Zrabowany w czasie wojny "Portret damy" wrócił do Muzeum Narodowego

Minister Gliński o "Portecie Damy"
Źródło: TVN24

Zrabowany w czasie II wojny światowej z Muzeum Narodowego "Portret damy" z 1628 roku autorstwa Melchiora Geldorpa, wrócił do macierzystych zbiorów. Obraz udało się odzyskać dzięki współpracy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z amerykańską służbą śledczą.

W uroczystości przekazania dzieła w siedzibie Muzeum Narodowego uczestniczyli między innymi minister kultury Piotr Gliński, nowa ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, przedstawiciele amerykańskiej służby śledczej DHS/ICE Homeland Security Investigations, pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie Piotr Rypson oraz Amerykanie, u których odnaleziono obraz - Craig Gilmore i David Crocker.

"Ważny dzień dla polskiej kultury"

- Odzyskanie tego dzieła jest efektem niezwykle owocnej współpracy resortu kultury z amerykańskimi służbami śledczymi, w tym konkretnym przypadku z agentami Homeland Security Investigations, który jest kluczowym organem śledczym Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych - powiedział wicepremier Gliński.

Jak zaznaczył, jest to ważny dzień dla polskiej kultury. Nadmienił też, że takich dni jest coraz więcej, bo wiele obiektów utraconych wraca do Polski. - Ale wciąż musimy pamiętać, że to jest kropla w morzu, nie tyle potrzeb, co tym morzu utraconych dzieł sztuki - dodał Gliński.

Zapraszamy do @Muzeum_Narodowe! Tam czeka na Was wyjątkowy obraz, który po ponad 70 latach wrócił do kraju - "Portret damy"#Geldorp.a W uroczystości przekazania dzieła wzięli udział m. in. wicepremier @PiotrGlinski, ambasador @USAmbPoland Georgette Mosbacher,przedstawiciele HSI pic.twitter.com/vsn9nmQjSU— Ministerstwo Kultury (@MKiDN_GOV_PL) 14 września 2018

- Cieszymy się z tego, ale wciąż musimy mieć świadomość, jak olbrzymie straty polska kultura poniosła w czasie II wojny światowej, które nie zostały do tej pory zrekompensowane - podkreślił minister.

"Powroty bywają trudne"

W ocenie ambasador USA, powrót obrazu do Polski "stanowi nowy, kolejny rozdział współpracy pomiędzy dwoma krajami”. - Zwłaszcza pomiędzy instytucjami zajmującymi się wymierzaniem sprawiedliwości, ściganiem przestępstw oraz ministerstwem kultury, zwłaszcza Wydziałem Strat Wojennych - zaznaczyła.

Podziękowała także amerykańskim obywatelom, u których znajdował się obraz, a którzy - jak mówiła - "przyczyniają się do zwrotu dzieła sztuki, które jest częścią polskiego dziedzictwa kulturowego". - Mogę sobie wyobrazić jak trudne było rozstanie się z obrazem, z którym panowie się zżyliście i stworzyliście jakąś więź, więc ten gest jest absolutnie wyjątkowy - podkreśliła ambasador Mosbacher.

W ocenie pełniącego obowiązki dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie dr. Piotra Rypsona restytucja "Portretu damy" jest wyrazem "poszanowania wartości naszych kultur, ale też poszanowania partykularnych historii, które te kultury budują".

- Powroty dzieł do naszego muzeum bywają trudne, niekiedy bardzo trudne. Muszę podkreślić, że współpraca z instytucjami i kolekcjonerami amerykańskimi w tym zakresie jest wyjątkowa, odbywa się w atmosferze pozytywnych emocji, których jesteśmy dzisiaj świadkami - zaznaczył Rypson.

Dotychczasowi właściciele "Portretu damy", Craig Gilmore i David Crocker, powiedzieli PAP, że "nie mieli żadnych wątpliwości, że obraz trzeba zwrócić do Polski". Chociaż, jak dodali, nie było to łatwe, ponieważ przez 10 lat zdążyli się zżyć z obrazem i rozstając się z nim czuli, jakby żegnali członka rodziny.

Trudne losy polskich dzieł

"Portret damy" znajdował się w warszawskich zbiorach publicznych od 1935 roku. Został kupiony przez miasto wraz z kolekcją 94 obrazów od dr. Jana Popławskiego. Wojenne losy obiektu pozostają nieznane.

Po upadku powstania warszawskiego wiele ze znajdujących się jeszcze w obrębie miasta zbiorów padło ofiarą grabieży lub uległo zniszczeniu. Inne Niemcy wywieźli do składnic na Dolnym Śląsku, w Austrii i w Niemczech. Wśród nich najprawdopodobniej znajdował się obraz Geldorpa.

W 2011 roku amerykańska służba śledcza DHS/ICE-Homeland Security Investigations w trakcie prowadzonego śledztwa w sprawie obrazów Juliana Fałata ustaliło, że obraz Geldorpa został sprzedany w 2006 roku na aukcji w Nowym Jorku. Trafił wówczas w ręce posiadacza, którego tożsamość pozostawała nieznana. Wiadomo było tylko, że mieszka on na terenie Stanów Zjednoczonych.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wszczęło wówczas proces restytucji dzieła (2011 rok). Dalsze prowadzone przez HSI działania doprowadziły do odnalezienia obiektu w 2016 roku w Los Angeles. Znajdował się on rękach prywatnych, u Craiga Gilmore'a i Davida Crockera.

Zaginiony obraz wrócił do Muzeum Narodowego

Kobieta nieznana z imienia i nazwiska

Odzyskany obraz to portret nieznanej z imienia i nazwiska kobiety o wymiarach 88 na 65 centymetrów. Malowany jest techniką olejną na dębowej desce.

Melchior Geldorp (1607-1637) - to malarz niemiecki, prawdopodobnie syn i uczeń Gortziusa Geldorpa. Był członkiem cechu malarzy w Kolonii. Malował przede wszystkim portrety i sceny religijne.

Autorstwo obrazu badacze przypisywali wcześniej także Cornelisowi Ketelowi (1548-1616) i Gortziusowi Geldorpowi (1553-1618). Wykluczono jednak te przypuszczenia ze względu na daty życia artystów.

PAP/kw

Czytaj także: