Wbrew zapowiedziom, remont dwustumetrowego odcinka Smoczej nie rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Drogowcy postanowili wstrzymać się, bo plan usunięcia brukowej nawierzchni wywołał protesty aktywistów z Muranowa.
Prace na Woli miały wystartować w środę 15 lipca. Zarząd Dróg Miejskich zamierzał wymienić nawierzchnię i podbudowę na krótkim fragmencie między Nowolipkami i Nowolipiem. Bazaltową kostkę miał zastąpić asfalt. Elementy rozebranego bruku drogowcy chcieli wykorzystać przy innych remontach lub wyłożyć nimi zatoki na Smoczej.
Jak tłumaczy rzecznik ZDM Jakub Dybalski, naprawy ulicy od dawna oczekiwali mieszkańcy skarżący się na jej zły stan techniczny i hałas. - Mieliśmy mnóstwo zgłoszeń w tej sprawie. W tej okolicy mieszkają głównie osoby starsze, które zwracały nam uwagę na olbrzymi hałas powodowany nie tylko przez prywatne auta, ale i przez autobusy komunikacji miejskiej - zaznacza.
Rozbiórka bruku nie rozpocznie się jednak w planowanym terminie. - Przełożymy remont o kilka dni. W momencie, kiedy poinformowaliśmy, że ulica Smocza będzie remontowana, odezwali się obrońcy bruku na tej ulicy. W związku z ich protestami dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski zdecydował, że spotkamy się ze stołecznym konserwatorem zabytków i Biurem Architektury. Liczymy na to, że uda nam się wypracować koncepcję, która zadowoli wszystkie strony - mówi Dybalski.
"To nasza perełka"
"Krótki odcinek Smoczej między Nowolipiem a Nowolipkami to nasza perełka przypominająca o unikatowym charakterze osiedla wpisanego osiem lat temu do gminnej ewidencji zabytków. W 1971 r. kręcono tu kultowe sceny z filmu "Nie lubię poniedziałku". Bruk wiąże się też z tragiczną wojenną historią Polski. Tę nawierzchnię bazaltową wykonali pracownicy państwowych kamieniołomów z Janowej Doliny, wymordowani w 1943 r." - piszą na Facebooku twórcy profilu SOS dla podwórek na Muranowie.
Aktywiści mają też pomysł, jak ocalić zabytkowy fragment Smoczej. Ich zdaniem należy wprowadzić tam strefę Tempo 30, wyrównać bruk w najbardziej zdewastowanych miejscach i stworzyć spowalniacze przy pomocy miejscowo podniesionej nawierzchni. Jak zauważają, spowolnienie kierowców pozwoli obniżyć poziom hałasu.
Przedwojenny bruk?
O protestach przeciwko wymianie nawierzchni na Smoczej jako pierwsza informowała "Gazeta Stołeczna". Z jej ustaleń wynika, że pozwolenie na prace wydał w 2018 roku wojewódzki konserwator zabytków. W jej artykule przywołano też wypowiedź varsavianisty Jarosława Zielińskiego, który twierdzi, że nawierzchnia na Smoczej pochodzi z przedwojennej jezdni, która przetrwała pod gruzami zrównanego z ziemią przez Niemców getta.
- Tutaj wszystkie ulice były tak wybrukowane. Widać to na archiwalnych zdjęciach. Po wojnie Smocza została wyprostowana, więc trzeba było przełożyć bruk. Ale jest to ten sam materiał - jeśli nie ze Smoczej, to z jednej z sąsiednich ulic - powiedział Zieliński w rozmowie z "Gazetą Stołeczną".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl