Choć Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że pobieranie należności w miejskiej strefie parkowania w sobotę jest niezgodne z prawem, samorządom trudno pogodzić się z tą decyzją. Urzędnicy tłumaczą, że nie chodzi tylko o dodatkowe pieniądze zasilające budżet, a przede wszystkim o wygodę mieszkańców. Materiał magazynu "Polska i świat".
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego zapadł w kwietniu i dotyczył odpłatności za sobotnie parkowanie w Augustowie. Sąd tłumaczył wtedy, że zgodnie z ustawą o drogach publicznych należność w takich miejscach można pobierać tylko w dni robocze.
- W interesie miasta było pobieranie tych opłat - tłumaczy w rozmowie z TVN24 Mirosław Karolczuk, zastępca burmistrza Augustowa.
- Zawsze są to jakieś dochody, które wzbogacają budżet miasta. Respektujemy jednak wyroki sądów. Możemy z tym nie zgadzać, ale wyrok jest wyrokiem - podkreśla.
Dla dobra mieszkańców?
Z opłat zdecydowało się zrezygnować wiele polskich miast. Są to m.in. Rybnik, Opole czy Bydgoszcz. Przymierzają się do tego Toruń i Świnoujście, choć dość niechętnie.
- Uznajemy, że sobota to jest dzień pracy, bo przecież (część osób) pracuje. Oczywiście druga część wypoczywa, ale jeżeli chcemy im zapewnić chociaż minimum w zakresie miejsc parkingowych, to te opłaty powinny funkcjonować - przekonuje Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia.
Podobne argumenty słychać w Sopocie czy Międzyzdrojach. W Poznaniu władze miasta zapewniają, że przed likwidacją sobotnich opłat będą się bronić, bo darmowe parkowanie oznacza problem z miejscami postojowymi.
- Strefa (płatnego parkowania) w soboty została wprowadzona nie dlatego, żeby pobierać opłaty, ale dlatego, żeby unormować miejsca postojowe - wyjaśnia Tadeusz Nawalaniec, zastępca dyrektora ds. inżynierii ruchu z Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu.
- Rotacja miejsc w centrum miasta w soboty jest potrzebna. A żeby była rotacja, muszą być płatne miejsca postojowe - zaznacza.
Dla prawników wyrok NSA jest jednoznaczny: sobota to dzień wolny nie tylko w Augustowie, więc wszystkie miasta powinny podążyć jego śladem.
- To jest wyrok naczelnego sądu administracyjnego i żaden samorząd w Polsce nie może powiedzieć: my nie mamy o tym pojęcia albo interpretujemy to inaczej - tłumaczy dr Bogna Baczyńska z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego.
Autor: kg/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24