Nie mamy powodu, żeby panikować, ale mamy powód, żeby się obawiać. Należy przygotowywać się do tego i odstraszać, czyli wybijać z głowy potencjalnemu agresorowi atak na Polskę - powiedział w "Tak jest" generał dywizji w stanie spoczynku Bogusław Pacek. Były dowódca GROM gen. Roman Polko zwrócił uwagę, że Rosja prowadzi głównie wojnę informacyjną, którą obserwowaliśmy chociażby podczas wyborów w USA.
Szef MON, który w sobotę uczestniczył w Międzynarodowym Forum Bezpieczeństwa w Kanadzie powiedział, że wyniki m.in. ostatnich ćwiczeń Zapad 17 pokazały, że Rosjanie nie szykowali się do obrony, a do agresji.
- Stąd Polska musi przyjąć założenie, że to nie jest zimna wojna, a wstęp do gorącej wojny - dodał.
Gen. Bogusław Pacek powiedział w "Tak jest" w TVN24, że z jednej strony nie ma żadnych faktów, które potwierdzałyby jakiekolwiek zagrożenie, które miałoby nastąpić w najbliższym czasie ze strony Rosji. - Rosja ma za cztery miesiące wybory prezydenckie w związku z powyższym, podobnie jak wiele państw w Europie gra wewnętrznie, napina muskuły i od czasu do czasu jest to różnie interpretowane - dodał.
Z drugiej strony - jak tłumaczył gen. Pacek - "od aneksji Krymu Rosja zachowuje się tak, jakby przygotowywała się do wojny". Powiedział, że świadczy o tym, to co się dzieje w armii, czyli restrukturyzacja, sposób realizacji ćwiczeń, modernizacja oraz ogromne nakłady . - Tak się zachowuje państwo, które przygotowuje się na konflikt - dodał.
Zaznaczył jednak, że czym innym jest interpretowanie, czy to ma być agresja zaczepna, czy obronna.
- My potraktujemy Rosję - i słusznie - jako państwo agresywne, w Moskwie (...) powiedzieliby, że to jest obrona przed drapieżnymi zapędami NATO - dodał.
"Do końca nie mamy prawa poczuć się zupełnie bezpiecznie"
Gen. Pacek, ocenił, że Rosja nie ma żadnego interesu, żeby napaść indywidualnie na Polskę. Dodał, że ma natomiast interes, żeby osłabić lub może zaatakować NATO.
- Polska jest dogodnym państwem, które mogłoby w przypadku ataku osłabić wolę państw członkowskich Sojuszu do bycia razem - tłumaczył. Dodał, że Polska jest krajem średnim pod względem potencjału, ale na tyle liczącym się w NATO, że w razie zaatakowania Rosji, miałoby to duże znaczenie dla Sojuszu.
Gen. Pacek podkreślił, że Rosja jest cesarstwem militarnym i w przypadku zaatakowania jakiegokolwiek państwa na flance wschodniej, miałaby ogromną militarną przewagę w Europie, a pomoc ze strony Sojuszu ze względów technicznych i organizacyjnych jest możliwa i skuteczna po kilku miesiącach.
- W związku z powyższym dobrze, że wzmacniamy flankę, dobrze, że są tu Amerykanie i sojusznicy, bo to wzmacnia nasze bezpieczeństwo, ale do końca nie mamy prawa poczuć się zupełnie bezpiecznie. Nie mamy powodu, żeby się bać, panikować, ale mamy powód, żeby się obawiać (...) Należy przygotowywać się do tego i odstraszać, czyli wybijać z głowy potencjalnemu agresorowi, że to ma być potencjalny atak na Polskę - zaznaczył.
"Prowadzi działania szczególnie za pomocą trolli"
Gen. Roman Polko powiedział, że od czasu agresji na Gruzję obserwujemy wzmożone wydatki na armię. - Myślę, że władze na Kremlu zorientowały się, że jednak armia rosyjska popadła w pewien marazm. W tej chwili armia modernizuje się, szkoli i prowadzi działania, szczególnie za pomocą trolli. Prowadzi taką wojnę informacyjną, którą obserwowaliśmy chociażby podczas wyborów w Stanach Zjednoczonych. Zwracają też na to uwagę Niemcy, którzy padają ofiarą tych działań, Francuzi, czy chociażby Czesi.
Przyznał, że niewiele zrozumiał z wypowiedzi szefa MON. - Kompletnie nie wiem jak mam rozumieć, czym jest ta gorąca wojna. Czy będziemy już prosili o pomoc NATO-wską w ramach artykułu 5 - dodał.
Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego uważany jest za rdzeń Sojuszu i stanowi, że w razie napaści na członka NATO pozostałe kraje udzielą mu pomocy.
Autor: js/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru