Rozstrzygnięcie zostało wydane po dwóch latach, w sytuacji gdy materiał dowodowy w tej sprawie, przebieg tego zdarzenia był dokładnie znany już od samego początku. Tak naprawdę kilka tygodni po tym zdarzeniu można było podjąć decyzję co do dalszego toku postępowania - mówił w TVN24 pełnomocnik europosłów mecenas Józef Marcinkiewicz, komentując decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie manifestacji, na której uczestnicy powiesili na szubienicy zdjęcia europosłów. Z kolei senator PiS Jan Maria Jackowski powiedział, że "nie podejmuję się egzegezy potoku myślenia czy sposobu argumentacji prokuratury".
Katowicka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie manifestacji z listopada 2017 roku, której uczestnicy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów głosujących za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie praworządności w Polsce.
W opinii śledczych uczestnicy zorganizowanego przez środowiska narodowe zgromadzenia pod hasłem "Stop współczesnej Targowicy. Manifestacja w obronie wartości narodowych i patriotycznych" nie dopuścili się przestępstwa. Sposób wyrażania przez nich poglądów prokuratura oceniła krytycznie w kategoriach moralno-etycznych.
Pełnomocnik europosłów
Decyzję prokuratury skomentował w TVN24 pełnomocnik europosłów mecenas Józef Marcinkiewicz. Zaznaczył, że "nie otrzymał jeszcze orzeczenia prokuratury o umorzeniu postępowania ani nie zna pisemnych motywów". - Znam rozstrzygnięcie z mediów. Ale nie ukrywam, że jestem zbulwersowany treścią tego orzeczenia - zaznaczył.
Według niego "po dwóch latach postępowania prokuratura wydała oświadczenie, z treścią którego zgodzić się nie można".
- Szczególnie jaskrawy aspekt tego rozstrzygnięcia to to, że zostało ono wydane po dwóch latach, w sytuacji gdy materiał dowodowy w tej sprawie, przebieg tego zdarzenia był dokładnie znany już od samego początku. Tak naprawdę kilka tygodni po tym zdarzeniu można było podjąć decyzję co do dalszego toku postępowania. Tymczasem przez okres ponad dwóch lat w kontekście tego wątku portretowego nic się nie wydarzyło - mówił.
- Dopiero po dwóch latach prokurator podjął decyzję o umorzeniu, dopiero teraz będzie można podjąć dalsze czynności w sprawie. Gdyby prokuratura działała właściwie, wydałaby to orzeczenie już wcześniej, to pozwoliłoby pokrzywdzonym dochodzenie swoich praw na innej płaszczyźnie, a nie oczekiwanie przez dwa lata na cokolwiek w tej sprawie - zaznaczył.
"Brak było jakichkolwiek podstaw ku temu, żeby to miało trwać aż dwa lata"
Pytany, z czego jego zdaniem wynika długość trwania tego postępowania, odparł: - Niewątpliwie prokuratura bardzo wnikliwie analizowała to wszystko. Natomiast nie mogę się zgodzić z tym, że analizowanie tego fragmentu postępowania zdarzenia miało trwać aż dwa lata.
- Brak było jakichkolwiek podstaw ku temu, żeby to miało trwać aż dwa lata - podkreślił.
Przypomniał, że pokrzywdzeni za jego pośrednictwem "wystąpili do sądu ze skargą na bezczynność organów ścigania". - Sąd Apelacyjny w Katowicach w czerwcu tego roku jednoznacznie zajął stanowisko, że mamy do czynienia ze zwłoką. Mimo że postanowienie sądu było wydane w czerwcu 2019 roku, to zajęło kolejne pół roku, żeby prokurator wydał takie orzeczenie - powiedział mecenas.
Jackowski: na pewno dla wielu osób może być to zaskoczenie
Do stanowiska prokuratury odnieśli się również politycy. Senator PiS Jan Maria Jackowski powiedział, że "prokuratura odwołała się do znanego w ikonografii przedstawienia Norblina sytuacji z Warszawy u schyłku XVIII wieku".
- Ale ja tutaj nie podejmuję się egzegezy potoku myślenia czy sposobu argumentacji prokuratury, ponieważ to nie była sytuacja analogiczna do tamtej sytuacji. Zupełnie inna była - zaznaczył.
Odniósł się w ten sposób do tego, że prokuratura podała, iż inscenizacja polegająca na wieszaniu portretów polityków na konstrukcjach naśladujących szubienice "miała charakter symboliczny, nawiązujący do historycznych wydarzeń z XVIII wieku, a utrwalonych na obrazie Jana Piotra Norblina".
- Jest to stanowisko prokuratury. Na pewno dla wielu osób może być to zaskoczenie, że takie jest to stanowisko. Natomiast nie znam całej argumentacji, całego postępowania. Zapewne tam były ekspertyzy również wdrożone przez prokuraturę, więc ten materiał doprowadził prokuratorów do takiego oto wniosku - mówił.
- Nie wiem, czy też ktoś będzie podejmował dalsze kroki prawne, bo jak rozumiem to zamyka ten etap postępowania prokuratorskiego, ale można wystąpić z prywatnym aktem oskarżenia. Nie wiem, czy osoby zainteresowane, pokrzywdzone przez to działanie, takie działania podejmą - dodał.
Róża Thun: odwołamy się od tej decyzji, ta sprawa musi się dalej toczyć
Decyzję prokuratury w rozmowie z TVN24 komentowała jedna z osób, której podobizna zawisła na szubienicy, europosłanka PO Różna Thun. Stwierdziła, że decyzja o umorzeniu "wskazuje na skrajne upolitycznienie prokuratury". - Eskalacja nienawiści jest tutaj niewiarygodna, a prokuratura dała tutaj bardzo wyraźną wypowiedź polityczną, pokazała swoją twarz. I to jest coś niezwykle niebezpiecznego - oceniła.
Zapowiedziała także odwołanie się od tej decyzji. - Ta sprawa musi się dalej toczyć. My chcemy żyć w kraju praworządnym, bezpiecznym, bez przemocy, bez hejtu, bez nawoływania do stosowania przemocy fizycznej (...). Musimy wszyscy czuć się odpowiedzialni za polskie społeczeństwo i nie można się zgadzać na takie skandaliczne czyny - dodała.
- Prokuratura daje do zrozumienia, że jeżeli ktoś nie zgadza się politycznie z tym, co się dziś w Polsce dzieje, to można na nim dokonywać linczów. Prokuratura dopuszcza bezkarność nawoływania do przemocy, jeżeli ktoś się różni poglądem od opcji rządzącej - powiedziała europosłanka.
Według niej ta decyzja daje przyzwolenie do nawoływania do samosądów. - Tu nie chodzi o mnie, czy o moje koleżanki i kolegów, tylko o to, jaki to jest sygnał dla polskiego społeczeństwa - niezwykle niebezpieczny sygnał dla bandziorów w polskim społeczeństwie, zachęta do stosowania przemocy - podkreśliła Thun.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej oburzeni decyzją prokuratury
Posłowie Koalicji Obywatelskiej uznali decyzję prokuratury za bulwersującą. Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka powiedział, że "ponad dwa lata postępowania, w którym tak naprawdę wszystko było od początku wiadomo, w którym po tygodniu ustalono sprawców, można było dokonywać czynności procesowych, a tymczasem prokuratura nie spieszyła się w tej sprawie".
Zwrócił jednocześnie uwagę, że decyzja katowickich śledczych zapadła już po wyborach. - To jak na dłoni pokazuje, że PiS nie chce walczyć z agresją i przemocą w przestrzeni publicznej, że PiS nie wyciąga wniosków z przeszłości, PiS nie potrafi odciąć się od tego typu skrajnych postaw i ich zdecydowanie potępić - ocenił szef klubu KO.
Budka oświadczył ponadto, że "nie ma zgody na przyzwolenie na przemoc i agresję w przestrzeni publicznej, nie ma zgody na to, żeby upolityczniona prokuratura nie wszczynała postępowań w tych sprawach, nie stawiała zarzutów".
Poinformował, że europosłowie, których portrety znalazły się na szubienicach, złożą do sądu zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa.
Autor: KB/adso/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24