Pamiętali o muchach, komarach i ślimakach, a zapomnieli o ludziach. Dając wrocławianom Autostradową Obwodnicę Wrocławia, urzędnicy odebrali spokój mieszkańcom Mokronosu Górnego. - To jest demolka życia, tutaj się nie da spać - żalą się, bo od roku nikt nie chce im pomóc.
- Są zapisy chroniące żaby i motyle, a nie ma zapisów chroniących ludzi - skarżyła się już prawie rok temu Bożena Bodek, która po otwarciu AOW z powodu hałasu musiała przenieść sypialnię do innej części domu. - Tutaj się nie da spać, nie da usypiać dzieci - dodawali inni mieszkańcy.
- Czasami jest takie nasilenie ruchu, że można powiedzieć, że to jest demolka życia - podsumował Andrzej.
Mimo składanych przez urzędników obietnic do tej pory nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Niby są, ale nie ma
Wszystko przez ekrany dźwiękoszczelne, które co prawda są, ale nie tam gdzie trzeba. Chronią ogródki działkowe pod miejscowoścą, a kończą się tam, gdzie zaczyna się Mokronos Górny. Przez to mieszkańcy nie dość, że dokładnie słyszą każde z 40 tysięcy aut, przejeżdżających dziennie przez AOW, to jeszcze je widzą.
Hałaśliwy rok
Dramat mieszkańców rozpoczął się prawie rok temu. Mokronos jest jedyną miejscowością pominiętą przy planowaniu dźwiękoszczelnych ekranów. 8-kilometrowa luka powstała przez oszczędności, bo jak tłumaczyli urzędnicy:
- Analiza wykazywała pewne niewielkie przekroczenia, ale mając na uwadze aspekt ekonomiczny, nie wybudowano tych ekranów - tłumaczył Mirosław Tuźnik, naczelnik wydziału ochrony środowiska GDDKiA.
60 w dzień, 55 decybeli w nocy
Tymczasem najnowsze pomiary pokazują, że normy są regularnie przekraczane.
- Poprosiliśmy o pomoc Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Ich pomiary wykazały, że hałas jest zbyt duży. Przyjechali do nas urzędnicy z GDDKiA i obiecali, że w końcu coś z tym zrobią - opowiada Bożena. Od razu jednak dodaje, że pomiary były wykonywane pół roku temu, a do dziś nic się nie zmieniło.
- Słyszeliśmy o problemie w Mokronosie, ale sprawdzimy hałas na całej obwodnicy po roku od otwarcia. Zaczniemy więc w sierpniu, skończymy w październiku, w listopadzie będą wyniki - zapewnia Michał Nowakowski, rzecznik wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Jeśli okaże się, że rzeczywiście normy są przekroczone, to pewnie ekrany staną przy autostradzie na wiosnę - dodaje.
"Nie mogłem tego określić"
To oznacza, że w najlepszym przypadku ekrany staną 1,5 roku po otwarciu obwodnicy. Dlaczego tak późno?
- Termin składania wniosków o ekrany minął w 2006 roku, a obecni mieszkańcy swoje domy zaczęli budować kilka lat później - odpowiada Antoni Kopeć, burmistrz Kątów Wrocławskich. - Nielogicznym byłoby wtedy wnioskowanie o pobudowanie ekranów, gdyż nie mogłem określić w 2006 roku czy te domy powstaną w ciągu najbliższych 5, 10 czy 15 lat - dodaje.
- Burmistrz zrzuca z siebie odpowiedzialność, nie pomaga nam w walce o ekrany. My nie mogliśmy złożyć wniosków w 2006 roku, bo nikt z nas jeszcze wtedy tu nie mieszkał, a potem do głowy nikomu nie przyszło, że można budować obwodnicę bez ekranów - żali się Bożena.
ZOBACZ REPORTAŻ TVN24 Z WRZEŚNIA 2011 ROKU:
Autor: bieru/par/k
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław