Mimo, że ruch w porannym szczycie odbywał się, jak na tak ogromne utrudnienia, w miarę płynnie, lista zarzutów i uwag mieszkańców do nowej organizacji ruchu jest długa.
Korki na Jagiellońskiej
Z punktu widzenia kierowców w porannym i popołudniowym szczycie newralgicznym punktem są położone blisko siebie skrzyżowania Jagiellońskiej, Kłopotowskiego i Okrzei. - Niech (urzędnicy) przejdą się pod kino Praha i zobaczą co narobili na tych skrzyżowaniach! Mega korek, bo zapomnieli ustawić sygnalizację świetlną i dostosować ją do nowych realiów - denerwuje się Ram.
- Przy Kinie Praha istna masakra! Autobusy na wstecznym, nie mogą łamać się w zakrętach - dodaje zainteresowany.
O ile w porannym szczycie sytuacja w tym miejscu była ciężka, to w popołudniowym wręcz dramatyczna (przeczytaj relację reportera tvnwarszawa.pl Macina Guli).
I na Ząbkowskiej
Kolejne miejsce, na które zwracają szczególną uwagę nasi internauci to ul. Ząbkowska. - Proszę się przyjrzeć wszystkim cyklom świateł na ul. Ząbkowskiej. Po południu korek był ogromny, co było do przewidzenia, ale częściowo samochody piętrzyły się np: na światłach Ząbkowska/Targowa. Cykl jest bardzo krótki natomiast od strony placu Wileńskiego nic nie jedzie a światła palą się znacznie dłużej - zwraca uwagę Luk80.
- Trzy pasy Okrzei i trzy pasy Targowej od Grochowskiej mają się zmieścić praktycznie na jednym pasie starej Radzymińskiej, no to się nie uda - dodaje Marek.
Z kolei według Śledzia, wąskie gardło to przejazd kolejowy na Naczelnikowskiej łaczący z Generalską i Radzymińską. - Wystarczyłoby odpowiednio wcześniej postawić tablice dzielące sznur samochodów na stający w korku do przejazdu kolejowego i na te, które powinny płynnie przejechać do Naczelnikowskiej i Księcia Ziemowita - proponuje internauta.
Spacer do przystanku
Problemem pasażerów komunikacji miejskiej są głównie ogromne tłumy, które w godzinach szczytu ciężko zmieścić do autobusów i tramwajów.
- Dlaczego autobusy np.: 190 i 160 jeżdżą co 6-10 minut. Ludzie nie mieszczą się do autobusów. Powinno być ich więcej, powinny jeździć co 2-3 minuty. Póki co jest jak w Misiu i PRL-u - twierdzi Prażanka.
Internautów denerwuje także brak prostych rozwiązań, które mogłyby usprawnić ruch. - Problem jest z ludźmi wysiadającymi z pociągu na "Wileniaku" i chcącymi dostać się do autobusu. Dlaczego nikt nie pomyślał, by zrobić przystanek autobusowy na wysokości Centrum Handlowe Wileńska (w stronę centrum) - zwraca uwagę Johny.
"Bo nie ma tylu autobusów"
Mieszkańców Szmulek zdenerwowało wycofanie od poniedziałku linii Z1, którą mogli szybko dojechać spod Dworca Wschodniego do pl. Bankowego.
- Linia ta miała zastapić zlikwidowaną linię tramwajową nr 20, ale pod pozorem zamknięcia placu Wileńskiego zostala podstępnie zlikwidowana mimo, ze nie przywrócono tramwaju na tej trasie. Tym sposobem nie ma żadnego połączenia bezpośredniego pomiędzy Dworcem Wschodnim a placem Bankowym - skarży się Ewa.
- Nie każdy potrzebuje do centrum dojechać, gdzie SKM i KM jeżdżą! Co z ludźmi, którzy na Wolę do pracy dojechać? pyta Z1.
- Analizujemy sytuację. Jeden dzień to za mało, żeby stwierdzić, czy dane rozwiązania są dobre, czy wymagają korekty - odpowiada Andrzej Skwarek, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego. - Jeślki chodzi o linię Z1, to musięliśmy ją zdjąć, żeby uruchomić często kursującą linię 226, która kursuje z ronda Wiatraczna na pl. Bankowy. Na obsługę Z1 nie starcza nam już wozów - dodaje.
Pociągi mogłyby ominąć Wileński?
Internauci zwracają również uwagę na sytuację pasażerów dojeżdżających do Dworca Wileńskiego pociągiem. Według nich możnaby poprawić sytuację puszczając więcej składów od razu do centrum (można przejechać pociągiem z Zielonki przez Rembertów, ale wtedy pociąg omija Ząbki i Dworzec Wileński).
- Nie jestem w stanie zrozumieć czemu trwa taki dziwny opór ze strony kolejarzy przed zintensyfikowaniem ruchu na trasie Zielonka - Rembertów - Śródmieście? Wystarczy popatrzeć rano, gdzie biegną przysłowiowe "Jeziorany" po przybyciu pociągu na dworzec Wileński - zauważa internauta Bat.
mjc