"Zastanawiamy się nad zbojkotowaniem Superpucharu"

fot. Maciej Wężyk/tvnwarszawa.pl
fot. Maciej Wężyk/tvnwarszawa.pl
Nagły zwrot akcji w sprawie meczu o Superpuchar Polski. - Legia Warszawa i Wisła Kraków stawiają organizatorom spotkania ultimatum - mówi prezes Legii. - Do godz. 16.00 mamy dostać ostateczną decyzję - dodają przedstawiciele Wisły.

- Najpóźniej dziś wieczorem musimy poznać ostateczną decyzję w sprawie meczu. Jeżeli jej nie będzie, rozważamy możliwość zrezygnowania z jego rozegrania - zapowiada w rozmowie z tvnwarszawa.pl Leszek Miklas, dyrektor sportowy KP Legia Warszawa.

Zamiast meczu - sparingi?

- Jeżeli okaże się, że nie ma pozwolenia na rozegranie meczu, to my musimy zorganizować sobie jakieś sparingi, a na to też potrzeba czasu – wyjaśnia powody Miklas. Jak zapewnia, oba kluby cały czas są ze sobą w kontakcie.

Legia już nawet poinformowała na swoich stronach internetowych, że jeżeli rzeczywiście mecz o Superpuchar się nie odbędzie, to w piątek o godz. 13.00 prawdopodobnie zagra z ŁKS-em.

- Dostaliśmy zapewnieni ze strony Ekstraklasy SA, że o godz. 16.00 dostaniemy ostateczną informację, czy mecz się odbędzie - mówi natomiast Adrian Ochalik, rzecznik Wisły Kraków.

Tymczasem prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego, od którego zależy, czy mecz się odbędzie, mówi wprost: nie ma żadnych szans, żeby dziś w naszej strony zapadły jakieś decyzje.

Odmowa, odwołanie, brak decyzji

3 lutego władze Warszawy wydały negatywną opinię na temat rozegrania meczu o Superpuchar na Stadionie Narodowym. We wtorek do ratusza dotarło odwołanie od organizatora – Ekstraklasy S.A. Ratusz skierował ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, bo - jak tłumaczyli urzędnicy - do odwołania nie dostarczono pozytywnych opinii policji czy sanepidu.

Prezes SKO początkowo informował, że dopiero w piątek wyda decyzję, czy mecz może zostać rozegrany. Dziś Polska Agencja Prasowa podała, że już w czwartek SKO może rozpatrzyć odwołanie Ekstraklasy S.A.

Brak łączności

Tymczasem policja ma wciąż uwagi do przygotowania obiektu, na którym 11 lutego ma zostać rozegrany mecz. Najpoważniejszy problem, to brak łączności.

- Nie możemy zmienić naszego stanowiska, gdyż od wczoraj sytuacja się nie zmieniła. Gdyby coś się stało w trakcie meczu, doszło do awantur czy zamieszek, to my będziemy obwinieni. Organizator meczu zwrócił się do nas o opinię, zaznaczając, że to mecz podwyższonego ryzyka. My ją wystawiliśmy i teraz to w gestii organizatora jest doprowadzenie do takiego stanu, aby zastrzeżenia stały się bezprzedmiotowe - powiedział w rozmowie z PAP Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji.

par/mz

Czytaj także: