Potrącenia pieszych "to warszawska codzienność"

15 grudnia 6-letni chłopiec został potrącony na ul. Kondratowicza, dzień później peugeot potrącił kobietę na przejściu w Al. Jerozolimskich. A 17 grudnia na ulicy Popularnej ford uderzył w kobietę i dwuletnie dziecko. O tych groźnych wypadkach pisaliśmy w ostatnich dniach, ale to nie wszystkie zdarzenia z udziałem pieszych. Według danych, które uzyskaliśmy ze stołecznej komendy policji, od środy do piątku doszło do 16 takich wypadków.

- W ostatnich dniach jest sporo potrąceń – przyznaje Edyta Adamus z biura prasowego. I apeluje zarówno do pieszych, jak i kierowców, o ostrożność. – Piesi powinni mieć na sobie elementy odblaskowe, to pozwoli szybciej dostrzec taką osobę, która przechodzi przez jezdnię. Z kolei kierowcy powinni jeździć wolniej, bo dzięki temu szybciej uda się wyhamować – tłumaczy Adamus.

I zaznacza, że do wypadków najczęściej dochodzi rano, gdy sporo osób idzie do pracy, albo wieczorami, gdy jest mniejsza widoczność.

"Warszawa piekłem pieszych" – grzmią z kolei przedstawiciele organizacji Miasto Jest Nasze na jednym z portali społecznościowych. Przekonują, że potrącania to w ostatnim czasie codzienność. I stawiają swoją - ostrą - diagnozę.

Co jest - ich zdaniem - przyczyną wypadków? "Przepisy prawa, które nie chronią pieszych i sprawiają, że osoby, które zabijają ludzi na drogach nie muszą się obawiać ciężki kar, a czasem w ogóle nie są karane. W przyszłym roku znikną prawie wszystkie fotoradary w Warszawie. Możemy się spodziewać, że liczba śmiertelnych wypadków zdecydowanie się zwiększy" - twierdzą.

I przekonują, że priorytetem dla władz miasta powinny być działania, które mają ograniczać liczbę wypadków. "Tymczasem w Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz dalej poszerza ulice, projektuje niebezpieczne skrzyżowania, a ratusz zamiast edukować dzieci i kierowców woli rozdawać im kamizelki odblaskowe" – twierdzą.

WYPADKI Z UDZIAŁEM PIESZYCH W OSTATNICH DNIACH:

ran/r