Europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, pytany o aferę wizową, przyznał, że "polska gospodarka potrzebuje rąk do pracy". Przekonywał, że skandalem jest porównywanie nielegalnej imigracji, której jego partia się sprzeciwia, z "legalnym zapraszaniem tylko i wyłącznie do pracy". Sprawę komentuje także opozycja. - Po wyborach przyszły, demokratyczny rząd rozliczy aferę wizową do ostatniej wizy - zapowiedział jeden z liderów Trzeciej Drogi Szymon Hołownia.
Do afery wizowej odniósł się w rozmowie z reporterką TVN24 europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Jak zauważyła dziennikarka TVN24 Agata Adamek, jego "nowatorskie podejście do tematu" odbiega od dotychczasowych stanowisk prezentowanych przez przedstawicieli partii rządzącej.
Czytaj też: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory?
- Rozwijająca się polska gospodarka potrzebuje rąk do pracy. Na te ręce do pracy zgłaszają zapotrzebowanie przedsiębiorcy, masowo, setkami tysięcy. Polski rząd musi prowadzić racjonalną politykę w tym zakresie i prowadzi - mówił Kuźmiuk.
- To jest zupełnie coś nowego. To znaczy, że rząd Prawa i Sprawiedliwości jest najbardziej promigracyjnym rządem ze wszystkich do tej pory - odpowiedziała Adamek.
- Nie. Pani redaktor, polska gospodarka tak szybko się rozwija, że potrzebuje rąk do pracy. Ponosimy konsekwencje polityki Platformy, która wypchnęła za polskie granice dwa miliony Polaków. Ci ludzie są teraz potrzebni jak powietrze, ale ich nie ma - skomentował europoseł.
- A kto wtedy protestował przeciwko temu, żeby przyjmować migrantów? Pamięta pan może, kto był wtedy w opozycji? - spytała Adamek. Polityk PiS odrzekł, że "za rządów Platformy Obywatelskiej pojawiali się w Polsce śladowo". Adamek dopytuje: "to źle?". Europoseł Kuźmiuk odpowiedział, że "polska gospodarka za Platformy prawie w ogóle się nie rozwijała, nie potrzebowała rąk do pracy, wypychała Polaków za granicę. Nasza gospodarka bardzo szybko się rozwija, potrzebujemy rąk do pracy i pracodawcy tego chcą" - odpowiedział polityk. Dodał, że skandalem jest "porównywanie nielegalnej imigracji, której się sprzeciwiamy, z legalnym zapraszaniem tylko i wyłącznie do pracy".
Reporter TVN24 Piotr Borowski podkreślił, że od początku afery wizowej minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau nie zorganizował żadnego spotkania ani konferencji prasowej w tej sprawie. Rau startuje do Sejmu z pierwszego miejsca na łódzkiej liście kandydatów PiS. Jak podkreślał Borowski, mimo trwającej kampanii w Łodzi jak na razie Raua nie ma, dlatego dziennikarz spytał o zdanie łódzką "dwójkę" - ministra rozwoju i technologii Waldemara Budę.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że (afera wizowa - red.) jest absolutnie wyolbrzymiona. Mówi się o jakichś absurdalnych wartościach, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Jak były nieprawidłowości w stosunku do 200 wiz, to one muszą być uporządkowane, wyjaśnione i osoby odpowiedzialne muszą ponieść odpowiedzialność. I zdaje się, że one już tę odpowiedzialność poniosły, dowodem tego jest dymisja ministra Wawrzyka i innych osób, które w resorcie MSZ straciły swoje funkcje. Natomiast dmuchanie tego do jakichś absurdalnych rozmiarów, jak dzisiaj słyszymy, jest niedorzeczne. Nie będziemy się w tę narrację wpisywać, nie będziemy dawali sobie wmówić, że mamy największą aferę III Rzeczpospolitej, w sytuacji w której skala jest nieporównywalna z aferami Platformy z poprzednich lat - powiedział minister Buda.
Borowski zapytał, dlaczego - skoro minister Rau jest "jedynką" w Łodzi - nie ma go w swoim okręgu wyborczym. - Tego nie wiem, proszę mnie o to nie pytać. Ja pana profesora tu widuję i nie mogę potwierdzić, że go tutaj nie ma - powiedział Buda.
- Nie ma żadnej konferencji, żadnego spotkania - zauważył reporter TVN24.
- Pan minister ma na całym świecie obowiązki związane z pełnieniem swojej funkcji. Ja go rozumiem, że nie jest łatwo łączyć te funkcje - odpowiedział Waldemar Buda.
Kontrola poselska w siedzibie Straży Granicznej
Do sprawy afery wizowej odnieśli się także przedstawiciele opozycji, wskazując tym razem między innymi na odpowiedzialność polityków partii rządzącej za domniemane nieprawidłowości przy wydawaniu wiz.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej - Marcin Kierwiński, Jan Grabiec oraz Cezary Tomczyk - zorganizowali w poniedziałek konferencję prasową przed kontrolą poselską w siedzibie Straży Granicznej w Warszawie. Jak mówili, SG jest tą instytucją, która powinna reagować w sprawie nielegalnego wydawania polskich wiz.
- Dziś będziemy w Straży Granicznej, potem idziemy do MSWiA, ponieważ chcemy dokładnie dowiedzieć się, jeżeli chodzi o te informacje, które służby dostawały od służb sojuszniczych, dotyczące osób szczególnie niebezpiecznych - zapowiedział Kierwiński.
- Ten proceder cały czas trwa i z pewnością ani Straż Graniczna, ani MSWiA, ani minister Mariusz Kamiński nie mogą uniknąć za to odpowiedzialności. Wizy wydawało MSZ, ale na ten kryzys powinien reagować minister spraw wewnętrznych, powinna reagować policja, służby specjalne, a przede wszystkim Straż Graniczna i o to będziemy pytać - jaką reakcję podjęła Straż Graniczna w tej sprawie, w jaki sposób tropi handlarzy wizami - dodał Grabiec.
Kierwiński nawiązał też do wypowiedzi szefa MSZ Zbigniewa Raua, który w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że "nie czuje się współwinny sprawy wizowej".
Czytaj też: Afera wizowa jak matrioszka? Ekspert wskazuje pięć bab. "Przedziwne postacie tysiącami wjeżdżają do Polski"
- Minister Rau mówi, że nie bierze odpowiedzialności - a my tymczasem pokazujemy dokumenty mówiące, że pan Rau dokładnie wiedział, co się dzieje i nie reagował - powiedział Kierwiński. Jak podkreślił, to znaczy, że najwyżsi urzędnicy polskiej dyplomacji "dawali przyzwolenie" na wydawanie nielegalnych wiz.
Tomczyk wezwał Raua do dymisji. - On poleciał teraz na zagraniczną wizytę rządowym samolotem, a powinien wrócić tanimi liniami na swój koszt. Powinien być dzisiaj w Polsce i jako zdymisjonowany minister odpowiadać przed prokuratorem; nie jest pociągnięty do odpowiedzialności tylko dlatego, że dzisiaj jest na pierwszym miejscu listy PiS w Łodzi - ocenił poseł.
Wcześniej Kierwiński mówił reporterce TVN24, że "polski rząd ustawił się z nielegalnymi imigrantami jako rywal biznesowy Łukaszenki". - Z jednej strony wypychali tych migrantów, stosując ohydną retorykę odhumanizującą tych ludzi, a z drugiej strony okazuje się, że ci sami ludzie mogli za pieniądze kupić wizy i wjechać do Polski. Mur służył temu, żeby ci ludzie za darmo nie weszli do Polski, ale jakby zapłacili, to już jest wszystko dobrze. Tak wygląda państwo PiS - powiedział Kierwiński.
Czytaj też: Afera wizowa. Michał Szczerba ujawnia dokumenty z MSZ. "Firma musiała mieć autoryzację władz rosyjskich"
Hołownia zapowiada "rozliczenie afery wizowej"
Jeden z liderów Trzeciej Drogi Szymon Hołownia zapowiedział w poniedziałek, że jego ugrupowanie będzie apelować o to, by ABW "jak najszybciej" weszła do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także aby premier przedstawił w Sejmie "pełną informację" wyjaśniającą wszystkie wątpliwości.
- Dopiero po wyborach przyszły, demokratyczny rząd będzie mógł tę sprawę rozliczyć do końca. Rozliczymy ją do ostatniej wizy, do ostatniego człowieka, który nie miał prawa wjechać na terytorium Rzeczpospolitej. (...) Co za perfidia i bezczelność. Nakręcali histerię, nakręcali dramaty, wypychali ludzi na granicę, żeby umierali w lasach. Po co? Po to, żeby podbić cenę. Po to, żeby ludzie usłyszeli, że lepiej kupić u tego przemytnika niż u tamtego. Bo jeśli kupisz u tego, z polskiego rządu, to wjedziesz bez żadnego problemu na teren Unii Europejskiej. Tak nie może być. (...) Czas rozliczenia jest bliski - podkreślał Hołownia.
Lider Polski 2050 przypomniał, że PiS w "swoim haśle wyborczym obiecuje bezpieczeństwo". - Widzimy dzisiaj, jakiego gatunku bezpieczeństwo nam proponuje. Jak im nie wstyd? Dzisiaj powinni przeplakatowywać cały kraj, bo ideę wprowadzenia przez siebie w Polsce bezpieczeństwa po prostu wyśmiali - dodał Hołownia.
Afera wizowa
W związku z aferą wizową następują kolejne dymisje. Kilkanaście dni po zdymisjonowaniu przez premiera wiceministra Piotra Wawrzyka kierownictwo MSZ zdecydowało o zwolnieniu ze stanowiska Jakuba Osajdy - dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ. Resort wydał także komunikat, w którym możemy przeczytać, że polskie konsulaty czeka kontrola, a umowy z firmami zewnętrznymi, które świadczyły usługi wizowe, zostaną wypowiedziane. Nieco ponad tydzień temu jedną z takich umów właśnie zawarto.
Choć PiS od kilku dni regularnie mówi o pseudoaferze, prokuratura poinformowała o zarzutach płatnej protekcji dla siedmiu osób i o trzech osobach aresztowanych. Opozycja komentując aferę podkreśla, że nie był to tylko handel wizami, ale handel polskim bezpieczeństwem.
Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau stwierdził, że "nie czuje się współwinny w sprawie afery wizowej", uważa, że "ona nie istnieje". - Nie rozważam podania się do dymisji - powiedział w Nowym Jorku. Minister odniósł się też do odtajnionego przez MON dokumentu o planach obronnych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24