Potrzebna jest tolerancja i empatia - i tak nauczyciele uczą dzieci i młodzież w sprawie różnych mniejszości - podkreślał we wtorek minister edukacji Dariusz Piontkowski pytany, jak należy rozmawiać z młodzieżą na temat mniejszości seksualnych. Zaznaczył, że w Polsce "chyba na razie nikt nie zakazuje mówić o swoich preferencjach". Odniósł się również do swoich słów dotyczących zajść na Marszu Równości w Białymstoku.
Pierwszy Marsz Równości przeszedł w sobotę ulicami Białegostoku. Przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Piontkowski: takie manifestacje budzą emocje i pojawia się kwestia bezpieczeństwa
Szef MEN pytany we wtorek na konferencji prasowej o te słowa, powiedział, że zostały "źle odczytane".
- Ja tylko mówiłem o tym, że tego typu manifestacje budzą ogromne emocje, one czasami doprowadzają także do zachowań agresywnych. W Białymstoku mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, w związku z tym mówiłem o tym, że warto przygotować się na skutki organizowania takich manifestacji. Jednym z nich jest ogromna skala emocji - tłumaczył.
- Potwierdzam, że warto ten aspekt brać pod uwagę i jednocześnie potwierdzam to, że Polska jest demokratycznym państwem prawa i u nas wszyscy, także ci, którzy mają inne pomysły na funkcjonowanie w życiu, mają prawo do tego, aby organizować manifestacje i w Białymstoku taka manifestacja się odbyła - mówił. Dodał, że "państwo polskie udziela ochrony manifestantom".
Minister przyznał, że "być może nie był precyzyjny w swojej wypowiedzi", ale - jak zaznaczył - wyraźnie chciał wskazać na to, że takie manifestacje organizowane przez te środowiska budzą duże emocje i pojawia się kwestia bezpieczeństwa przy okazji tych marszów".
- Niestety, tak jak i w innych miastach, także i w Białymstoku widać, że te emocje znalazły swoje ujście na zewnątrz - powiedział Piontkowski.
- Powtórzę również to, co mówiłem poprzednio, że w opinii bardzo wielu Polaków, wydaje mi się, że w zdecydowanej większości Polaków, tego typu manifestacje budzą po prostu opór - dodał.
"Być może wypowiedź była niepełna"
Szef MEN pytany, czy rozmawiał o swojej wypowiedzi z premierem Mateuszem Morawieckim, odparł: - A jakie to ma znaczenie?
- Rzecznik rządu wyraźnie powiedział to, co ja mówię w tej chwili, że polskie prawo umożliwia organizowanie takich manifestacji różnym grupom i ja to samo mówię. Być może tylko po prostu zostałem źle zrozumiany, wypowiedź była niepełna - zaznaczył Piontkowski.
Pytany, czy jest za czy przeciw organizowaniu Marszów Równości, odparł: - Gdybym popierał tego typu manifestacje, to chętnie bym wziął w niej udział. Ponieważ nie brałem udziału ani w manifestacji, ani w kontrmanifestacji, czuję się zwolniony z odpowiedzi - dodał.
Wcześniej rzecznik rządu Piotr Mueller mówił, że "stanowisko rządu jest takie, że każdy marsz, który jest [organizowany - przyp. red.] zgodnie z obowiązującym prawem, może się odbywać w Polsce". - Jeżeli grupa obywateli ma chęć zorganizowania takiego marszu, powinien on się odbyć, między innymi tak, jak marsz w Białymstoku, który odbywał się zgodnie z prawem - podkreślił.
"Potrzebna jest tolerancja i empatia i tak nauczyciele uczą dzieci"
Minister edukacji był również we wtorek pytany, czy w polskich szkołach powinno się rozmawiać o mniejszościach seksualnych.
- My przede wszystkim mówimy o tym, że w podstawach programowych, w ustawach, które decydują o systemie edukacji, jest mowa o tolerancyjnych zachowaniach, o nauce empatii i takie rozmowy, takie zajęcia związane z wyrobieniem tolerancji uczniów odbywały się i będą się odbywały - powiedział Piontkowski.
Dopytywany przez reportera "Faktów" TVN Macieja Knapika, jak należy rozmawiać z młodzieżą na temat mniejszości seksualnych, powiedział: - Mówimy wyraźnie o tym, że potrzebna jest tolerancja i empatia i tak nauczyciele uczą dzieci i młodzież w sprawie różnych mniejszości.
Na pytanie, czy ktoś, kto dorastając, zaczyna czuć, że jest gejem, powinien o tym mówić w szkole czy zachować to dla siebie, Piontkowski odpowiedział reporterowi "Faktów" TVN: - Jak rozumiem, pan chciałby zapytać wszystkich, nie tylko uczniów, ale także wszystkich czy temat preferencji seksualnych jest tematem, który należy rozpowszechniać.
- To niech pan sobie spróbuje sam odpowiedzieć, jak pan się w tej sprawie zachowuje - kontynuował Piontkowski. - Czy pan wychodzi na ulicę i radośnie w manifestacji opowiada o tym jak wygląda pańskie pożycie małżeńskie? Być może jest to panu potrzebne z jakiegoś powodu. W Polsce, z tego co wiem, chyba na razie nikt nie zakazuje mówić o swoich preferencjach - zaznaczył szef MEN.
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24