"Zapytam wprost: czy pan się ścigał?" Ruszył proces o wypadek na Gocławiu

Biały duch roweru na miejscu tragediiArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Rowerzystka nie żyje, pieszy został ciężko ranny, ucierpiało też roczne dziecko. We wtorek rozpoczął się proces kierowcy toyoty oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na skrzyżowaniu Fieldorfa i Meissnera. Ale w tle są pytania o zachowanie kierowcy forda. Była środa, 3 sierpnia 2016 roku, popołudnie. Na jezdni sucho, świeciło piękne słońce. 62-letni Andrzej J. jechał srebrną, starą toyotą ulicą Fieldorfa od Wału Miedzeszyńskiego w stronę Ostrobramskiej. Na skrzyżowaniu z Meissnera chciał skręcić w lewo. W przeciwnym kierunku zmierzał Michał W., instruktor sportowy. Białym fordem focusem, "usportowionym, około 300 koni mechanicznych", jak później powie, jechał do pracy.

Auta zderzyły się na skrzyżowaniu. Ford wypadł z jezdni na chodnik, tuż przy przystanku Meissnera 01. Uderzył w rower, którym ojciec z nieco ponad rocznym synem wyjechał na przejażdżkę, potem w stojącą za nimi rowerzystkę oraz pieszego, który razem z żoną i synem szli na autobus. Akurat tego dnia ich auto było jeszcze w warsztacie.

"Nie mogłem przypuszczać"

Prokuratura uznała, że za spowodowanie wypadku odpowiada jedynie kierowca toyoty, bo skręcając w lewo nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu na wprost kierowcy forda. Kierowca forda, jak wynika z ustaleń śledczych, przekroczył dopuszczalną prędkość. Ale zarzutów nie usłyszał, nie dostał nawet mandatu.

We wtorek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe rozpoczął się proces Andrzeja J.

- Czy przyznaje się pan do zarzutu? - zapytała na początku sędzia Iwona Wierciszewska.

- Mogę jedynie przyznać się do tego, że nie zastosowałem się do zasady ograniczonego zaufania i że nie zastosowałem się do artykułu 25 pkt 1 kodeksu drogowego (czyli obowiązku przepuszczenia pojazdu jadącego na wprost - red.). - Nie mogłem przypuszczać, że na mojej drodze pojawi się nieodpowiedzialny kierowca. Uznałem, że pojazd (ford - red.) był na tyle daleko, że zdążę przejechać, a kierowca poruszał się z nadmierną prędkością, nie zachował zdrowego rozsądku. Jest mi przykro z powodu tego zdarzenia - stwierdził oskarżony. - Tyle lat jeżdżę różnymi pojazdami, nie mogłem przypuszczać, że ten pojazd pojawi się nagle. Oceniając tę odległość, wszelkie prawidła ruchu drogowego, nie mogłem się spodziewać, że ten pojazd pojawi się przed moją maską - dodał.

Zaznaczył też, że wcześniej przez skrzyżowanie z ogromną prędkością przejechał motocyklista. - On, mówiąc kolokwialnie, "bzyknął" przez to skrzyżowanie - opisał oskarżony.

Obiekt czarno-biały

Motocyklistę widział też mężczyzna, który później został ciężko ranny w wypadku.

- Szliśmy we trójkę z żoną i synem w stronę przystanku autobusowego. W pewnym momencie zwróciła moją uwagę taka sytuacja: bardzo szybko jadący motor - relacjonował świadek we wtorek przed sądem. - Odwróciłem głowę, żeby spojrzeć na idiotę. To był duży motor, z dużym silnikiem. Miał charakterystyczny dźwięk. W mojej ocenie poruszał się nie z dużą, ale z bardzo dużą prędkością. W momencie, w którym oderwałem wzrok, to wszystko się skończyło. Nie wiem, czy jeszcze odepchnąłem żonę i syna, bo im nic się nie stało. Ostatni moment zarejestrowany w pamięci to jakiś obiekt czarno-biały. A potem ocknąłem się około 25 metrów dalej. Sądząc po obrażeniach, to przetarłem 25 metrów po chodniku - zeznał.

W szpitalu spędził łącznie ponad dwa tygodnie. Potem musiał przejść czterotygodniową rehabilitację. Do dziś nie jest w pełni sprawny, do sądu przyszedł wsparty na kulach. - Obie dłonie złamane wielopoziomowo, złamany obojczyk, starty łokieć, który trzeba było cerować, plus do tego mam dziurę w nodze, wdało się zakażenie. Całą cześć ciała miałem startą, do tej pory nie mam czucia w pośladku. Od ilości przyjmowanych antybiotyków pojawiła się grzybica - opisywał, zapytany przez sąd o obrażenia.

- Dowiedziałem się, że uderzył mnie samochód, później była informacja, że ford poruszał się z bardzo dużą prędkością. Wydaje mi się, że jak przyjechali do mnie policjanci do szpitala, to przekazali, że było tam jakieś szaleństwo - zeznał świadek.

- Ale na czym to szaleństwo miało polegać? - dociekał sąd.

- Że kierowca forda ścigał się z motocyklem - odparł świadek.

Rower wokół słupa

Na motocykl nie zwrócił uwagi mężczyzna, który wracał z przejażdżki rowerowej z synem. Gdy czekał na zmianę świateł, obrócił się do syna. Czternastomiesięczny chłopiec jechał w foteliku przypiętym do bagażnika roweru. - Rozmawiałem z synem. Kątem oka zauważyłem, jak ford uderza w toyotę i leci w moją stronę - relacjonował sądowi.

Rower "owinął" się wokół słupa. Ojciec z synem upadli na ziemię. - Syn był przytomny, ale zaczął płakać. Usłyszałem krzyk. Za mną na rowerze była kobieta, nie widziałem jej wcześniej. Jacyś ludzie podbiegli do niej i ją reanimowali. Widziałem też rower tej kobiety, poprosiłem kogoś o wezwanie pogotowia - opisywał mężczyzna. Chłopiec miał po wypadku obite płuca i wątrobę oraz liczne otarcia. Dziś jest już zdrowy.

Pytany o kierowcę forda, przyznał, że jechał on szybko, może nawet ponad 100 km na godzinę.

"Nie pamiętam"

Zdaniem biegłych ford w chwili zderzenia jechał około 90 km na godz., czyli przekroczył dozwoloną prędkość niemal dwukrotnie. Mimo to prokuratura uznała, że kierowca tego samochodu, 27-letni Michał W., nie przyczynił się do spowodowania wypadku. W sprawie jest więc tylko świadkiem.

Podczas wtorkowego przesłuchania kilkanaście razy podkreślał, że nie pamięta wielu szczegółów. Nie potrafił przypomnieć sobie, z jaką poruszał się prędkością, na jakim biegu ani czy jechał przed nim jakiś motocyklista. Kogoś na motocyklu co prawda widział, ale kilka skrzyżowań wcześniej. Nie pamiętał też, czy bezpośrednio przed zdarzeniem hamował ani podejmował jakiekolwiek inne "działania obronne". Podczas wtorkowej rozprawy nie mógł też sobie nawet przypomnieć, w jakim towarzystwie ubezpieczony jest jego samochód ani tego, w jakich wcześniej kolizjach brał udział.

Podkreślił za to, że poruszał się z prędkością podobną do innych uczestników ruchu.

Pewnej i stanowczej odpowiedzi udzielił za to na pytanie oskarżyciela: - Zapytam wprost: czy była taka sytuacja, że pan się ścigał z innym uczestnikiem ruchu?

- Nie było - brzmiała odpowiedź.

Pytany o przyczyny swojej słabej pamięci, odparł: - Samo zdarzenie było traumatyczne. Wiem, że sprawa jest skomplikowana i trudna. Jestem zdenerwowany całą tą sytuacją. Jeśli mogę, to nie chcę do tego wracać.

- Być może będzie pan musiał - skomentowała pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych, za co została skarcona przez sąd.

Co to jest ICE?

Mąż zmarłej rowerzystki w dniu wypadku był akurat z dwójką dzieci na Dolnym Śląsku u rodziny. Żona, ze względu na pracę, została w Warszawie. Pięć dni wcześniej zdążyli jeszcze wyprawić siódme urodziny córki. Za tydzień mieli jechać na wspólne wakacje. Był w dobrym nastroju, bo właśnie dowiedział się, że jego praca habilitacyjna otrzymała pozytywną recenzję. Mówił o tym sądowi, z trudem powstrzymując łzy.

- Obecnie sam wychowuję dzieci. Syn za dwa dni kończy 11 lat, córka w lipcu skończy osiem - powiedział. - Żona jeździła rowerem do pracy, miała dobry wzrok, korzystała z kasku - opisywał. Gdy w dniu wypadku dzwonił do niej kilka razy, nie odbierała, ale wiedział, że ma dużo pracy. O tym, że nie żyje, dowiedział się następnego dnia, od teścia.

Odbierając od policji rower żony, zapytał, czemu funkcjonariusze nie skorzystali z numeru ICE (In Case of Emergency, czyli "w nagłym wypadku"), który miała wpisany w swoją komórkę. - W odpowiedzi policja zapytała mnie, co to jest numer ICE?

Ciąg dalszy procesu w kwietniu.

[object Object]
W wypadku na ul. Fieldorfa zginęła kobietaArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl
wideo 2/2

Piotr Machajski

Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

W warszawskim Lesie Bródnowskim nożownik zaatakował dwóch nastolatków, którzy w wyniku obrażeń zostali przetransportowani do szpitala. - Trwa przesłuchanie 26-letniego napastnika - przekazała Komenda Stołeczna Policji.

Nożownik zaatakował dwóch nastolatków w lesie

Nożownik zaatakował dwóch nastolatków w lesie

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Nawałnica, która w weekend 13-14 lipca przeszła przez Warszawę, spowodowała duże zniszczenia w przyrodzie. Z większością skutków burz miejscy ogrodnicy już się uporali. Dokonali też bilansu wydarzeń sprzed ponad tygodnia.

34 drzewa wyrwane z korzeniami. Bilans nawałnicy w Warszawie

34 drzewa wyrwane z korzeniami. Bilans nawałnicy w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Plac zabaw przy Kopie Cwila na Ursynowie został zamknięty. Na huśtawce odkryto gniazdo os. Choć usunęli je strażacy, to władze dzielnicy apelują o ostrożność i unikanie miejsca w najbliższych godzinach. "W ciągu najbliższej doby osy mogą być bardziej rozdrażnione i skłonne użądlić" - ostrzegają.

Gniazdo os na placu zabaw. Urząd ostrzega: mogą być rozdrażnione

Gniazdo os na placu zabaw. Urząd ostrzega: mogą być rozdrażnione

Źródło:
PAP

W wyniku zderzenia dwóch samochodów w Mińsku Mazowieckim poszkodowane zostały cztery osoby, w tym dziecko.

"Poszkodowane zostały cztery osoby, w tym trzyletnie dziecko"

"Poszkodowane zostały cztery osoby, w tym trzyletnie dziecko"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wypadek w miejscowości Legęzów pod Radomiem. Jak podała policja, siedmioletni rowerzysta wyjechał wprost pod nadjeżdżający samochód, którym kierował 65-latek. Chłopiec został przewieziony do szpitala.

Kierowca potrącił siedmiolatka. "Chłopiec wjechał wprost pod jadący pojazd"

Kierowca potrącił siedmiolatka. "Chłopiec wjechał wprost pod jadący pojazd"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W poniedziałek ulicami Warszawy przeszedł Marsz Pamięci. Kilkuset uczestników zgromadziło się przy ulicy Stawki, by jak co roku oddać hołd ofiarom masowych wywózek Żydów z getta warszawskiego.

Pamięć, zaduma, wspomnienie rabinów. Marsz w rocznicę Wielkiej Akcji Likwidacyjnej

Pamięć, zaduma, wspomnienie rabinów. Marsz w rocznicę Wielkiej Akcji Likwidacyjnej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Oprawy, doping, indywidualne zachowania kibiców na stadionie czy w mediach społecznościowych nie są stanowiskiem klubu" - napisał w poniedziałkowym oświadczeniu stołeczny klub. Choć nie stwierdzono tego wprost, należy je traktować jako reakcję na wydarzenia z soboty. Podczas meczu Legii z Zagłębiem Lubin wywieszono oprawę uderzającą w uchodźców. Towarzyszyła jej wulgarna przyśpiewka.

Skandaliczna oprawa na "Żylecie". Klub wydał oświadczenie

Skandaliczna oprawa na "Żylecie". Klub wydał oświadczenie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zderzenie tira z busem na trasie S8. Policja przekazała, że nie ma osób poszkodowanych. Są jednak utrudnienia w ruchu w kierunku Białegostoku.

Jechali na Litwę, tir wjechał w przyczepę z bagażami

Jechali na Litwę, tir wjechał w przyczepę z bagażami

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Służby wystawiły za nim czerwoną notę Interpolu i Europejski Nakaz Aresztowania. 40-latek z Armenii poszukiwany za przestępstwa narkotykowe wpadł na Lotnisku Chopina w Warszawie.

Za przemyt narkotyków ścigał go Interpol. Wpadł na lotnisku w Warszawie

Za przemyt narkotyków ścigał go Interpol. Wpadł na lotnisku w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Popularna dzika plaża w Nieporęcie nad Jeziorem Zegrzyńskim została objęta tymczasowym zakazem kąpieli. Powodem są sinice. Komunikat w tej sprawie wydał Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Legionowie.

Sinice w Jeziorze Zegrzyńskim. Zakaz kąpieli przy popularnej plaży

Sinice w Jeziorze Zegrzyńskim. Zakaz kąpieli przy popularnej plaży

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tramwaje Warszawskie snują plany dotyczące przedłużenia linii tramwajowej, która obecnie kończy się na skrzyżowaniu Gagarina i Czerniakowskiej. W bliżej nieokreślonej na ten moment przyszłości, składy mają zawracać dzięki pętli przy Elektrociepłowni Siekierki.

Ambitne plany wydłużenia trasy tramwajowej z Dolnego Mokotowa. Powstanie łączona pętla

Ambitne plany wydłużenia trasy tramwajowej z Dolnego Mokotowa. Powstanie łączona pętla

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura umorzyła trzy postępowania dotyczące incydentów na placu Piłsudskiego. Chodzi o zabieranie kontrowersyjnego wieńca sprzed pomnika smoleńskiego oraz uszkodzenie znajdującej się na nim tabliczki. Policja wciąż prowadzi bliźniacze postępowanie dotyczące ostatniej uroczystości.

Politycy PiS zabierali wieńce sprzed pomnika smoleńskiego, są decyzje prokuratury

Politycy PiS zabierali wieńce sprzed pomnika smoleńskiego, są decyzje prokuratury

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z redakcją Kontaktu 24 skontaktowali się turyści, którzy utknęli na lotnisku w Majorce z powodu odwołanego sobotniego lotu powrotnego do Warszawy. Jedna z kobiet przekazała, że razem z mężem i małymi dziećmi musiała nocować na lotnisku. Powiedziała, że przewoźnik nie zapewnił im noclegu. Godzinę wylotu przesuwano kilka razy, ostatecznie udało się wylecieć w niedzielę po południu.

Koszmarny powrót z Majorki

Koszmarny powrót z Majorki

Źródło:
Kontakt 24

W ciągu jednej doby w województwie mazowieckim utonęły cztery osoby. Wśród ofiar jest mężczyzna, który nie wypłynął po skoku z mola na Jeziorze Zegrzyńskim.

W ciągu jednej doby na Mazowszu utonęły cztery osoby

W ciągu jednej doby na Mazowszu utonęły cztery osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Woda z wodociągu w miejscowości Brok nie nadaje się do spożycia ani do celów higienicznych - poinformował miejscowy sanepid. Urząd gminy zapewnia wodę butelkowaną oraz z beczkowozu.

Bakterie kałowe w wodzie, komunikat sanepidu

Bakterie kałowe w wodzie, komunikat sanepidu

Źródło:
PAP

Agama brodata zaskoczyła mieszkankę warszawskich Bielan, która wyszła na spacer z psem. Czworonóg wytropił egzotyczne zwierzę w parku. Gadem zaopiekowali się strażnicy miejscy.

"Pies wytropił w trawie sporej wielkości jaszczurkę"

"Pies wytropił w trawie sporej wielkości jaszczurkę"

Źródło:
PAP

W czasach Polski Ludowej 22 lipca był świętem państwowym. Tego dnia urządzano huczne imprezy plenerowe, władze otwierały największe inwestycje, m.in. Pałac Kultury i Nauki. W poniedziałek wieczorem odbędzie się niezwykły spacer z przewodnikiem - szlakiem warszawskiego socrealizmu.

Zagadki socrealistycznej Warszawy. Niezwykły spacer z przewodnikiem

Zagadki socrealistycznej Warszawy. Niezwykły spacer z przewodnikiem

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

"Sprawcy uderzali i kopali 32-latka, powodując obrażenia twarzy" - opisuje wydarzenia z soboty Komenda Stołeczna Policji. Powodem bandyckiego ataku było zwrócenie uwagi na zbyt głośne zachowanie w tramwaju.

Bili i kopali po głowie, bo zwrócił im uwagę, że są zbyt głośno

Bili i kopali po głowie, bo zwrócił im uwagę, że są zbyt głośno

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Skala tej inwestycji - jak na owe czasy - była potężna. Powstały o niej piosenki, zagrała też w wielu filmach. Właśnie mija pół wieku odkąd warszawiacy po raz pierwszy przejechali Trasą Łazienkowską.

"Jasna, długa, prosta, szeroka jak morze". Trasa Łazienkowska kończy 50 lat

"Jasna, długa, prosta, szeroka jak morze". Trasa Łazienkowska kończy 50 lat

Źródło:
tvnwarszawa.pl