Oskarżony w procesie gangu obcinaczy palców opowiedział śledczym o tym, jak zginęła jedna z ofiar. "Mieli tylko siekierkę i nie dało się go pociąć, bo szło echo od uderzeń. Bali się, że ktoś usłyszy. Kupili brzeszczoty, czyli piłki do metalu. I już kończą, zaraz się go pozbędą" - wyjaśniał.