Przejechali razem kilka ulic, jeden miał zajechać drugiemu drogę. W końcu nie wytrzymali, wysiedli. Doszło do rękoczynów. Kierującego autem osobowym i kierowcę miejskiego autobusu rozdzieliło ostatecznie dwóch innych mężczyzn.
Wideo z awantury pojawiło się na kanale Stop Cham. Z opisu wynika, że do zdarzenia doszło w środę, 14 kwietnia i - jak czytamy - "przyczyna bójki nie jest znana". Zdarzenie zarejestrowała kamera kierowcy, który stał akurat w korku. Szamotanina miała miejsce kilka metrów od niego. A przepychali się kierujący jaguarem, który zostawił swój samochód na prawym pasie jezdni oraz kierowca autobusu miejskiego.
"Dochodzi do zapasów pomiędzy kierowcami"
"Panowie udają się na pobliski trawnik, gdzie dochodzi do zapasów pomiędzy kierowcami i dalszych przepychanek. Do akcji wkracza ekipa VW Golfa, która rozdziela krewkich kierowców i załagadza całą sytuacje. Po chwili kierowca jaguara odjeżdża w swoją stronę. To samo uczynili pozostali kierowcy" - czytamy w opisie filmu.
O zdarzeniu wie już policja. - Bójka to za dużo powiedziane - ocenia Robert Koniuszy, rzecznik ursynowskiej policji. I dodaje: - Panowie wymieniali się wiedzą na temat przepisów ruchu drogowego. Jak widać, nie mogli dojść do porozumienia. Zaczęło się na alei Lotników, później zaczepiło o Ursynów, dalej aż do Idzikowskiego. Pan, który jechał jaguarem, niekoniecznie zgadzał się ze sposobem prowadzenia autobusu, więc w końcu zajechał mu drogę, obaj wysiedli. Jak widać na filmie, próbowali sobie wytłumaczyć, kto ma rację. Doszło do przepychanek - opisuje nam dalej policjant.
Zaznacza, że mężczyzna z jaguara pojawił się w piątek w komisariacie na Ursynowie. Później zrobił to także kierowca autobusu. - Zostali pouczeni. Kierujący jaguarem twierdził, że kierowca autobusu uderzył w maskę jego samochodu i mógł go uszkodzić. To, co się wydarzyło - są to sytuacje wnioskowe, bo zarówno znieważenie, jak i naruszenie nietykalności, czy też uszkodzenie mienia jest wnioskowe - tłumaczy policjant.
Co to oznacza? - Jeśli będą chcieli złożyć wnioski, to policjanci będą prowadzić postępowanie w tej sprawie. Na chwilę obecną tego nie zrobili - podsumowuje Koniuszy.
MZA: sprawa jest wyjaśniana
Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych przyznaje, że film widział. - Zachowanie, które widzieliśmy na filmie, jest niedopuszczalne, nieakceptowalne. Czekamy na raport od kierowcy, wtedy zostaną podjęte decyzje.
Raport wpłynie prawdopodobnie w kolejnym tygodniu.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: STOP CHAM