Zimowe opony całoroczne? Tylko w warszawskiej policji

Stołeczna policja cały rok jeździła na zimowych oponach
Stołeczna policja cały rok jeździła na zimowych oponach
Źródło: TVN24
177 radiowozów stołecznej policji cały rok przejeździło na zimowych oponach - dowiedział się portal tvn24.pl. Problem wyszedł na jaw dopiero teraz, przy okazji pierwszych przymrozków.

Po minionej zimie nikt nie wymienił opon w 177 radiowozach patrolujących stolicę. Auta przejeździły na "zimówkach" całe lato. Teraz opony nie nadają się już do użytku. Kto o tym zdecydował?

W komendzie stołecznej policji usłyszeliśmy tylko: - Gdy tylko komendant stołeczny Michał Domaradzki dowiedział się o problemie, zarządził zakup nowych kompletów – mówi rzecznik KSP, Mariusz Mrozek. Zapewnia też, że jego szef bada teraz, jak doszło do tej absurdalnej sytuacji.

Michała Domaradzkiego trudno winić za tę sprawę; kieruje policją w Warszawie od końca sierpnia. Zaraz po wydaniu przez niego decyzji, policjanci wybrali w przetargu dostawcę 708 opon zimowych, czyli dla 177 radiowozów. KSP zapłaciła za to 200 tys. zł. To oznacza, że przynajmniej co 10 radiowóz przejeździł cały rok na zimowych oponach.

Piąte koło u wozu

Zapytaliśmy poprzednika komendanta Domaradzkiego czy to on zdecydował, że samochodom nie będą wymieniane opony po zimie. Generał Dariusz Działo, który dziś rządzi policyjnym garnizonem w Lublinie, zdecydowanie zaprzeczył.

- Nic o tym nie wiedziałem, logistyka mnie o tym nie informowała. A o generalnie nie najlepszym stanie aut stołecznej policji na bieżąco mówiłem przełożonym - zapewnił w rozmowie z tvn24.pl.

Czy rzeczywiście ówczesny komendant stołeczny mógł nie znać decyzji swoich podwładnych o niewymienianiu opon? Według jednego z naszych rozmówców, cała sytuacja jest typowa dla policji. Szefowie niższego szczebla oszczędzają przełożonym przykrych wiadomości. W tym przypadku; o konieczności wydania pieniędzy na letnie opony.

– Tak robili oszczędności, nie przejmując się bezpieczeństwem policjantów. Nie przejmując się również tym, że to kosztowna oszczędność, za którą kilka miesięcy później i tak trzeba będzie zapłacić – mówi funkcjonariusz.

O sprawę chcieliśmy zapytać zastępczynię gen. Działo do spraw logistycznych, inspektor Małgorzatę Łyszko-Domagalską. Ale po niespełna roku na tym stanowisku przed kilkoma tygodniami zrezygnowała z pracy. Przeszła na emeryturę.

Dramat na 4 kółkach

Co miał na myśli gen. Działo, mówiąc o „generalnie nie najlepszym stanie aut stołecznej policji”? Jak sprawdziliśmy, zgodnie z wytycznymi KGP, w całym garnizonie warszawskim (stolica plus ościenne komendy powiatowe, jak Wołomin czy Piaseczno) powinno być 2066 pojazdów. Dziś jest ich zaledwie 1700. I są one w coraz gorszym stanie technicznym, bo ostatnie duże zakupy aut miały miejsce ponad pięć lat temu. Dlatego na ulicach stolicy widać policjantów jeżdżących nawet oplami astra pierwszej generacji.

Stan floty pojazdów, to zresztą problem całej polskiej policji. Ostatni mówił o tym głośno trzy lata temu ówczesny zastępca komendanta głównego Arkadiusz Letkiewicz. Z jego wyliczeń wynikało, że co roku policja powinna wydawać na nowe auta minimum 150 mln zł. I to tylko po to, by stan floty nie pogarszał się. Tymczasem wydatki na radiowozy zamykają się w rocznie w kwocie ok. 30 mln zł.

Jeśli wyliczenia byłego głównego logistyka KGP są poprawne, to policja potrzebuje niemal miliard zł na natychmiastowe zakupy samochodów. Tymczasem resort spraw wewnętrznych właśnie ogłosił, że w 2015 roku kupi radiowozy za nieco ponad 100 mln zł.

Policja pokazała nowe radiowozy

Czytaj też na tvn24.pl

Robert Zieliński

Czytaj także: