Remont nawierzchni ul. Górczewskiej w ostatni weekend pokazał, że niestety nie wszyscy mają tego świadomość.
Podczas obserwacji układania nowego asfaltu nie dało się nie zauważyć beztroski okolicznych mieszkańców, spacerowiczów i rowerzystów, którzy nie bacząc na znaki zakaz ruchu pieszych, "przejścia nie ma", "przejście drugą stroną", "koniec drogi rowerowej", nie bacząc na ogrodzony plac budowy mkną rowerami, wózkami z dziećmi, z psami przez gorący asfalt - skarży się ZDM na swojej stronie internetowej.
Buty się topią
- Masa w momencie ułożenia ma temperaturę 150 stopni Celsjusza, w momencie nalepiania znaków poziomych temperatura spada do 60 stopni. Robotnicy pracujący przy układaniu nawierzchni są wyposażeni w specjalne obuwie, które nie topi się w tej temperaturze. Nasze buty, klapki, sandały o często plastikowej podeszwie nie wytrzymują tej temperatury i przyklejają się do nawierzchni – ostrzega Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. – Szczytem beztroski, żeby nie powiedzieć mocniej, jest przeprowadzanie przez taką ulicę psów, które parzą sobie łapy – dodaje.
"Amerykański" komunikat
Dlatego ZDM apeluje: „To tylko 58 godzin utrudnień, ale za to 10 lat udogodnień. Szanujmy robotników, którzy pracują w tej temperaturze, a jeśli nie ich, to chociaż własne buty, rowery i psy. Oczywiście możemy postawić "Uwaga, asfalt jest gorący". Ale czy my jesteśmy Amerykanami, aby ostrzegać, że kota nie suszy się w mikrofalówce?"
mjc/ec
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24 BiS, eurosport.tvn24.pl