Dawał poczucie bezpieczeństwa i umiał "matkować", jak to sam nazywał. Po prostu kochał aktorów i my go tak samo kochaliśmy - wspominał zmarłego we wtorek Kazimierza Kutza aktor Jerzy Trela.
Kazimierz Kutz zmarł we wtorek w jednym z podwarszawskich szpitali w wieku 89 lat. Od dłuższego czasu poważnie chorował.
"Potrafił nie tylko doradzać, ale też wysłuchać"
- Kaziu Kutz był mi bardzo bliskim człowiekiem. I zawodowo, i prywatnie - wspominał w TVN24 przyjaciel reżysera, aktor Jerzy Trela.
Mówił, że "osobowość, ciepło, które miał w sobie Kutz, przyciągało aktorów do niego". - Zawsze był otoczony ludźmi, ludzie do niego lgnęli, nie tylko aktorzy. Przede wszystkim był zawodowcem, umiał pracować z aktorami. Dawał poczucie bezpieczeństwa i umiał "matkować", jak to sam nazywał. On po prostu kochał aktorów i my go tak samo - podkreślił Trela.
Jak mówił, Kutz "potrafił nie tylko doradzać, ale też wysłuchać". - Stąd to "matkowanie" - stwierdził.
Trela dodał, że zmarły reżyser "w polityce dosadnie określał swoje stanowisko, bo ciągle o coś walczył". - W sztuce szukał piękna i czasem sobie pofolgował i poetycko poklął, ale to zawsze była poezja w jego ustach. To był człowiek niepowtarzalny, wspaniały, jemu było wolno czasem zakląć - zaznaczył.
- Niecały tydzień temu, w szpitalu, trzymałem go za rękę i z nim rozmawiałem. Byliśmy bardzo blisko ze sobą związani - podkreślił Trela.
"Z jednej strony zabawa w piaskownicy, z drugiej lot na inną planetę"
Anna Dymna podkreśliła, że Kazimierz Kutz "był skarbem dla aktorów, którzy z nim pracowali".
- Był człowiekiem, który się po pierwsze z aktorami przyjaźnił. Poza tym praca z nim była za każdym razem niezwykłą przygodą, ponieważ był takim dziwnym odkrywcą i podróżnikiem w głąb człowieka. Za każdym razem, nawet jak się z nim pracowało dziesiąty raz, odkrywał coś nowego - mówiła.
Dymna zaznaczyła, że jako aktorka wiele zawdzięcza Kutzowi. - Bardzo wiele się od niego nauczyłam, dowiedziałam o sobie i przeżyłam rzeczywiście niezwykłe chwile, bo praca z Kazimierzem Kutzem była fantastyczna. To była za każdym razem - jak to Kaziu mówił - z jednej strony zabawa w piaskownicy, a z drugiej lot na inną planetę. Za każdym razem była pełna ogromnego napięcia, bo Kaziu był bardzo wymagający, ale też poczucia humoru. Kazimierz Kutz, jak nikt inny, potrafił rozbrajać napięcia, dawać uwagi w sposób wyjątkowy - wspomniała.
Jak dodała, Kutz kojarzy jej się z "nieskończonym źródłem energii, radości, emocji i nieprawdopodobnej siły".
- Wydawałoby się, że to jest nieśmiertelne. Dlatego nie dopuszczam w ogóle do siebie tej wiadomości, że jego nie ma. Zresztą teraz nie będę przez chwilę pracować, dlatego że zbyt bolesne są takie odejścia. Rzeczywiście to jest człowiek, któremu bardzo wiele zawdzięczamy my, już nie mówiąc o tym, ile mu zawdzięcza polska kinematografia - powiedziała Dymna.
"Odszedł kolejny wielki nasz mistrz"
Aktor Jerzy Radziwiłowicz podkreślił, że Kazimierz Kutz "to był przede wszystkim wspaniały reżyser, który zrobił wiele pięknych, znakomitych filmów". - Wyjątkowe było także to, że był tak bardzo przywiązany do tego swojego regionu, do Śląska. I te jego "śląskie" filmy to można powiedzieć perła naszej kinematografii - zaznaczył.
- Niestety, wiedzieliśmy od dawna, że jest chory. Odszedł kolejny wielki nasz mistrz - powiedział aktor.
"Chciałbym, żebyśmy go zapamiętali, lekko się uśmiechając"
Aktor Adam Ferency mówił o "dwóch aspektach osobowości" Kutza.
- O Kutzu jako obserwatorze świata, przejmująco, wnikliwie patrzącym na rzeczywistość. Bezkompromisowo. Nie bał się ostro definiować swojego rozumienia świata. To było fantastyczne - podkreślił aktor, który przez wiele lat współpracował ze zmarłym we wtorek reżyserem.
- Po drugie, i to może rzecz ważniejsza, chcę zwrócić uwagę na Kazimierza Kutza jako poetę. Poetę słowa niecenzuralnego. To bardzo inteligentna cecha i bardzo potrzebna. Kutz stworzył z języka plugawego doskonałą poezję. Umiał się posługiwać tym językiem bez złości - wskazał Ferency.
- Chciałbym, żebyśmy go zapamiętali, lekko się uśmiechając - zakończył.
"Mobilizował nas wszystkich"
Zmarłego reżysera, który angażował się też w politykę, wspominała również wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska.
- To bardzo smutna wiadomość i wielka strata, bo Kazimierz Kutz to nie tylko parlamentarzysta, senator, poseł, z którym miałam przyjemność pracować przez wiele lat w komisji kultury, to także fantastyczny reżyser, który przybliżył Śląsk Polakom - powiedziała dziennikarzom.
Kidawa-Błońska stwierdziła, że Kutz był "barwną, niezwykłą postacią". - To był niezwykły człowiek, z bardzo silną osobowością, krnąbrny, mówiący czasami brutalną prawdę, ale jednocześnie lubiący ludzi, lubiący ludziom pomagać - podkreśliła.
Wicemarszałek oceniła, że Kazimierz Kutz był bardzo dobrym, "rozumiejącym sprawy kultury" parlamentarzystą. Jak zaznaczyła, pracując w komisji kultury, Kutz "walczył o prawa twórców, o wolności twórcze, o to, żeby doceniać, że pieniądze przeznaczone na kulturę mają wielkie znaczenie".
- Mobilizował nas wszystkich, bo miał w Sejmie umiejętność mówienia głosem głośnym, że kultura wymaga pieniędzy, ale oprócz pieniędzy wymaga także wolności - powiedziała Kidawa-Błońska, dodając, że Kutz był osobą mówiącą "barwnym językiem, czasami bardzo dosadnie".
Wybitny reżyser, wieloletni polityk
Kazimierz Kutz był jednym z najbardziej cenionych polskich reżyserów filmowych i teatralnych, twórcą słynnych filmów "Sól ziemi czarnej", "Perła w koronie", "Paciorki jednego różańca" czy "Śmierć jak kromka chleba".
Kutz był w latach 1997-2007 senatorem, pracował w Komisji Emigracji i Polaków za Granicą i Komisji Nauki i Edukacji. W latach 2001-2005 pełnił stanowisko wicemarszałka Senatu. Od 2007 do 2011 roku był posłem Platformy Obywatelskiej. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku ubiegał się - bez powodzenia - o mandat w okręgu śląskim, startując z pierwszego miejsca na liście komitetu wyborczego Europa Plus Twój Ruch.
Autor: ads//now//kwoj / Źródło: TVN24, PAP