Próbowali wwieźć do Polski medyczną marihuanę dla ciężko chorej mamy. Po ponad dwóch miesiącach aresztu wyszli za kaucją. - Jesteśmy zdruzgotani. Praktycznie zaczynamy życie od nowa - mówili w czwartek Ewa i Dariusz Dołeccy. Ich syn Andrzej, prezes Stowarzyszenia Wolne Konopie, za kilkanaście dni ma objąć mandat poselski, którego tuż przed końcem kadencji zrzeknie się Janusz Palikot.
Ewa i Dariusz Dołeccy zostali w czerwcu zatrzymani przez straż graniczną, gdy próbowali wwieźć do Polski butlę oleju konopnego, zawierającego nielegalną w Polsce substancję psychoaktywną THC. Tłumaczyli, że wiozą go dla chorej matki pana Dariusza.
We wtorek oboje - po ponad dwóch miesiącach - wyszli z aresztu. Prokurator zgodził się na ich wypuszczenie po wpłaceniu kaucji w wysokości 50 tys. złotych. Dziś spotkali się z dziennikarzami w towarzystwie syna Andrzeja, prezesa Stowarzyszenia Wolne Konopie, oraz Janusza Palikota.
- Zostaliśmy nazwani zbrodniarzami. Usłyszałam to od prokuratora, na samym początku - opowiadała Ewa Dołecka.
- Ten zakres czynu usankcjonowany karą od 3 do 15 lat (więzienia - red.) jest uznawany jako zbrodnia - mówił Dariusz Dołecki. - W więzieniu spacerowałem razem z osobami, które były tam z najcięższych paragrafów: o zbrodnie, o napaść ze skutkiem śmiertelnym - wspominał.
Jak mówił, wyjście na wolność niczego nie kończy, bo postępowanie w ich sprawie trwa i ciągle nie wiadomo, jaką ostatecznie decyzję podejmie sąd. - Praktycznie zaczynamy życie od nowa. Niestety z tą informacją, że mama, dla której wiozłem ten olej, zmarła - dodał poruszony pan Dariusz.
"Będę robił swoje"
Obecny na konferencji syn małżeństwa, Andrzej Dołecki - który jest prezesem Stowarzyszenia Wolne Konopie - przekonywał, że z podobnymi problemami boryka się wiele rodzin w kraju.
- Czas w Polsce naprawić tę sytuację, bo za tymi dramatami na końcu czai się śmierć - mówił Dołecki. Za kilkanaście dni ma on objąć mandat poselski, którego zrzeka się Janusz Palikot. Dołecki zapewniał, że choć czasu do końca kadencji zostało niewiele, będzie chciał go wykorzystać możliwie najlepiej.
- Będę starał się złożyć tyle interpelacji, ile się da, także w sprawie moich rodziców. Będę robił po prostu swoje, tylko wyposażony w pewne nowe możliwości - zapewniał. Zapowiedział , że będzie też chciał interweniować w sprawie dr. Marka Bachańskiego, który jeszcze do niedawna leczył pacjentów w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka eksperymentalną metodą z użyciem leczniczej marihuany.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24