Sąd zdecydował we wtorek o aresztowaniu na dwa miesiące 24-latka z Moniek (Podlaskie) podejrzanego o pobicie 14-letniego chłopca podczas sobotniego Marszu Równości.
Jak poinformowała we wtorek policja, mężczyźnie zostały przedstawione zarzuty udziału w dwóch pobiciach.
W sobotę po południu ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy Marsz Równości. Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Przed marszem został pobity 14-letni chłopiec. Pobicie miało miejsce w tłumie, w okolicach zgromadzenia. Bezpośrednio po tym zajściu policjanci zatrzymali jednego z napastników, który usłyszał zarzuty kradzieży rozbójniczej. Drugi z mężczyzn był poszukiwany. Policja zidentyfikowała sprawcę pobicia i opublikowała jego wizerunek na swojej stronie internetowej.
Mężczyzna, 24-letni mieszkaniec Moniek zgłosił się na policję w poniedziałek w towarzystwie adwokata. Jak powiedział rzecznik prasowy nadkomisarz Tomasz Krupa z podlaskiej policji, zgłosił się na policję niemal w tym samym momencie, gdy policjanci ruszyli w stronę jego miejsca zamieszkania.
Policja szuka kolejnych osób po wydarzeniach w Białymstoku
Podlaska policja ustaliła już tożsamość 68 osób w związku z popełnionymi czynami zabronionymi podczas sobotniego Marszu Równości w Białymstoku. Policja poinformowała, że z 40 osobami zostały już wykonane czynności. Wobec siedmiu osób w związku z popełnionymi przestępstwami, wobec pozostałych w sprawie wykroczeń.