Radomska prokuratura bada okoliczności potrącenia pieszego przez pierwszego zastępcę komendanta miejskiego policji. Śledczy czekają na ekspertyzę o stanie zdrowia poszkodowanego. Nie wykluczają, że biegli zajmą się odtworzeniem przebiegu wypadku. Zapytaliśmy, dlaczego policjantowi nie zostało zatrzymane prawo jazdy.
Do wypadku z udziałem pierwszego zastępcy komendanta miejskiego policji w Radomiu doszło w poniedziałek rano. Mężczyzna jechał wówczas na służbę. Na drodze powiatowej, w miejscowości Dąbrówka Zabłotnia w gminie Kowala, potrącił pieszego. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 37-latek szedł wówczas lewą stroną szosy i został uderzony, gdy bmw kierowane przez 48-latka wyprzedzało inny samochód.
Prokuratura Rejonowa Radom-Zachód wszczęła śledztwo w kierunku artykułu 177 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli spowodowania wypadku drogowego. - Na miejscu zdarzenia prokurator przeprowadził czynności polegające na dokonaniu oględzin miejsca zdarzenia, przeprowadzono oględziny pojazdu, który brał udział w wypadku, jak również obaj uczestnicy - pieszy i kierowca - zostali przebadani na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Badanie wykazało, że byli trzeźwi - informuje w rozmowie z TVN24 prokurator Agnieszka Borkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
- W dalszym toku postępowania będziemy oczekiwali na wyniki ekspertyzy mającej ustalić stopień obrażeń, jakich doznał pokrzywdzony. Tuż po wypadku został przewieziony do szpitala z obrażeniami, które nie zagrażały jego życiu. Doznał on urazu kończyny górnej - przypomina Borkowska.
Zapowiada również, że śledczy nie wykluczają powołania biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych oraz ruchu drogowego. Dodaje, że pieszy poruszał się prawidłową stroną jezdni, a dokładnie jej utwardzoną częścią, a nie poboczem. Nie wiadomo, z jaką prędkością jechał kierowca bmw.
Dlaczego nie zatrzymano prawa jazdy policjanta?
- Na miejscu zdarzenia prokurator, który wykonywał czynności, po zapoznaniu się z okolicznościami sprawy podjął decyzję o niezatrzymywaniu kierującemu prawa jazdy - informuje Borkowska. I zaznacza, że jest to typowa procedura, a decyzja prokuratora zapada na podstawie tego, czego dowiedział się na temat zdarzenia tuż po jego zaistnieniu. Tłumaczy też, jakie przesłanki muszą być spełnione, by prawo jazdy zostało zatrzymane. - Sytuacje, kiedy należy bezwzględnie należy zatrzymać prawo jazdy, reguluje Prawo o ruchu drogowym i wskazuje ono, kiedy jest to obligatoryjna czynność. Na przykład, gdyby była taka sytuacja, że kierujący jest w stanie nietrzeźwości albo do potrącenia doszło na przejściu dla pieszych. Czasami są to sytuacje, kiedy można dokonać zatrzymania i mają tu też znaczenie okoliczności, na przykład rażące złamanie przepisów ruchu drogowego - wylicza.
- W tej sytuacji nie zaistniały takie przesłanki, które by uzasadniały, aby kierującemu w tym momencie dokonać zatrzymania dokumentu uprawniającego do kierowania samochodem - zastrzega.
Prokurator była także pytana o to, czy zastępca komendanta został zawieszony w pełnieniu służby. - Nie mam wiedzy o tym, żeby policjant został zawieszony. My o to nie wnioskowaliśmy - zastrzegła. I wyjaśniła, że na tym etapie postępowania nie było ku temu przesłanek. - Decyzja pozostaje w gestii komendanta wojewódzkiego. Natomiast zasadą jest, że taką decyzję rozważa komendant dopiero w momencie, kiedy policjant ma przedstawiony zarzut. W tej sytuacji postępowanie toczy się w sprawie - zaznaczyła.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl