"Aborcja, nie policja". Przeszła Manifa. "Żadnego poważnego incydentu"

"Aborcja, nie policja"
Źródło: TVN24
Przez centrum stolicy przeszła Manifa. 19. edycja wydarzenia odbyła się pod hasłem "Aborcja, nie policja. Pomoc wzajemna, nie przemoc systemowa". Jak podała policja, nie było żadnych incydentów.

Przemarsz rozpoczął się około godziny 14.45 na placu Defilad - tam zebrali się uczestniczki i uczestnicy protestu. - Manifestujący mają transparenty z napisami: "Aborcja, nie policja", "Aborcja jest OK", "Wolność wyboru zamiast terroru" - relacjonował Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl, który był na miejscu.

Około godziny 17 policja poinformowała o zakończeniu zgromadzenia. - W manifestacji wzięło udział około 800 osób - powiedziała Monika Brodowska z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji. "Nie odnotowaliśmy żadnego poważnego incydentu" - czytamy na profilu twitterowym warszawskiej policji.

Zadbaliśmy o bezpieczeństwo uczestników Manify, podobnie jak robimy to przy każdym innym zgromadzeniu. Zabezpieczyliśmy ich manifestację na najwyższym możliwym poziomie. Tam, gdzie było to niezbędne wstrzymywaliśmy ruch pojazdów. Nie odnotowaliśmy żadnego poważnego incydentu. https://t.co/0WxtVgYOm7— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 4 marca 2018

"Aborcja nie policja"

Manifestacja przeszła pod hasłem "Aborcja, nie policja. Pomoc wzajemna, nie przemoc systemowa". Organizatorki z Porozumienia Kobiet 8 Marca przypominały, że w tym roku mija 25 lat od wprowadzenia zakazu aborcji.

"Przed transformacją ustrojową mogłyśmy przerywać ciąże legalnie i bezpiecznie. W 1993 roku odebrano nam to prawo, a obowiązująca od tamtej pory ustawa do dziś nazywana jest "kompromisem". Nasz głośny sprzeciw został wtedy z premedytacją zignorowany. Przez te wszystkie lata, które upłynęły od wprowadzenia zakazu, my nadal przerywamy ciąże. Potrafimy się wspierać i pomagać sobie w organizacji zabiegów w prywatnych gabinetach, zbieramy na nie pieniądze, zamawiamy leki na wywołanie poronienia. Wszystko w atmosferze lęku, że ktoś nas przyłapie" - pisały w zapowiedzi wydarzenia.Ich zdaniem policja to symbol, narzędzie władzy i przemocy systemowej. "Na polecenie polityczek i polityków, powołując się na ustawy i kodeksy, brutalnie policja nas zatrzymuje, kiedy protestujemy, zagląda nam w majtki, szukając wyimaginowanych żyletek (jak podczas zatrzymań po demonstracji w Lasach Państwowych), a jednocześnie chroni marsze faszystów. Chroni ludzi władzy, których powinnością jest służyć nam, a nie nas terroryzować" – tłumaczyły.

"Mamy dość traktowania nas tak, jak byśmy były własnością państwa, kościoła, mężów, partnerów, pracodawców, nawet zarodków i płodów. Chcemy wreszcie móc decydować same o sobie" - przekonywały.

Manifestacja przeszła trasą: Marszałkowska - Aleje Jerozolimskie - Nowy Świat – Świętokrzyska –Marszałkowska (na pl. Defilad). Tramwaje i autobusy kierowano na objazdy.

Manifa w centrum

Zdjęcie na stronie głównej: PAP/Jakub Kamiński

ran/gp/b

Czytaj także: