Tylko 16 operacji. Tyle zabiegów przezskórnej wymiany zastawki aortalnej może w 2012 roku wykonać Wojskowy Szpital Kliniczny we Wrocławiu. Chociaż sprzęt i lekarze gotowi są operować pacjentów, chorzy odsyłani są do domów, a terminy przesuwane na przyszły rok. Limit jest na wyczerpaniu.
- Praktycznie jest już po wszystkim – tak o przyznanym na ten rok limicie mówi prof. Waldemar Banasiak, kierownik Ośrodka Chorób Serca z wrocławskiego szpitala. Przeprowadzono już 14 zabiegów, dwie zgody zarezerwowano dla chorych w sytuacji zagrożenia życia.
Szansa, ale nie dla każdego
Chodzi o przezskórną wymianę zastawki aortalnej. Jest to nowoczesna metoda będąca szansą dla chorych, którzy ze względu na zaawansowany wiek i szereg dodatkowych chorób nie kwalifikują się do tradycyjnego zabiegu przeprowadzanego przez rozcięcie klatki piersiowej. Mimo że klasyczna metoda jest najskuteczniejsza, dla grupy chorych wiąże się ona ze zbyt dużym ryzykiem.
Według danych Euro Heart Survey 1/3 chorych z objawową ciężką stenozą aortalną, a będących powyżej 75. roku życia, wykluczana jest z tradycyjnej operacji. Do tej pory tacy pacjenci skazani byli na leczenie farmakologiczne. Zabieg wykonywany nową metodą jest, przynajmniej dla niektórych z nich, alternatywą.
Ministerstwo daje...
W Polsce przezskórną wymianę zastawki aortalnej wykonuje się w 14 ośrodkach. Na Dolnym Śląsku w jednym – Wojskowym Szpitalu Klinicznym. Każdej z placówek co roku przyznawany jest określony limit na te operacje, a zabieg finansowany jest z pieniędzy Ministerstwa Zdrowia.
- Mimo że lekarze są w stanie przeprowadzać więcej operacji, pieniądze są ograniczone. Zabieg kosztuje ok. 70 tys. zł i mimo środków z ministerstwa wychodzi na to, że szpital dokłada z własnych pieniędzy – tłumaczy prof. Banasiak.
...a pacjenci czekają
Skoro limit jest na wyczerpaniu, operacje pacjentów przesuwane są na przyszły rok. W takiej sytuacji znalazła się pani Krystyna z Wrocławia. Kobieta od marca czeka na operację wymiany zastawki. Zakwalifikowano ją do zabiegu przeprowadzanego nową metodą, ale gdy zgłosiła się do szpitala usłyszała, że środki i limity zostały już wykorzystane.
- Kazali przyjść w przyszłym roku, wpisali na listę, ale zapowiedzieli, że limity będą jeszcze mniejsze niż teraz – opowiada Jan, mąż pani Krystyny.
Pacjentki nie zostawiono jednak samej sobie. Wykonano jej poszerzanie tętnic, co ma poprawić stan zdrowia do czasu operacji.
- Trochę jej ulżyło, dławica już nie występuje tak często, ale wyraźnej poprawy nie ma – mówi Jan, a prof. Banasiak dodaje: - Mamy świadomość, że to nie leczy, ale pomaga podczas czekania na zabieg.
Trzeba zaznaczyć, że istnieje możliwość przenoszenia pacjentów z jednej placówki do drugiej, jeśli w tamtej nie wyczerpał się limit. Nie zawsze się tak dzieje, bo limity kończą się wszędzie.
Na czym to polega?
Przezskórna wymiana zastawki aortalnej wyklucza konieczność rozcinania klatki piersiowej. Zwężoną zastawkę wprowadza się przez rurkę naczyniami poprzez tętnicę udową (w niektórych przypadkach pachową albo przez koniuszek serca). Dodatkowo nakłuwana jest żyła udowa lub szyjna, przez którą wprowadza się elektrodę do zewnętrznej stymulacji serca. Kiedy nowa zastawka dojdzie do tej uszkodzonej, rozpręża się w niej bez jej usuwania. Pierwszy taki zabieg wykonano w Polsce w 2008 roku.
- To dobra metoda dla chorych z grup dużego ryzyka, z innymi problemami zdrowotnymi, gdzie tradycyjna metoda jest zbyt dużym obciążeniem – mówił wtedy prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
O informacje dotyczące limitów dla poszczególnych szpitali, kosztów operacji, dofinansowania i możliwości zwiększenia limitów zapytaliśmy w Ministerstwie Zdrowia. Na odpowiedź czekamy od tygodnia.
Autor: Anna Sabat / Źródło: TVN 24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu