Zapadł drugi wyrok po 11 listopada. Dwaj mężczyźni skazani zostali na 8 miesięcy ograniczenia wolności. Każdego miesiąca przez 30 godzin będą musieli pracować społecznie - podał w rozmowie z tvnwarszawa.pl rzecznik Sądu Okręgowego.
Marka P. i Zenona R. oskarżono o znieważenie oraz naruszenie nietykalności policjantów. Proces odbywał się w trybie przyspieszonym.
Jak podała "Gazeta Stołeczna", trzy godziny po burdach w czasie Marszu Niepodległości, na przystanku przy Dworcu Centralnym mężczyźni wyzywali policjantów, a jeden z nich uderzył funkcjonariusza. Byli po alkoholu.
Za karę prace społeczne
– Pierwsza rozprawa odbyła się już 12 listopada, ale została przerwana, ponieważ nie stawili się wszyscy, których znieważono. Podczas dzisiejszego posiedzenia oskarżeni zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów – poinformował w rozmowie z tvnwarszawa.pl Igor Tuleya, rzecznik Sądu Okręgowego.
- Sąd wymierzył każdemu z oskarżonych karę łączną ośmiu miesięcy ograniczenia wolności w wymiarze 30 godzin miesięcznie, nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne – dodał.
W praktyce oznacza to, że po uprawomocnieniu się wyroku, skazani będą musieli przez 30 godzin w miesiącu pracować społecznie w miejscu wskazanych przez sąd. – Sąd dysponuje listą jednostek, gdzie taka praca może być wykonana. Są to MPO, szpitale, domy opieki społecznej, szkoły i przedszkola, tam oczywiście nie w charakterze pedagoga. Najczęściej zasądzoną praca jest sprzątanie – wyjaśnia rzecznik.
Poza pracą społeczna, skazani będą musieli pokryć koszta sądowe: 250 zł każdy.
Pierwszy wyrok łagodniejszy
Pierwszy wyrok po 11 listopada zapadł już we wtorek. Wówczas, sąd skazał oskarżonego na 800 złotych grzywny i 50 złotych nawiązki za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.
Szybkość postępowań gwarantuje zastosowanie trybu przyspieszonego.
- Stosuje się, jeżeli policja może doprowadzić oskarżonego w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu godzin przed sąd. Dotyczy zazwyczaj chuligańskich wybryków niezagrożonych wysokim wyrokiem - tłumaczy Igor Tuleya.
Burdy podczas narodowego święta
11 listopada doszło do zamieszek. Najpierw na Grzybowskiej chuligani starli się z policją. Później na ul. Marszałkowskiej, na wysokości Żurawiej, w stronę policjantów poleciały race, kamienie, kostki brukowe, kosze na śmieci i butelki. Policja odpowiedziała gumowymi kulami i gazem pieprzowym. Marsz Niepodległości, który szedł tamtędy, została na kilkadziesiąt minut przerwany.
Miasto wyceniło straty materialne i sprzątanie na 50 tysięcy zł. 176 osób zostało doprowadzonych na komisariaty, z czego 21 zatrzymano.
Rannych zostało 22 funkcjonariuszy, trzech trafiło do szpitala.
bako/mz