- Z tym miejscem jestem bardzo związany co najmniej od 1991 roku - mówi o Odolanach Maciej Dmowski, mieszkaniec Warszawy, kierowca samochodu ciężarowego, prowadzący działalność gospodarczą związaną z usługami transportowymi. Pan Maciej skontaktował się z redakcją naszego portalu po serii artykułów na temat problemów tej części Woli. Pył, kurz, hałas, zniszczone ulice - mieszkańcy skarżą się na tego typu niedogodności bardzo często. Jako jedną z głównych przyczyn problemów wskazują duży ruch samochodów ciężarowych dojeżdżających do pobliskich zakładów przemysłowych. Dmowski chciał zabrać głos w tej dyskusji jako druga strona - przedstawiciel kierowców pojazdów ciężarowych. Nasz reporter Artur Węgrzynowicz postanowił się z nim spotkać.
"Kiedyś tu były tylko trzy bloki"
Pierwsza rzecz, na którą pan Maciej zwraca uwagę jest drastyczna zmiana charakteru Odolan. - Jeśli pojawiłby się tutaj ktoś, kto przez wiele lat tu nie był, to nie poznałby, że to Odolany - przyznaje. - To zawsze była dzielnica przemysłowa. Zawsze były tu zakłady i bocznice kolejowe. Waryński zajmował bardzo duży teren, Transbud, Hefra. Wszystkie te zakłady znajdowały się przy ulicy, przy której dziś stoją osiedla - dodaje. I przypomina, że bloków kiedyś "było tu raptem trzy".Druga sprawa poruszana przez naszego rozmówcę to kontrargumenty do pretensji mieszkańców. Ci protestują przeciwko ciężarówkom i apelują do miasta oraz PKP o budowę nowej drogi technicznej, która przejęłaby ruch dużych pojazdów. Wskazują przede wszystkim na hałas, pył i zniszczone drogi.
- Polemizowałbym z tym, że samochody niszczą drogi. Większość pojazdów ciężarowych, a śmiem twierdzić, że w tej chwili nawet 80-90 procent poruszających się po drogach to pojazdy ekologiczne. Zarówno ciche, jak i produkujące niewielkie ilości spalin - przekonuje. I krytykuje (głównie miasto) za słabą jakość odolańskich dróg. - Jeśli są budowane na słabej podbudowie, to nawet samochody osobowe czy autobusy są w stanie takie ulice zdewastować. Poza tym, drogi należy remontować, a ulica Ordona nie była remontowana na pewno od 1991 roku - stwierdza.
Fatalna jakość dróg
Od początku podkreśla też, że samochody ciężarowe "jakoś muszą" dojechać do swoich zakładów. Ulice Ordona, Mszczonowska czy Gniewkowska są jedną z niewielu opcji, którymi jest to możliwe. Według pana Macieja, to właśnie fatalny stan tych dróg odpowiada za problemy mieszkańców (a nie pojazdy ciężarowe i ich kierowcy). Przekonuje, że ulice nie mają odpowiedniego odwodnienia, stale stoją w błocie, który przylega do kół pojazdów ciężarowych i potem przykleja się do ulicy Ordona, czyli między nowymi osiedlami mieszkaniowymi. Podczas przejażdżki z kierowcą widzimy potwierdzenie jego słów. Stan ulicy Gniewkowskiej jest kiepski. Nawet przy sprzyjających warunkach atmosferycznych wszędzie znajduje się błoto i trudno uwierzyć, że przeprawa znajduje się niemal w centrum stolicy. Brud z Gniewkowskiej przenosi się na Ordona. - Proszę, tu mamy wymalowaną ścieżkę rowerową. Choć jest to raczej ścieżka wirtualna, bo spod warstwy błota w ogóle jej nie widać - wskazuje pan Maciej. Podobnie jest z przejściem dla pieszych. Gdyby nie pionowy znak drogowy, trudno byłoby się zorientować, że w ogóle tam jest.- Jak to ma się potem nie pylić? - pyta kierowca. - Kurz jest właśnie z niesprzątanej ulicy. To wszystko się potem podnosi z tego, co leży na drodze, nie ma innej możliwości - mówi dalej i dodaje - jeżeli chcemy żyć w sterylnych warunkach, to nie w centrum miasta, nie przy terenach przemysłowych.I tu dochodzimy do kolejnego problemu, o którym opowiada Dmowski, czyli braku świadomości sprowadzających się tutaj mieszkańców.
- Gdzie oni byli w czasie, kiedy ich bloki były budowane? Nie widzieli, co tu się dzieje, że ciężarówki jeżdżą, przywożą materiały? - zastanawia się nasz rozmówca. Przekonuje, że przed kupnem mieszkania trzeba przyjechać na miejsce i zobaczyć, w jakiej okolicy ono się znajduje. - Dzisiaj mamy technikę, możemy sprawdzić na mapach w internecie, jak dany teren wygląda, również z góry. Możemy zerknąć do planów, to wszystko nie jest przecież tajne - wskazuje. O protestach mieszkańców wypowiada się dość krytycznie. - Jest to podejście, w mojej ocenie, aspołeczne. Nie może być tak, że ja widzę tylko tak daleko, jak sięga mój nos - ocenia Dmowski.
Kierowca o protestach mieszkańców
Działania miasta: podyktowane wyborami
Dość krytycznie pan Maciej podchodzi też do planów miasta dotyczących Odolan. Opisywaliśmy je na tvnwarszawa.pl kilka dni temu. Urzędnicy planują wprowadzić tu między innymi strefę ograniczonej prędkości (tzw. Tempo 30) i ograniczenie ruchu pojazdów ciężarowych w godzinach od 20 do 8 rano.
- Moim zdaniem, działania podejmowane przez burmistrza dzielnicy Wola są spowodowane wyborami - przyznaje. Jeśli chodzi o wprowadzenie strefy Tempo 30, mówi krótko: "30 kilometrów na godzinę to i tak za dużo". Jego zdaniem, stan odolańskich dróg i tak nie pozwala na rozwijanie większych prędkości. Udowadnia to podczas przejażdżki z naszych reporterem. Przejeżdżając Gniewkowską czy Mszczonowską licznik pokazuje około 10 kilometrów na godzinę. - Nie da się więcej. Szkoda samochodu - komentuje kierowca.
Dosyć krytycznie podchodzi też do zakazu ruchu ciężarówek w nocy. - Są to dodatkowe koszty (dla pracujących tu zakładów - red). Wydaje mi się, że taki zakaz nie powinien mieć miejsca - mówi pan Maciej i dodaje - jeśli ktoś chce mieć ciszę i spokój, to powinien się wyprowadzić z miasta, kupić 100 hektarów poza miastem, postawić dom na środku, wtedy będzie miał spokój. Przy okazji podkreśla, że kierowcy ciężarówek nie pojawiają się na Odolanach, "bo tak im się podoba". - Mamy tu do wykonania określoną pracę. Zleceniodawca daje zlecenie, a my musimy ten towar dowieźć. Podobnie jest z budową. Należy przyjechać, przywieźć materiały budowlane - wylicza. - Zresztą jeśli tutaj się skończą budowy, to firmy się stąd wyprowadzą - dodaje. Zmianę, którą pan Maciej uważa za dobrą i potrzebną jest kontrola wagi samochodów ciężarowych.
Pan Maciej komentuje wprowadzenie Tempo 30
- Pojazdy są przeładowane, nie twierdzę, że nie. Są to głównie wywrotki - mówi. Jego zdaniem, ciężar pojazdów powinna na bieżąco kontrolować inspekcja transportu drogowego albo Zarząd Dróg Miejskich. Podkreśla jednak, że aby działania miały sens, powinny być prowadzone 24 godziny na dobę.
Przemysł i osiedla
Problemem Odolan, o czym wielokrotnie informowaliśmy na naszym portalu, jest brak planu zagospodarowania przestrzennego. Miejscy planiści kreślą go od kilkunastu lat, lecz wykreślić nie mogą. Przez co obok zakładów, betoniarni czy piaskarni rosną nowe osiedla, do których licznie wprowadzają się nowi mieszkańcy. Co będzie dalej, jaka funkcja - przemysłowa czy mieszkaniowa - ostatecznie tutaj zwycięży? Na razie nie wiadomo. Zdaniem naszego rozmówcy, powinno się pogodzić obie. Jak? - Sprawa jest ciężka - przyznaje. I mówi, że najpierw miasto powinno zadbać o dobre skomunikowanie tej części Woli, a potem rozwijać tu "mieszkaniówkę". - Postawienie takich wielkich osiedli bez zapewnienia dobrej komunikacji to błąd urzędników. Najpierw powinna zostać wybudowana lub zaplanowana infrastruktura, która będzie służyła tym mieszkańcom - wskazuje Dmowski.Szkoda, że na tego typu refleksje jest o kilka lat za późno.
Protest na Odolanach
Protest na Odolanach
Zobacz jak wyglądają Odolany z lotu ptaka:
Dronem nad Odolanami
kw/gp