Jak podawał reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, do zdarzenia doszło na ulicy Klaudyny. Policja precyzowała, że autobus jechał w stronę ulicy Rudzkiej.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 10.35. Autobus linii numer 181 zderzył się z trzema samochodami osobowymi. Jedna osoba została przewieziona do szpitala. Na tę chwilę wiemy, że kierowca autobusu był trzeźwy - przekazała przed południem Anna Wójcik z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
- Kierowca stracił panowanie nad kierownicą, autobus wjechał w trzy zaparkowane wzdłuż ulicy samochody: dwa ople i hondę. Uszkodził latarnię, której klosz spadł na jeden z pojazdów zaparkowanych na parkingu przy salonie samochodowym - relacjonował Szmelter. I dodał, że osoba, która została ranna, to pasażerka autobusu. - Kierowcy nic się nie stało - mówił.
Według reportera TVN24 Jana Piotrowskiego, autobus nie jechał szybko. - Prędkość nie mogła być duża, bo ulica jest dość wąska i są na niej progi zwalniające - relacjonował z miejsca zdarzenia. - Samochody uszkodzone są w charakterystyczny sposób. Wszystkie trzy mają przytarte boki - dodał.
Kierowca zatrzymany
Na miejscu zdarzenia pracowali policjanci, którzy ustalają okoliczności tego zdarzenia. Po godzinie 15 Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że kierowca autobusu został zatrzymany. Jak zaznaczono w komunikacie na Twitterze, mimo że wcześniejsze badanie trzeźwości nie wykazało, by był on pod wpływem alkoholu, to przesłanką do jego zatrzymania okazało się badanie testerem narkotykowym. KSP zaznacza, że tester "wskazał na obecność metamfetaminy w pobranej próbce".
W szpitalu pobrano też próbki krwi i moczu do dalszych badań, na podstawie których zweryfikowany zostanie wynik wskazany przez tester.
Policjanci w kolejnym wpisie na Twitterze odnieśli się to stanu pasażerki poszkodowanej w tym zdarzeniu. "Kobieta z ogólnymi potłuczeniami została przewieziona do szpitala, a po wykonaniu niezbędnych badań wypisana do domu" - przekazała KSP.
Nieoficjalnie: kierowca zasnął
Jak ustalił nieoficjalnie reporter tvnwarszawa.pl, kierowca mógł zasnąć za kierownicą - tak tłumaczył się na miejscu, narzekał też, że jest przemęczony. Zapytaliśmy o to Joannę Parzniewską, rzeczniczkę prasową firmy Arriva, do której należy autobus.
- Na tę chwilę trudno nam się do tego odnieść. Nie znamy dokładnych okoliczności zdarzenia. Czas pracy kierowcy był prawidłowy. Wczoraj (w poniedziałek - red.) był rezerwowym, nie prowadził autobusu. Na pewno nie ma mowy o przekroczeniu godzin pracy - zapewniała przedstawicielka Arrivy.
Do tego samego przewoźnika należał autobus, który niespełna dwa tygodnie temu spadł z trasy estakady mostu Grota-Roweckiego. Wówczas jedna osoba zginęła. Kierowca przyznał się do prowadzenia po zażyciu amfetaminy. Usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za które grozi mu 15 lat więzienia. Czytaj więcej>>>
Ratusz wszczął kontrole w Arrivie i u innych przewoźników mających umowy z Zarządem Transportu Miejskiego. Jak informowała nas Karolina Gałecka, rzeczniczka urzędu miasta, kontrole wciąż trwają. - Na ten moment nie wykazały nic negatywnego, ale o wynikach poinformujemy po zakończeniu działań - przekazała.
Autorka/Autor: katke/kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl