Chodzą do tego samego fryzjera, mają tak samo przystrzyżone wąsy i identyczny, lekko zawadiacki, uśmiech. Wykonują ten sam zawód - kierowcy autobusu miejskiego. Pasażerowie często ich mylą. - Dziwią się, że jedna osoba przez trzy dni non jest stop za kierownicą. Kiedyś przynieśli jednemu z nas kanapki! - śmieje się Piotr, brat bliźniak Marka.
- No to są wieczne śmiechy! Ciągle ktoś przychodzi do mnie i pyta co ja tutaj robię, przecież przed chwilą mnie widział po drugiej stronie zajezdni - opowiada w rozmowie z portalem tvn24.pl Piotr. Wraz z bratem bliźniakiem pracuje we wrocławskim MPK. - A jak byliśmy zmiennikami i jeździliśmy tymi samymi liniami, to się ludzie o nas martwili, zaczepiali, że jedna osoba, a tyle godzin za kółkiem, trzy dni bez przerwy - śmieje się.
Nic dziwnego! Braci bardzo trudno rozróżnić. Ten sam uśmiech, ta sama fryzura, bardzo podobny głos. Jak przyznają, wymieniali się nawet paszportami. Po Wrocławiu jeżdżą już od prawie trzydziestu lat.
- Oczywiście za kierownicę autobusu wsiedliśmy tego samego dnia. Przez siedem lat jeździliśmy tymi samymi liniami: 103 i E. Zrobiliśmy wtedy ponad pół miliona kilometrów - mówi Marek.
Całe życie razem
W szkole, ku utrapieniu nauczycieli, którzy nigdy nie wiedzieli kogo akurat pytają, siedzieli w jednej ławce. Mama kupowała im takie same ubrania.
- Trochę jest między nami różnic. Ja byłem lepszy z polskiego i z historii, a Piotrek z matematyki, chemii… no, chemia to zawsze między nami była - uśmiecha się Marek. - W piłce nożnej to ja byłem lepszy w ataku, a mój brat bronił. Efektem gry nie były tylko gole, lecz także stłuczone szyby - dodaje.
Nawet rozdzieleni, zawsze w jakimś sensie są razem:
- Marek miał w wojsku atak wyrostka i zabrali go szpitala. Dokładnie w tym samym czasie jego brat trafił na izbę chorych w swojej jednostce, bo miał ostre bóle po prawej stronie. Dowiedzieli się o tym dopiero po jakimś czasie - opowiada Jacek Kowalski, kolega z zajezdni.
Uśmiech za kierownicą
- To tacy optymistyczni ludzie, zawsze uśmiechnięci - opisuje braci Kowalski, a pan Piotr dodaje: - Ja to już poprosiłem, żeby ktoś w końcu opowiedział o nas, żeby się wszyscy dowiedzieli że my to różni ludzie jesteśmy, a nie jeden ten sam - śmieje się.
Obaj bliźniacy są żonaci, ale ich żony - dla odmiany - są niepodobne do siebie.
Autor: bieru/mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław, MPK Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: MPK Wrocław