30-letnia kobieta odebrała telefon od osoby podającej się za pracownicę banku, która ostrzegła, że pieniądze na jej koncie są zagrożone. Potem zadzwonił też "policjant", który to potwierdził. Kobieta uwierzyła, ale jeszcze postanowiła skontaktować się z mężem. Po raz kolejny "policjant" zadzwonił, gdy byli na posterunku policji.
Do zdarzenia doszło we wtorek, 28 lutego. 30-letnia mieszkanka powiatu sokołowskiego odebrała telefon od kobiety podającej się za pracownicę banku. Dzwoniąca poinformowała, że doszło do próby wyłudzenia pożyczki na dane osobowe 30-latki.
- Pracownica banku dodała, że za chwilę z 30-latką skontaktuje się policjant z Komendy Stołecznej Policji. Tak też było. Dzwoniący mężczyzna przedstawił się, jako pracujący w Warszawie policjant, który potwierdził tę wersję - opisuje Aleksandra Borowska z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
Mąż nabrał podejrzeń
Dzwoniąca przekonywała, że pracownicy banku również mogą być zamieszani w oszustwo. - W dalszych etapach kontakt odbywał się poprzez rzekomą pracownicę banku, która poleciła iść do banku i wziąć kredyt, możliwie jak najwyższy, by wyczerpać zdolność kredytową, bo "wtedy żaden przestępca nie będzie mógł wyłudzić pożyczki na dane 30-latki". Kobieta myśląc, iż faktycznie ktoś chce wyłudzić kredyt na jej dane, wykonywała wszystkie polecenia - relacjonuje Borowska.
O sytuacji 30-latka powiadomiła swojego męża. Mężczyzna nabrał podejrzeń. - Poszedł do Posterunku Policji w Kosowie Lackim, gdzie poprosił o poradę kierownika jednostki. Po przedstawieniu sytuacji, w jakiej znalazła się 30-latka, nie miał on wątpliwości, iż dzwoniący są oszustami, którzy przeprowadzają "atak" metodą "na policjanta" - przekazała Sokołowska.
Oszust zadzwonił, gdy byli na posterunku
W tym czasie kobieta zdążyła już zaciągnąć pożyczkę na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych i wypłacić gotówkę. - Mąż ponownie, tym razem z żoną, przyszedł do posterunku. Kiedy byli na miejscu, do kobiety zadzwonił rzekomy policjant. 30-latka włączyła głośnik i prowadziła z nim rozmowę, której przysłuchiwał się kierownik posterunku. Po chwili włączył się do rozmowy, zadając rozmówcy pytania. Ten nie potrafił na nie odpowiedzieć, po czym używając słów wulgarnych wobec prawdziwego funkcjonariusza rozłączył się. Od kobiety przyjęto zawiadomienie o przestępstwie. Policjanci pomogli kobiecie zwrócić pieniądze do banku i anulować pożyczkę - podsumowała Sokołowska.
Policja apeluje o ostrożność. "Bądźmy ostrożni w kontaktach i rozmowach, które dotyczą naszych środków finansowych. Na telefonie 30-latki widniała informacja, iż osoba dzwoni z komisariatu policji w Warszawie, jednak gdy sokołowski policjant wykonał połączenie na ten numer odebrał dyżurny warszawskiego komisariatu nic nie wiedząc o zaistniałej sytuacji. Niemożliwe, by to funkcjonariusze policji kontaktowali się z osobami w takich sprawach, a tym bardziej nie nakłaniają do wzięcia pożyczki" - apelują policjanci.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock