O północy szpital przy Banacha został otwarty. Kwarantanna objęła 72 osoby, z którymi miał styczność zakażony koronawirusem pracownik.
- Szpital o północy wrócił do normalnej pracy - poinformowała w piątek rano reporterka TVN24 Małgorzata Mielcarek. I dodała, że problemy zaczęły się, gdy jeden z pracowników został zakażony koronawirusem przez żonę. Pośredni kontakt z nim mogło mieć nawet kilkaset osób. - Wczoraj praca jednostki była właściwie sparaliżowana. Nikt nie mógł wyjść ani wejść. Jak dodała, pomieszczenia zostały odkażone, a osoby które miały bezpośredni kontakt z mężczyzną - a jest ich około 80 - będą musiały przejść kwarantannę i testy. U lekarzy i pielęgniarek ten okres może zostać skrócony.
- Minister zdrowia apeluje, żeby nie ukrywać przed lekarzami tego, że może się być zakażonym - dodała reporterka.
W czasie, kiedy szpital był zamknięty, otrzymywaliśmy sygnały, że jego personel mógł bez przeszkód opuszczać budynek. Do tych informacji odniósł się rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Personel sukcesywnie opuszczał szpital - w miarę ustalania listy kontaktów bezpośrednich i pośrednich z zakażonym pracownikiem i obejmowania zidentyfikowanych stosownymi procedurami - przekazał profesor Mirosław Wielgoś.
W piątek rano rektor poinformował PAP, że obecnie na kwarantannie przebywają 72 osoby. Dodał, że są to osoby, które miały bezpośredni kontakt z zakażonym pracownikiem.
Zamknięte drzwi
Pierwszą informację o zamknięciu szpitala dostaliśmy na Kontakt 24. W czwartek po południu drzwi do placówki były zamknięte. - Są wdrażane procedury adekwatne do sytuacji, która zaistniała. U jednego z pracowników medycznych zostało potwierdzone zakażenie koronawirusem - informował na antenie TVN24 rektor WUM.
Jak dodał, identyfikowano osoby z kontaktu bezpośredniego i pośredniego z zakażonym. - W grupie bezpośredniej jest około 80 osób. Będą one podlegały przymusowej 14-dniowej kwarantannie i będą miały wykonane testy na obecność koronawirusa, ale dopiero po upływie siedmiu dni od kontaktu - mówił Wielgoś.
Powiedział też, że grupa pośredniego kontaktu jest znacznie liczniejsza. - To kilkaset osób. Oni muszą się poddać autoobserwacji, a z chwilą wystąpienia niepokojących objawów będą wdrażane odpowiednie procedury - wskazał.
I zapewnił, że wszystkie pomieszczenia, w których ostatnio przebywały osoby kontaktujące się z zakażonym bezpośrednio, zostały niezwłocznie zdezynfekowane.
- Spodziewamy się wznowienia pracy szpitala jeszcze w dniu dzisiejszym - zadeklarował w czwartek Wielgoś. I uspokoił, że część z 80 osób skierowanych na kwarantannę nie należy do personelu medycznego, więc będą one mogły pracować zdalnie.
Jak ustalił reporter TVN24 Paweł Łukasik, najpierw koronawirusa stwierdzono u żony zakażonego pracownika, potem u niego samego. - Państwo na początku marca byli we Włoszech. Nie zostali poddani żadnym badaniom, choć jak twierdzi dyrekcja, zwracali się do sanepidu z taką informacją, ale zlecenia nie było - opowiadał.
"Wszystkie drzwi są zamknięte"
- Na razie wejście i wyjście ze szpitala jest czasowo wstrzymane - mówił w czwartek w ciągu dnia na antenie TVN24 profesor Zbigniew Gaciong z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który przebywał w zamkniętej placówce.
Poinformował też, że z zakażonym mieli kontakt pracownicy administracji i lekarze, między innymi kierownicy klinik, siostry oddziałowe i wszyscy, którzy uczestniczyli w spotkaniach z zakażonym pracownikiem.
Sygnały o zamknięciu szpitala przy Banacha otrzymywaliśmy też na Kontakt 24. "Siedzimy zamknięci, nikt nie może wyjść ani wejść. Do godziny 15 sanepid ma podjąć decyzję co dalej" - stwierdził pan Tomasz, podający się za pracownika szpitala.
Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński. Potwierdził, że wszystkie drzwi wejściowe do szpitala są zamknięte. - Nie ma żadnych kolejek przed placówką, ale widać, że w środku są ludzie. Na drzwiach nie wisi jednak żadna kartka z informacją - przekazał.
Decyzja wojewody
Przed godziną 15 zespół prasowy Wojewody Mazowieckiego poinformował, że nie ma decyzji o zamknięciu szpitala przez Wojewodę Mazowieckiego ani przez Państwowego Inspektora Sanitarnego w Warszawie, pod którego nadzorem znajduje się Centralny Szpital Kliniczny.
"W szpitalu prowadzone jest dochodzenie epidemiologiczne przez upoważnionych przedstawicieli Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Szpital jest obecnie dezynfekowany, a Izba Przyjęć czasowo zamknięta. Pacjenci potrzebujący pilnej pomocy kierowani są do innych Izb Przyjęć. Pacjenci przebywający w szpitalu są pod opieką medyczną" - czytamy w komunikacie.
Wojewoda zapewnił też, że szpital nie zaprzestał działania.
367 zakażonych
Do piątku rano w Polsce potwierdzono 367 przypadków zakażenia koronawirusem. Z tej liczby pięciu pacjentów zmarło. W związku z rozprzestrzeniającym się wirusem SARS-CoV-2, rząd zdecydował między innymi o czasowym przywróceniu kontroli na granicach państwa i zawieszeniu funkcjonowania lokali gastronomicznych na 14 dni
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl