Wyjaśnił, że system został usprawniony w kilku aspektach - między innymi wydłużony został czas na link aktywacyjny. - Zwracam uwagę, że to nie my jesteśmy odpowiedzialni za to, że czasami te maile przychodzą dłużej, dlatego że to wymaga współpracy z operatorami poczty elektronicznej, a przy tak dużym ruchu po prostu niektóre systemy pocztowe rejestrują tak duży ruch jako ruch niestandardowy - stwierdził Wawrzyk.
Wawrzyk: forma głosowania w danym państwie nie jest decyzją MSZ
Odniósł się również do zarzutów, że MSZ wprowadza obligatoryjne głosowanie korespondencyjne w części krajów bądź wyklucza pewne kraje z możliwości głosowania. - To jaka forma głosowania jest w danym państwie dopuszczalna, to czy w ogóle wybory możemy w danym państwie przeprowadzić, to nie jest decyzja polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To władze danego państwa decydują o tych dwóch aspektach, czyli albo czy zgadzają się w ogóle na przeprowadzenie u siebie wyborów, a jeżeli tak to w jakiej postaci, w jakiej formie z tych, które dopuszcza polskie prawo - mówił wiceszef MSZ. Dodał, że w części państw, np. w Kuwejcie, sytuacja pandemiczna nie pozwala na wyjście z domu, nie działają też operatorzy pocztowi, więc przeprowadzenie wyborów w takim państwie prowadziłoby do złamania tamtejszego prawa.
Wiceszef MSZ był również pytany o zarzuty ze strony Konferencji Ambasadorów RP dotyczące utworzonej małej liczby utworzonych komisji oraz krótkich terminów na wypełnienie i wysłanie pakietów wyborczych. - Te terminy wynikają po pierwsze z ustawy, po drugie te terminy wbrew pozorom wcale nie są takie krótkie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z operatorami pocztowymi, operatorzy pocztowi mają określone terminy. A poza tym o jednej rzeczy państwo ambasadorowie może zapomnieli - w przeciwieństwie do tego jakie zasady obowiązywały, kiedy oni przeprowadzali wybory, teraz mamy dłuższy czas na odesłanie, dlatego że mamy 48 godzin po dniu wyborów, aby dany głos korespondencyjny mógł być zaliczony - wyjaśnił Wawrzyk.
Dodał, że liczba komisji zaś jest determinowana tym, że jeżeli głosowanie ma charakter korespondencyjny, to nie liczy się liczba komisji, a liczba osób w komisjach. - Nie ma sensu wtedy tworzyć komisji w każdym miejscu tak jak to było w poprzednich wyborach, skoro tam nie będzie głosowania osobistego - powiedział wiceszef MSZ. Wyjaśnił, że powołano mniej komisji, aby łatwiej było zidentyfikować punkt, do którego są przekazywane głosy oraz zwiększono liczbę członków komisji, aby przyspieszyć możliwość obliczenia głosów. Zaznaczył, że ministerstwu zależy, aby jak najwięcej Polonii wzięło udział w wyborach.
Poinformował również, że każda obwodowa komisja wyborcza, zarówno w kraju jak i za granicą, jest zobowiązana podać do publicznej wiadomości wyniki wyborów niezwłocznie po zakończeniu głosowania.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24