Nawet 10,5 godziny dziennie będzie musiał spędzić za "kółkiem" kierowca wrocławskiego MPK po zamianach zaproponowanych przez urzędników. - To niebezpieczne i dla kierowców i dla pasażerów - protestują związkowcy.
- Chcemy, żeby jeden kierowca mógł obsłużyć najdłuższą linię sam, czyli pracował 10,5 godziny dziennie. To lepsze niż praca dwóch kierowców po 5,5 godziny – przekonuje Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu.
Dłużej znaczy lepiej?
MPK ustala właśnie z kierowcami reguły czasu pracy. Dotychczasowy układ ze związkiem zawodowym nie dopuszczał pracy dłuższej niż 10 godzin dziennie.
Jednak w ubiegłym roku układ został rozwiązany, więc teraz wszystko trzeba ponownie ustalić. MPK chce to wykorzystać i przeforsować dłuższe godziny pracy dla niektórych kierowców. Twierdzi przy tym, że układ byłby dla nich korzystny.
- Jeśli kierowca pracowałby 10,5 godziny dziennie, to na drugi dzień miałby wolne, a trzeciego dnia pracował tylko 5 godzin. W naszej ocenie, praca kilka dni po 9 godzin dziennie jest groźniejsza – dodaje Korzeniowska.
10 godzin tak, 12 już nie
- To niebezpieczne dla zdrowia prowadzącego i pasażerów. Chcemy jasnego zapisu w umowie, że kierowca może pracować do 10 godzin. To, że teraz MPK mówi, że chce 10,5 godziny dziennie to nic nie znaczy. Jeśli w umowie będzie zapis, że kierowca może pracować do 12 godzin, wtedy będą mogli wymóc wszystko – protestuje Andrzej Chrzanowski, przewodniczący Solidarności MPK, która reprezentuje ponad 1400 kierowców.
- Naszym zdaniem taka jazda będzie mniej męcząca i niebezpieczna. Jesteśmy pod ścisłą kontrolą inspekcji pracy, więc wszystkie przerwy są pilnowane - odpowiada Korzeniowska.
Autor: ks, ansa/b/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki